Gulcz zmienia się w nowoczesną wieś. Co jest kluczem do sukcesu?
r e k l a m a
Partnerzy portalu

Gulcz zmienia się w nowoczesną wieś. Co jest kluczem do sukcesu?

04.07.2020autor: Karolina Kasperek

Nowoczesny plac zabaw, boisko z automatycznym zraszaniem, wycieczki dla mieszkańców wsi, własny kabaret i zespół taneczny. To wszystko dzieje się Gulczu liczącym ok. 600 mieszkańców. Co jest sekretem wsi do tak wspaniałego rozwoju?

W Gulczu działa KGW, stowarzyszenie, zespół taneczny i klub sportowy

Kiedy przy okazji niedawnej rozmowy z burmistrz Wielenia zapytałam o ciekawą wioskę w okolicy, odpowiedziała, że ich gmina to istne zatrzęsienie obywatelskich działań. I od razu skierowała nas do Gulcza. Bo we wsi działają i koło, i zespół taneczny, i stowarzyszenie, i jeszcze klub sportowy.

W Gulczu najpierw było koło. Funkcjonowało od czasów powojennych. Ale prawdziwie we wsi dziać się zaczęło, kiedy siedem lat temu powstały „Guleckie Szprychy”.

r e k l a m a
Miały się u nas odbyć dożynki gminne. Potrzebny był jakiś program. Koło się zebrało. Radny podsunął pomysł na skecz. Temat:  „Rolnik szuka żony”. Powstał program kabaretowy o mieszkańcach, o starych kawalerach, ale bez wbijania szpilek, delikatnie. I na tym spotkaniu właściwie zawiązał się zespół – mówi Adrianna.

Na dożynkach paso doble

A właściwie to było tak. Adrianna tuż przed dożynkami przeglądała branżowe czasopismo rolnicze. I znalazła tam zdjęcie gospodyń tańczących paso doble na stulecie stacji hodowli i unasienniania zwierząt.

Miały takie fajne spódnice, spodobały mi się. Pomyślałam: „Czy my byśmy tak nie mogły?”. I zwróciłam się do Danki, która miała odpowiednie kwalifikacje – mówi Adrianna.

Danka zawsze marzyła, żeby występować na scenie. Została polonistką, ale nie przestała marzyć. Chciała skończyć szkołę tańca. Głównie po to, żeby udowodnić, że można coś zrobić ze sobą, a potem – także z kimś. Już jako dojrzała kobieta skończyła trzyletnią podyplomową szkołę tańca na poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Może uczyć tańca, prowadzić fitness, a nawet gimnastykę artystyczną.

To prawda, kiedy tańczymy kankana, na końcu robię szpagat. Ale Madzia też jest już blisko – mówi Danka, wskazując na koleżankę.

Na dożynki zatańczyły paso doble w sukienkach uszytych za pół ceny przez koleżankę z wioski. A potem ruszyły zaawansowane choreografie. Czasem dziewczyny się krzywiły, ale prosiły: „To pokaż, tamtego naucz”. Dziś tańczą kankana, jive’a, flamenco, charlestona czy mazura. Tańczą do muzyki country, do Boccelliego, Stevensa i ścieżki z „Titanica”. Do skrzypiec, ze wstęgami, z pałeczkami...

Rozwinęły się też jako kabaret. Po dożynkach był Dzień Kobiet i „Wyjazd do SPA”. Ze sceny bez wstydu opowiadały o wszystkich niedoskonałościach kobiecego ciała. Potem były jasełka, później – kabaret o wizycie u ginekologa.

Nie boimy się mówić o kwestiach czasem wstydliwych. Tak naprawdę żartobliwie mówimy o trudnych tematach, ot, choćby o nietrzymaniu moczu. Ale to są ludzkie sprawy i może to komuś pomóc w radzeniu sobie z problemem albo nabraniu dystansu – mówią.

Przedstawicielki koła gospodyń i jednocześnie „Guleckich Szprych” z prezesem stowarzyszenia (w środku) i prezesem klubu na murawie zrewitalizowanego boiska
  • Przedstawicielki koła gospodyń i jednocześnie „Guleckich Szprych” z prezesem stowarzyszenia (w środku) i prezesem klubu na murawie zrewitalizowanego boiska

Guleckie Szprychy” robią szpagaty i skomplikowane układy choreograficzne. Ambitnym układem uświetniły otwarcie guleckiego obiektu sportowego „My, Gulcz Arena”
  • Guleckie Szprychy” robią szpagaty i skomplikowane układy choreograficzne. Ambitnym układem uświetniły otwarcie guleckiego obiektu sportowego „My, Gulcz Arena”

Wycieczka do Londynu

Właśnie miały organizować we wsi spotkania medytacyjno-modlitewne „Z Maryją w nowe czasy”. Napisanego we współpracy z proboszczem jeszcze w styczniu scenariusza nie pozwoliła zrealizować pandemia. Mimo pandemii działały zespół i koło, które w  listopadzie 2018 roku zarejestrowało się w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

Zarejestrowałyśmy się, w sylwestra wpłynęły 3 tysiące złotych i cyk! Już byłyśmy za to w Londynie. Naprawdę. Natychmiast obdzwoniłam dziewczyny, znalazłyśmy biuro podróży, tani lot i poleciałyśmy na jeden dzień. I jeszcze przewodnika wynajęłyśmy. A co?! To nowe doświadczenie i jeszcze poznajemy kulturę innych narodów – mówią, zanosząc się od śmiechu,  i dodają, że już zdążyły być w Pradze, a teraz mają w planach Paryż.

Działają tak prężnie, że władze powiatu wysłały je w zeszłym roku jako reprezentację regionu na I Wielkopolski Kongres Kobiet Gospodarnych i Wyjątkowych do Łaszkowa pod Kaliszem.

Pojechałyśmy tylko my i zespół ludowy. Chcę powiedzieć, że te kochane dziewczyny nareszcie uwierzyły, że mają olbrzymią wartość – mówi wzruszająco Danuta.

Stowarzyszenie "My, Gulcz" 

W Gulczu działa też od czterech lat Stowarzyszenie Odnowy i Rozwoju Wsi „My, Gulcz”. Młode, ale wyjątkowo skuteczne. Sfinalizowało kilka projektów.

Z dobrym skutkiem staramy się o dotacje. W ciągu czterech lat udało się nam wspólnymi siłami wybudować nowoczesny plac zabaw dla dzieci. Z Lokalnej Grupy Działania dostaliśmy 25 tys. zł. Do tego, oczywiście, wkład własny warty 7 tys. zł. Ziemię podarowali nam siedząca tu pani Basia z mężem. Z czynem społecznym nie mamy problemu. Tu w ogóle jest tak, że nikogo do niczego nie trzeba namawiać. Rzuca się hasło i ludzie przychodzą. Każdy bierze łopatę, grabki – opowiada Łukasz Białoskórski, prezes stowarzyszenia.

Cała historia ze stowarzyszeniem zaczęła się w 2015 roku. W Gulczu po głowie niektórym chodziła reaktywacja klubu sportowego Orzeł Gulcz, który założono we wsi w 1948 roku.

Boisko było w opłakanym stanie. Bramki skorodowane, nawierzchnia nierówna – różnice wynosiły nawet 70 cm. Szatnia mieściła się w starym, rdzewiejącym, zagrzybionym i rozpadającym się kontenerze – mówi Robert, obecny prezes klubu.

Zaproponował wtedy Łukaszowi założenie stowarzyszenia, które miałoby wspierać klub i starać się o potrzebne mu dotacje. Założyli stowarzyszenie i niemal natychmiast zwołali zebranie mieszkańców w sprawie wyrównania terenu na boisku.

Spotkaliśmy się w jakiś piątek, a w sobotę każdy gospodarz z Gulcza, który dysponował ciągnikiem, stawił się do pracy. Mieliśmy dziewięć ciągników z przyczepami, dwie ładowarki i koparko-ładowarkę. Mało kto w to wierzy, ale tego jednego dnia przewieźliśmy osiem tysięcy ton ziemi – opowiadają Łukasz i Robert.

Wyrównali boisko i wkopali automatyczną linię nawadniającą. Bo Gulcz chce być nowoczesny. Teraz o konkretnych porach z szesnastu punktów na murawie tryska woda. Dzięki temu kiedy wchodzimy na boisko, pod nogami mamy zielony dywan.

Podobne boisko jest w Trzciance, ale Trzcianka to miasto powiatowe. Innej wsi z takim boiskiem nie znają. A skoro ma być nowo-cześnie, to musi też być oszczędnie. Gdyby chcieli czerpać wodę z wodociągu, nie wypłaciliby się. Dlatego przy boisku wybudowali studnię głębinową. I mają teraz teren, na którym bez wstydu mogłyby się odbywać rozgrywki III ligi. Klub dostał na tę linię 30 tys. zł dofinansowania z Departamentu Sportu i Turystyki Wielkopolskiego Urzędu Marszałkowskiego. Pieniędzy starczyło też na piłkochwyty.

Mamy dwudziestu jeden zawodników, gramy regularnie sparingi. Połowa, oczywiście, siedzi na ławce rezerwowych. Ale jakiej! Zainwestowaliśmy w nowoczesne ławki i trybuny. Na tych drugich zmieści się 103 kibiców. Więcej nie trzeba, bo i tak zawsze znajdzie się grupa, która lubi stać. Ale kiedy na mecz przychodzą „Szprychy”, dumnie siadają na trybunie – opowiadają.

Całe przedsięwzięcie pod nazwą „My, Gulcz Arena” warte jest około 700 tys. zł. Gulczanie zrealizowali je, wykorzystując dotację mniejszą niż połowa; 297 tys. zł otrzymali z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Reszta to ich poświęcenie, hojność, kreatywność i pracowitość. Dzięki nim mają też ogrodzenie z rzędem tuj, chodnik i wjazd, i budynek sanitarno-socjalny z opaską i parkingiem. W budynku mają nowoczesne szatnie i natryski. Ogrzewają go pompą ciepła.

– Mamy niewiarygodną satysfakcję, kiedy udaje się nam zrobić coś własnymi siłami! Z tego, że coś po sobie zostawiamy następnym pokoleniom, że coś po nas zostanie. I chciałbym jeszcze podziękować naszym żonom. Za ich ogromną cierpliwość, kiedy budowaliśmy, i teraz, kiedy spędzamy setki godzin w miesiącu na klubowych spotkaniach – podsumowuje Łukasz.

Tak wyglądała szatnia klubu Orzeł Gulcz jeszcze trzy lata temu.
  • Tak wyglądała szatnia klubu Orzeł Gulcz jeszcze trzy lata temu. 


Teraz piłkarze przebierają się w nowoczesnym budynku wentylowanym rekuperatorami

  • Teraz piłkarze przebierają się w nowoczesnym budynku wentylowanym rekuperatorami

Plac zabaw pozwoli najmłodszym  na zabawę i ochłonięcie z piłkarskich emocji

  • Plac zabaw pozwoli najmłodszym  na zabawę i ochłonięcie z piłkarskich emocji


Karolina Kasperek

Zdjęcia: Karolina Kasperek, archiwum

autor Karolina Kasperek

Karolina Kasperek

redaktorka "dział "Wieś i Rodzina"

Karolina Kasperek w "Tygodniku Poradniku Rolniczym" prowadzi dział "Wieś i Rodzina". Specjalizuje się w tematach społecznych, w tym poradach dla KGW.

przeczytaj inne artykuły tego autora
r e k l a m a
r e k l a m a

Przeczytaj także

Platforma Obywatelska za późno zwróciła uwagę na wieś

Prezydent RP Andrzej Duda zdobył około 10,5 miliona głosów pokonując prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który zdobył około 10 milionów głosów. Tym sposobem prezydent Andrzej Duda jest drugim Prezydentem RP w historii III RP, który został wybrany na II kadencję. Pierwszym był Aleksander Kwaśniewski.

czytaj więcej

Raport o stanie wsi: wrasta poziom wykształcenia, ale ubywa rolników

Fundacja na rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa opublikowała kolejny raport o stanie wsi. Wynika z niego, iż budujący podziały społeczne stereotyp „zacofanej wsi” i „roszczeniowych chłopów” najwyraźniej odchodzi w przeszłość. Wieś utrwala jednak różnice kulturowe, tożsamość lokalną i odmienny sposób oceny demokracji, polityki oraz stylów życia. Spada odsetek mieszkańców wsi, którzy utrzymują się z rolnictwa.

czytaj więcej

Do KGW w Tomaszowie należą... nawet mężczyźni!

Od kilkudziesięciu lat gospodynie z Tomaszowa w gminie Orońsko w powiecie szydłowieckim spotykały się, aby porozmawiać, powspominać dawne czasy, a przede wszystkim – wymienić przepisami. W 2019 roku sformalizowały działalność. Do nowo powstałej organizacji dołączyli nawet mężczyźni.

czytaj więcej

Najważniejsze tematy

r e k l a m a
Pytania i regulaminy
Kategorie
Produkty Agrarsklep
Przydatne linki
Social Media

Polskie Wydawnictwo Rolnicze Sp. z o.o., ul. Metalowa 5, 60-118 Poznań. Akta rejestrowe przechowywane w Sądzie Rejonowym Poznań - Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu, VIII Wydziale Gospodarczym, KRS 0000101146, NIP 7780164903, REGON 630175513, kapitał zakładowy: 1.000.000 PLN.

Wszystkie prezentowane w ramach niniejszego portalu treści są własnością Polskiego Wydawnictwa Rolniczego Sp. z o.o., są zastrzeżone i chronione prawem autorskim, kopiowanie i dalsze rozpowszechnianie treści jest zabronione. (art. 25 ust. 1 pkt 1b ustawy z 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych)