Z artykułu dowiesz się
- Jak przebiegło 100 lat historii OSP w Niegowonicach?
- Jaki jest przepis na działalność w OSP w Niegowonicach?
- Jak wyposażone jest OSP Niegowonicach?
Z artykułu dowiesz się
Nie każdemu jest dane, by mieć siedzibę w tak okazałym budynku, który właśnie przeszedł gruntowny remont wsparty m.in. funduszami gminnymi, co jest zasługą burmistrza Macieja Kaczyńskiego. Wiele pracy włożyli weń również strażacy nie szczędząc czasu ani wysiłku, ale mówią, że to nie koniec, bo dużo jest jeszcze do zrobienia.
Cofnijmy się jednak do początków. Jak wynika z dokumentów, powstanie jednostki można datować na 1907 r., lecz oficjalnie została ona założona w 1919 r. Niektóre źródła podają, że straż w Niegowonicach powołana została przez ks. Pawła Czaplę przy ówczesnym Kółku Rolniczym. W skład pierwszego zarządu wszedł Paweł Czapla jako prezes oraz członkowie: Piotr Jachna, Andrzej Nowak, Jan Czapla i Walenty Serwicki. Pierwszą strażnicą był dość okazały budynek wzniesiony w latach 40. ub.w., który tę funkcję spełniał do 1985 r., czyli do czasu, gdy została oddana do użytku obecna remiza strażacka. Jeszcze w starej siedzibie powstała Orkiestra Dęta OSP Niegowonice, która od 1977 r. nieprzerwanie działa do dziś, obecnie ma w składzie 26 członków, a na przestrzeni lat zdobyła wiele wyróżnień, pucharów i dyplomów m.in. w eliminacjach wojewódzkich.
W struktury KSRG jednostka została włączona w 1995 r. i wówczas rozpoczął się nowy etap jej rozwoju. Obecnie posiada samochód bojowy GBARt Mercedes Benz, GLM Lublin, GCBA Volvo oraz autobus Jelcz, którym rozprowadzane były dary dla uchodźców ukraińskich, a także służył do dowozu ich do miejsc zakwaterowania. Wcześniej użytkowany był przez strażaków i na potrzeby okolicznych uroczystości z ich udziałem i nie tylko.
Warto również wspomnieć, że w 2015 r. powstała 2-osobowa grupa poszukiwawcza z psami. Psy są wyszkolone do poszukiwania ciał pod gruzami, w zbiornikach wodnych, na pogorzeliskach, w przestrzeniach zalesionych czy opuszczonych obiektach przemysłowych i innych. Jest to bardzo ciężka praca zarówno dla psów, jak i ich przewodników.
W skład jednostki wchodzi 87 członków, w tym 16 kobiet oraz 7-osobowa MDP, nad którą piecze sprawuje naczelnik OSP.
– Mamy to szczęście, że nasza gmina jest chyba najlepiej wyposażoną jeśli chodzi o OSP w województwie śląskim – mówi prezes Włodzimierz Koza. – Wszystkie okoliczne jednostki mają nowe samochody, a także profesjonalny sprzęt ratownictwa drogowego. Teraz są takie czasy, że wszystkie jednostki muszą znać zasady ratownictwa w różnych dziedzinach. Jeździmy zarówno do pożarów, jak i zdarzeń drogowych czy innych wezwań, rocznie wyjazdów możemy odnotować ok. 60, ale bywa i mniej. Gros zdarzeń to pożary. Jak wspomniał prezes, są wyposażeni w najnowocześniejszy sprzęt, więc muszą poznać jego obsługę.
– Tak, spotykamy się w weekendy, przeprowadzamy ćwiczenia we własnym zakresie, by potrenować i poznać zasady działania danego sprzętu – opowiada prezes. – Nie możemy pozwolić, by coś nas zaskoczyło, byśmy stali bezradnie i zastanawiali się co dalej. Tu każda chwila się liczy a nikt za nas tego nie wykona. Odpowiedzialność za skuteczne działanie spoczywa na naszych barkach. Niestety, na szkolenia mamy tylko weekendy. W tygodniu wszyscy pracujemy zawodowo, mamy rodziny i obowiązki wobec najbliższych a sobota czy niedziela to dni, gdy możemy swój czas poświęcić straży a robić mamy co.
– Współpracujemy z PSP, pogotowiem ratunkowym, z policją i razem z nimi wyjeżdżamy do wypadków – kontynuuje prezes. – Wśród nas też są ratownicy medyczni, bo każdy kto wyjeżdża do akcji, takie szkolenie musi mieć zaliczone. Mamy to szczęście, że w naszych szeregach jest koleżanka, która jest certyfikowanym unijnym ratownikiem medycznym, ma uprawnienia do prowadzenia szkoleń i pracuje na co dzień w Pogotowiu Ratunkowym, a dzięki niej my również czerpiemy z jej wiedzy i podnosimy umiejętności. Jesteśmy na bieżąco z najnowszymi osiągnięciami medycznymi w ratownictwie. Mamy bardzo ciężki teren, jest Pustynia Błędowska, bagna, lasy, w razie potrzeby współpracujemy z okolicznymi jednostkami, choć dysponujemy samochodami o napędzie 4 x 4 i w wielu przypadkach dajemy radę.
Strażacy udzielają się również w uroczystościach państwowych, kościelnych. Odwiedzają szkoły, dom dziecka w Chruszczobrodzie, prowadzą pogadanki, nie odcinają się od społeczeństwa, wręcz przeciwnie żyją ich życiem. Za swoją działalność zostali dwukrotnie docenieni i stali się laureatem prestiżowej nagrody „Floriany”.
– Kiedyś odbywały się masowo. Były zabawy, wesela i inne uroczystości, dzięki którym można było uzupełnić fundusze jednostki – mówi prezes. – Dziś wszystko uległo zmianie. Możemy tylko liczyć na hojność sponsorów i urzędu gminy oraz różnego rodzaju dotacje.
fot. OSP w Niegowonicach
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 40/2022 na str. 45. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Małgorzata Wyrzykowska
– dziennikarka "Tygodnika Poradnika Rolniczego"
Najważniejsze tematy