r e k l a m a
Partnerzy portalu
Dziewczyna z blizną i śrubą
22.09.2019
Ma za sobą dwadzieścia trzy. W ciele – piętnaście, na sobie – siedemdziesiąt cztery. Cztery lata temu powiedziano jej „masz pięćdziesiąt na pięćdziesiąt”, ostatnio mówi, że nie udało się z żadnym z dziesięciu. Kingę Sowizdrzał z Czempisza można by opisywać taką właśnie statystyką. Jeśli chcesz wiedzieć, o co chodzi z liczbami, musisz przeczytać o tej niezwykłej młodej kobiecie. Przekonasz się, że strach nie musi mieć ostatniego słowa. A kobiecość jest silniejsza niż diagnozy medyczne.
Zaprasza do stołu przed domem. To będzie czempiskie popołudnie przy drożdżowym placku, nadziewanych bułeczkach, placku ziemniaczanym z grzybami i wodą z listkiem mięty. Nie mogę się napatrzeć na wyjątkowo dobrze zgraną z kolorem oczu liliową sukienkę. „Megakobiecość”, jak powiedziałyby pewnie rówieśniczki Kingi, dwudziestotrzylatki.
r e k l a m a
– Dzieciństwo? Wolałam z chłopakami biegać za piłką, bawić się w chowanego, chodzić po drzewach. Albo pomagać mieszkającym naprzeciwko dziadkom w gospodarstwie, wsiąść na traktor, jechać w pole.
Na złość mamie – liceum
W domu było ich czworo. Kinga jest ostatnim dzieckiem, nieplanowanym, z jej starszą siostrą dzieli ją dziewięć lat. Rodzice pracowali – mama przy produkcji słynnych słodkich grześków w Kaliszu. Tata zajmował się obejściem, bo od lat jest na rencie. Dziećmi zajmowała się babcia. Nie było łatwo z trójką, a tu jeszcze po tylu latach – czwarte!
– Byłam kawał baby, ważyłam prawie pięć kilo, kiedy się urodziłam. Ale nie obyło się bez pomocy kleszczy. Potem, kiedy zaczęły się problemy z kręgosłupem, mama zamartwiała się, że może to przez te kleszczowe porody. Moje dwie siostry też mają skoliozę. Nie wiemy, dlaczego. To tzw. skolioza idiopatyczna, czyli o niejasnych przyczynach – opowiada Kinga.
Nie miała koleżanek w swoim wieku, więc biegała z chłopakami. Po szkole tornister w kąt i dawaj – na rower! Kinga nie przepadała za książkami. Mama, widząc to, zaproponowała jej po gimnazjum zawodówkę i fryzjerstwo. Ale Kinga nie od parady nazywa się Sowizdrzał.
– A ja, że nie! Na złość jej powiedziałam, że w żadnym wypadku. Że idę do liceum do Kalisza. Czy słusznie? Polonistka, oddając mi prace, mówiła zawsze „Sowizdrzał, skąd ty to bierzesz?”. Z matematyką było trochę lepiej – wspomina.
- Podczas tegorocznej sesji zdjęciowej, przed obiektywem przyjaciółki, Kinga poczuła się kobietą jak nigdy dotąd
W drugiej klasie nie szło już tak dobrze, a w trzeciej – raczej fatalnie. Dlatego wprawiła wszystkich w osłupienie, kiedy maturę z rozszerzonego polskiego napisała niemal celująco. Matematykę musiała poprawiać, ale się udało.
Z bochenkiem pod bluzką
Miała osiemnaście lat i świadomość, że jej kręgosłup nie trzyma pionu jak u reszty koleżanek. Przybierał kształt litery S, ale nic nie bolało, a nieco kłopotliwe już kształty dawało się jakoś ukrywać pod szerszymi bluzkami.
– Tak naprawdę problem zaczął być widoczny, już kiedy przymierzałam albę do pierwszej komunii. A kilka lat później było już poważnie. Łopatka po prawej stronie była tak wysunięta, że wyglądała, jakbym miała pod bluzką bochenek chleba. Szyi prawie nie miałam – wspomina.
