W Wierzchowie z orszakiem Trzech Króli idzie też 12 apostołów
r e k l a m a
Partnerzy portalu

W Wierzchowie z orszakiem Trzech Króli idzie też 12 apostołów

06.01.2020autor: Karolina Kasperek

Jest taki dzień w roku, kiedy nawet w małej wiosce spotkasz króla. I to nie jednego, a trzech. Bywa, że podróżują konno. I cią­ną za sobą rozśpiewany tłum. Tak właśnie dzieje się 6 stycznia od kilku lat w Wierzchowie.

Orszak chodzi właściwie od 2014 roku. Najpierw jakby mniej formalnie. Ale od 2016 roku jesteśmy „podłączeni” pod Fundację „Orszak Trzech Króli”. I robimy orszaki według scenariusza – opowiada ksiądz Jerzy Czaja, salezjanin i proboszcz parafii pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Wierzchowie.

r e k l a m a
W orszaku chodzi o to, by pielęgnować starą polską tradycję śpiewania kolęd. Fundacja wspiera rodzinną jej formę, ale w szczególny sposób także tę angażującą lokalne społeczności. I tak dzieje się od kilku lat w Wierzchowie.

Z diablicą na karty

Pierwszy orszak zorganizowali w 2014 roku. Nie był liczny, choć 40 osób, jak na dwie, raczej małe wsie, to niezły wynik. Trasę zorganizowali między dwiema wsiami. Start – w Wierzchowie-Dworcu, filii parafii. Zaczynają mszą świętą. A potem dwugodzinna pielgrzymka na dystansie 1,5 km kończąca się w wierzchowskim kościele.

Pierwszy i drugi orszak były bez scenariusza. Po prostu śpiewaliśmy kolędy. Ale co roku ktoś dochodził – a to koło gospodyń, a to mieszkańcy sąsiednich wsi – opowiada Janka Majer, współorganizatorka i jedna z pomysłodawczyń orszaku, teolożka, katechetka i nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej w miejscowej szkole podstawowej. W parafii prowadzi Oratorium – grupę modlitewną dla młodzieży.

Halina i Wanda pokazują kołową kronikę. Na zdjęciach sprzed kilku lat bohaterowie pierwszych orszaków. Ot, choćby ksiądz Jerzy, ubrany w „bananowy” uśmiech i niemal stuletnią zielonoturkusową pelerynę – liturgiczny strój, który służył jeszcze pierwszemu proboszczowi parafii. Przy nim – dwie diablice. Jedna z nich to Janka.

Byłam złośliwa, choć na co dzień jestem łagodna. Zaczepiałam, namawiałam na karty, podrywałam panów. To za kostkę, to za plecki – wspomina.

Pomocne gospodynie i wspólne kolędowanie

Kiedy się tak wędruje w styczniowe popołudnie, śmiech nie wystarczy, żeby się rozgrzać. Z pomocą przyszły gospodynie.

Już przy pierwszym orszaku wpadłyśmy z koleżankami na pomysł, żeby na trasie marszu orszaku zorganizować polowy bar. Ustawiłyśmy stolik z herbatą z termosu, do tego – ciasteczko – opowiada Halina Kulińska, sołtys wsi.

Nic jednak tak nie rozgrzewa, jak to, czemu orszak ma między innymi służyć, czyli śpiewanie kolęd. Z Wierzchowa-Dworca ruszają z pieśnią na ustach. Czasem to „Dzisiaj w Betlejem”, a czasem trudniejsze i bardziej niszowe „Tryumfy Króla Niebieskiego”.

A niedawnym odkryciem jest „Oj, maluśki, maluśki”. Tego u nas nigdy nikt nie śpiewał, organista nie grał, jakoś nie było u nas w modzie – opowiada Wanda i dodaje, że właśnie ćwiczy góralską kolędę na przegląd w Polnicy.

Poszły konie po asfalcie

Wierzchowski orszak ewoluował. Ten zeszłoroczny był pierwszy w swoim rodzaju. Po pierwsze dlatego, że poszły w nim trzy rumaki, które niosły trzech mędrców. Po drugie – stał się ekumeniczny. A po trzecie – zrealizowano go według obowiązującego dla całej Polski scenariusza, czyli na trasie pojawiły się stacje będące scenkami.

Już wcześniej próbowaliśmy coś grać. Pojawiało się „Stworzenie świata” i „Grzech pierworodny”, w którym dzieci wywijały wężem zrobionym z wypchanych rajstop. Ale prawdziwy scenariusz zrealizował się w ubiegłym roku w styczniu. Orszak był pod hasłem „Zmiany życia”. Mieliśmy siedem stacji. W pierwszej scence trzech królów widzi gwiazdę nadziei na zmianę oblicza Ziemi. Drugą stacją był dwór Heroda. Herod przebywał w SPA, miał lustra, malował się. Chodziło o to, żeby pokazać, że dziś często dba się, niestety, tylko o piękno ciała. A zapomina o wnętrzu – tłumaczyła Janka Majer.

W trzeciej scence aniołowie starli się z mocami szatana. Orężem były czarne i białe tkaniny, którymi drużyny smagały się nawzajem. Czwartą stacją była sceneria Giewontu. Anioł ogłaszał narodziny Zbawcy i przemiany, a pasterze na zmianę namawiali słowami wiersza z „Tryptyku Rzymskiego” autorstwa Jana Pawła II: „...jeśli chcesz znaleźć źródło, musisz iść w górę, pod prąd...”. W stację piątą świetnie wpisał się dotychczasowy „bar” gospodyń. Ich stolik z herbatą zagrał wraz z paniami z Bukowa karczmę, która zapraszała na „zabawę, krupniczek, tanie trunki i batony”, czyli wszystko to, co łatwe, ale czasem prowadzące do zguby. Wszystko opowiedziane na wesoło. Szóstą scenką było przejście przez bramę anielską.

Otwarci na wszystkich

A jeśli chodzi o ekumenizm, to miał bezpośredni związek z ostatnią, siódmą scenką. Dziewczyna i chłopak grający mędrców na koniu są baptystami. Mieli w ostatniej scence oddać pokłon Józefowi i Maryi. Powiedzieli, że nie będą, bo wiara nie pozwala im na to. Protestanci nie kłaniają się rzeźbom i obrazom. Ja na to, że nie trzeba się kłaniać, że tylko wystarczy skinąć, „Dzień dobry” powiedzieć. I zgodzili się! To takie nasze świadectwo, że jesteśmy otwarci na wszystkich, że każdy może wziąć udział w orszaku – mówi Janka.

W wierzchowskim orszaku chodzi też dwunastu apostołów. Nie, nie są rybakami. To mieszkańcy Wierzchowa, którzy pełnią z okazji różnych świąt funkcję ministrantów seniorów. Grupę powołał do życia ksiądz Jerzy – w Wielki Czwartek, na pamiątkę posłania uczniów przez Jezusa. W orszaku apostołowie są... apostołami.

Co będzie w tym roku? Janka trochę się boi o orszak, bo zdrowie nie bardzo pozwala jej ogarnąć całe to kolorowe zamieszanie. Konie gotowe, dzieci i papierowe korony też. Panie z koła już szykują termosy i śpiewniki. Czy można zaprzepaścić tyle energii? Wierzymy, że Wierzchowo stanie na ukoronowanej głowie i 6 stycznia ruszy w kolejnym kolędowym pochodzie.

Od lewej: Janka Majer, Halina Kulińska, ks. Jerzy Czaja i Wanda Pluto Prondzinska
  • Od lewej: Janka Majer, Halina Kulińska, ks. Jerzy Czaja i Wanda Pluto Prondzinska
Karolina Kasperek
Zdjęcia: Archiwum, Karolina Kasperek
 
autor Karolina Kasperek

Karolina Kasperek

redaktorka "dział "Wieś i Rodzina"

Karolina Kasperek w "Tygodniku Poradniku Rolniczym" prowadzi dział "Wieś i Rodzina". Specjalizuje się w tematach społecznych, w tym poradach dla KGW.

przeczytaj inne artykuły tego autora
r e k l a m a
r e k l a m a

Przeczytaj także

KGW "Róża" z Rudki – koło z hrabianką w tle

Działają od około roku, a wspólnie dokonały już bardzo wiele. Członkinie Koła Gospodyń Wiejskich „Róża” z Rudki uczestniczą w prawie każdej imprezie czy uroczystości organizowanej w okolicy. Każde święto lub spotkanie jest dla członkiń koła impulsem do działania. Panie, przygotowując się do prezentacji, pieką ciasta, gotują przepyszne potrawy oraz szykują dekorację stoiska odpowiednią do charakteru spotkania.

czytaj więcej

W Woli Rafałowskiej ratują tradycje polskiej wsi od zapomnienia

Niespełna jedenaście lat temu grupa mieszkańców i emerytowanych nauczycieli powołała do życia Stowarzyszenie Promocji i Rozwoju Wsi Wola Rafałowska „Nasza Wola”. Dzięki działalności organizacji liczne, niejednokrotnie zabytkowe obiekty wiejskie, zyskały nowe życie. Żywe Muzeum, publikacje opisujące historię wsi począwszy od XVII wieku czy bogata oferta zajęć dla mieszkańców terenów wiejskich – to tylko niektóre z inicjatyw podejmowanych przez stowarzyszenie.

czytaj więcej

Polskie zwyczaje wigilijne bez tajemnic

Na świętach Bożego Narodzenia znają się wszyscy, podobnie jak na polityce. Każdy je przecież obchodził po kilkadziesiąt razy. Wydaje się nam, że wiemy o nich wszystko. Ale czy jesteście pewni, co oznacza puste miejsce przy wigilijnym stole? Albo dlaczego stół ów stawiano pod środkową belką w izbie? Etnografia odsłania przed nami nowe, czasem zaskakujące, oblicze Wigilii.

czytaj więcej

Najważniejsze tematy

r e k l a m a
Pytania i regulaminy
Kategorie
Produkty Agrarsklep
Przydatne linki
Social Media

Polskie Wydawnictwo Rolnicze Sp. z o.o., ul. Metalowa 5, 60-118 Poznań. Akta rejestrowe przechowywane w Sądzie Rejonowym Poznań - Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu, VIII Wydziale Gospodarczym, KRS 0000101146, NIP 7780164903, REGON 630175513, kapitał zakładowy: 1.000.000 PLN.

Wszystkie prezentowane w ramach niniejszego portalu treści są własnością Polskiego Wydawnictwa Rolniczego Sp. z o.o., są zastrzeżone i chronione prawem autorskim, kopiowanie i dalsze rozpowszechnianie treści jest zabronione. (art. 25 ust. 1 pkt 1b ustawy z 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych)