Z artykułu dowiesz się
- Jak walczyć z zespołem metabolicznym?
- W jaki sposób, jak często i które parametry obserwować i badać?
- Jakimi objawami charakteryzuje się zespół metaboliczny
Z artykułu dowiesz się
Pierwsza definicja zespołu metabolicznego pojawiła się w podręcznikach medycyny nie tak dawno, gdyż dopiero w 1998 roku. Jednak nad związkami między nadmierną konsumpcją, dużą masą ciała a nagłą śmiercią z powodu zatrzymania akcji serca pochylali się już lekarze w starożytnym Egipcie. Mówi się, że zespół ten jest tak powszechny, jak pryszcze i przeziębienie. Istnieją szacunki mówiące, że nawet 46% światowej populacji wykazuje cechy zespołu metabolicznego. W Europie choruje na niego 24,3% populacji. Liczniej chorują mieszkańcy Włoch, Hiszpanii czy Portugalii i Belgii, rzadziej – Szwecji, Niemiec czy Litwy. Schorzenie występuje rodzinnie, a jego ryzyko wzrasta wraz z wiekiem. Zespół metaboliczny nie jest chorobą samą w sobie. Tak naprawdę jest to grupa czynników ryzyka. Masz za wysokie ciśnienie krwi? Glukoza na czczo okazuje się trochę ponad normę? Może nie czujesz się, a nawet nie jesteś gruby, ale od lat żyjesz z brzuszkiem? Pani doktor powiedziała ostatnio, że może można by popracować trochę nad cholesterolem? A może do tego wynik zrobionego ostatnio przy okazji badania hormonów tarczycy okazał się podwyższony? Zespół metaboliczny stwierdza się tak często właśnie dlatego, że składa się na niego kilka czynników, a wielu z nas z wiekiem osiąga nieprawidłowe wyniki przynajmniej w kilku z wymienionych czynników ryzyka.
Żaden z nich nie jest korzystny, kiedy występuje w pojedynkę, a kiedy są połączone, przygotowują grunt pod poważne problemy. Zwiększają pięciokrotnie ryzyko zachorowania na cukrzycę, ale przede wszystkim podwajają ryzyko chorób naczyń krwionośnych i serca, które mogą prowadzić do zawałów serca i udarów mózgu.
Jak to się dzieje? Zespół metaboliczny może prowadzić do gromadzenia się blaszki miażdżycowej w tętnicach, znanej jako miażdżyca tętnic. Blaszka formuje się, gdy obecne w nadmiarze we krwi tłuszcze – cholesterol i inne substancje – przyklejają się do ścian tętnic. Tętnice stają się wówczas zatkane i kruche. Łatwo o uszkodzenie takiej kruchej tętnicy. A uszkodzone ściany tętnic to ryzyko tworzenia się skrzepów krwi. Dlaczego? Kiedy tętnica się kruszy, organizm traktuje to jak ranę i uruchamia intensywne procesy krzepnięcia w tym miejscu. Taki skrzep może spowodować zawał serca lub udar.
W takim razie, kiedy zacząć bacznie przyglądać się zdrowiu? W jaki sposób, jak często i które parametry obserwować i badać? Najpierw sprawdźmy, czy mamy otyłość brzuszną, zwaną inaczej trzewną. Będzie potrzebna miara i sprawdzenie obwodu talii. Uwaga, panowie! Wiemy, że zwykliście zabawnie nazywać swoje brzuchy „mięśniem piwnym”! Niestety, ta wypukłość to nie mięsień, ale tłuszcz i to często tłuszcz, który pokrywa też narządy wewnętrzne. Kryteria medyczne różnią się w tym zakresie w zależności od kraju, w którym mieszkamy i grupy etnicznej, do której należymy. W populacji europejskiej niepokojące będzie, jeśli u kobiet obwód wynosi 80 cm i więcej, u mężczyzn zaś – 94 cm i więcej. Tłuszcz na pośladkach czy w biodrach nie jest tak niebezpieczny, jak właśnie ten w talii.
Teraz pomierzmy przez jakiś czas ciśnienie. Jeśli od dawna leczymy nadciśnienie albo w ostatnich pomiarach to skurczowe wynosi 135 mm Hg i więcej, a rozkurczowe – powyżej 85 mm, to powinniśmy wzmóc czujność. Pamiętajmy, że w niektórych krajach za ryzykowne uważa się ciśnienie rozkurczowe powyżej 80 mm.
Teraz czas na laboratorium. W nim zbadamy stężenia we krwi różnych substancji. Z tych istotnych dla zespołu metabolicznego najczęściej badamy cukier. Jeśli jego stężenie na czczo wynosi 100 lub więcej, a spełniamy dwa poprzednie kryteria, właściwie możemy już podejrzewać zespół metaboliczny. Już trzy współwystępujące jego czynniki stanowią potężne zagrożenie dla zdrowia. Pamiętajmy, że każdy nieprawidłowy wynik wymaga powtórzenia badania. Dopiero dwa nieprawidłowe wyniki pozwalają stwierdzać zaburzenie danego parametru.
Z krwi zbadamy też dwa kolejne strategiczne parametry. To stężenie cholesterolu i trójglicerydów, oceniane w badaniu nazywanym lipidogramem. Trójglicerydy i cholesterol to, mówiąc najprościej, rodzaj tłuszczu, który krąży we krwi. W diagnozowaniu zespołu metabolicznego ma znaczenie nie tyle cholesterol całkowity, czyli łącznie „dobry” i „zły”, co ten „dobry”, czyli tzw. HDL. Większym czynnikiem ryzyka jest nie nadmiar „złego”, ale niedostatek „dobrego”. Jeśli u mężczyzn jest niższy niż 40 mg/dl, a u kobiet niższy niż 50 mg/dl, mówimy o ryzyku.
Niezwykle ważne jest także stężenie trójglicerydów. Jeśli wynik wykracza poza wartość 150 mg/dl (to górna granica normy), zwiększa się ryzyko zespołu metabolicznego, ale też udaru czy zawału.
Czy te nieprawidłowe wyniki biorą się znikąd? Skądże znowu! W przeważającej mierze sami na nie „pracujemy”. Czynnikiem ryzyka wystąpienia zespołu metabolicznego, a także każdej z jego składowych, jest otyłość czy nadwaga. Ta z kolei wraz z siedzącym trybem życia łatwo przeradza się też w insulinooporność, czyli niewrażliwość naszych tkanek na insulinę, która „wpuszcza” cukier z krwi do wnętrza komórek. Jeśli dopuścimy do insulinooporności i nie będziemy jej leczyć, ryzyko zespołu metabolicznego jest duże. „Zapracujemy” na niego także złą dietą, zwłaszcza bogatą w tłuszcze zwierzęce i produkty wysokoprzetworzone, w tym fast foody. Czynnikami ryzyka zespołu są też palenie papierosów, długotrwałe nadmierne spożywanie alkoholu, a także wadliwa gospodarka hormonalna. Wiadomo, że na przykład zespół policystycznych jajników, który obniża płodność, jest związany z nierównowagą hormonalną i zespołem metabolicznym. Bardziej narażone są też kobiety po menopauzie.
Nie chcemy mieć udaru, nie chcemy zawału. Co zatem robić? Natychmiast obliczmy wskaźnik masy ciała, dzieląc liczbę kilogramów przez wzrost liczony w metrach podniesiony do kwadratu. Jesli wskaźnik wyniesie ponad 25, natychmiast zabierzmy się za odchudzanie. W pierwszej kolejności postawmy na dietę, w której znajdą się chleb razowy, pieczywo z pełnego przemiału, kasze, oleje roślinne, ryby morskie, chude mięso i dużo warzyw. Do diety trzeba będzie dołożyć ruch. Jeśli jesteśmy na etapie insulinooporności, czyli stężenie glukozy mieści się w przedziale 100–125 mg/dl, najlepiej będzie, jeśli wdrożymy 30 minut intensywnego ruchu każdego dnia. Ale dla zapobiegania zespołowi metabolicznemu skuteczne okazuje się już 30 minut ruchu trzy razy w tygodniu.
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 3/2023 na str. 54. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Karolina Kasperek
redaktorka "dział "Wieś i Rodzina"
Karolina Kasperek w "Tygodniku Poradniku Rolniczym" prowadzi dział "Wieś i Rodzina". Specjalizuje się w tematach społecznych, w tym poradach dla KGW.
Najważniejsze tematy