W gimnazjum koledzy zaczęli jej dokuczać. Słyszała za sobą często: „garbus!”. – W szkole potrafiłam się odgryźć, ale w domu płakałam – po kryjomu, w poduchę. Tak mi to zapadło w pamięć, że z trudem przychodzi mi dziś obsłużenie tych osób, kiedy przychodzą do miejsca, w którym pracuję – opowiada Kinga.
- „Umrę, śmiejąc się” – ten napis wydał się Kindze najlepszym mottem do wytatuowania. Rzeczywiście, uśmiech nie schodzi jej z twarzy
Apogeum upokorzenia przeżyła, kiedy poszła po maturze do pracy w supermarkecie. Była wtedy na przeszkoleniu. Wtorek, w Brzezinach targ, w markecie – wielka kolejka. Do kasy podchodzi kobieta i podaje Kindze koszyk. Kinga nachyla się tak, że widoczny jest garb. I nagle słyszy dosłownie wrzask: „Czy pani nie wie, jak wygląda?! Dlaczego nic pani z tym nie robi?!”.
– Krzyczała na mnie. I że sama jest po operacji, i że nawet urodziła dziecko. Obca kobieta! Jak mogła tak przy ludziach?! Sparaliżowało mnie, a potem pobiegłam na zaplecze i wpadłam w histerię. To było okropne – wspomina koszmarny czas.
Wtedy kolejny raz przyszła jej na myśl operacja, o której rozmawiała z mamą już w pierwszej klasie liceum.
Pięćdziesiąt na pięćdziesiąt
– Zaczęłam szukać w Internecie informacji. Wyczytałam, że będzie coraz gorzej, że skolioza postępuje o kilka stopni na rok. A potem jeszcze podczas jakiegoś spotkania ze znajomymi usłyszałam, powiedziane chyba w dobrej wierze i żeby mnie zmotywować, że „takich ludzi, jak ja należy tępić” – mówi o ostatnim motywatorze.
Znów zanurkowała w globalnej sieci. Znalazła w Poznaniu prywatną poradnię. Nikomu nic nie mówiąc, pojechała na konsultację. Przemiły lekarz powiedział, że w jej przypadku zostaje już tylko operacja. I wypisał skierowanie. Kinga chwilę później zjawiła się na oddziale poznańskiej ortopedii i... zapisała na zabieg za cztery lata, może pięć. Nie przejęła się tym i zabrała się za robienie koniecznych badań. Echo serca, rezonans magnetyczny, spirometria. W szpitalu w Kaliszu odradzano jej interwencję chirurgiczną. Wtedy ze wsparciem przyszedł dr Pokojowy – lekarz rodzinny Kingi.
– Pomógł napisać pismo z prośbą o przyspieszenie operacji. Ale zrobił o wiele więcej. Wspierał, kiedy inni lekarze zamiast informować mnie rzetelnie, wyłącznie straszyli, a niektórzy wręcz szydzili z mojego planu. Zrobił mi echo serca, którego zresztą inny lekarz odmówił. To był dla mnie kolejny trudny moment. Proszę sobie to wyobrazić – młoda kobieta z garbem ma się rozebrać w obecności młodego mężczyzny. O tym się nie mówi, ale zwykłe badanie może dla wielu kobiet podobnych do mnie stać się barierą nie do pokonania – mówi o kolejnym swoim zwycięstwie.
Skompletowała wyniki i pojawiła się w poznańskim szpitalu im. Wiktora Degi. Lekarz kwalifikujący Kingę do zabiegu powtórzył to, co już słyszała gdzie indziej: że ma pięćdziesiąt procent szans na pozytywne zakończenie. To znaczyło, że jest też pięćdziesiąt procent ryzyka, że skończy na wózku inwalidzkim, do końca życia skazana na pomoc innych.
Masz pytania?
Zadaj pytanie redakcjir e k l a m a
r e k l a m a
Najważniejsze tematy
r e k l a m a