r e k l a m a
Partnerzy portalu
Aktywne gospodynie z KGW Łężyckie Białki
11.04.2021
Działalność rozpoczęły w dobie pandemii. Na terenie województwa pobiły rekord – uszyły ponad 4 tys. maseczek. Chciały ochronić innych, a same zachorowały na COVID-19. Dziś Łężyckie Białki z Łężyc w gminie Wejherowo smakują każdy dzień, a doświadczenia, które wyniosły z choroby, skłoniły je do przewartościowania podejścia do życia.
Rozmawiamy zdalnie. W spotkaniu online uczestniczy też założycielka koła i, jak sama mówi, specjalistka do spraw organizacyjnych – Ewa Bergmann.
r e k l a m a
KGW ma wiele pomysłów na urozmaicenie wolnego czasu
Pomysł, aby powołać do życia KGW, narodził się w 2018 roku, w czasie jubileuszu 15-lecia działalności Stowarzyszenia "Szansa dla Nas" działającego na rzecz sołectwa. Aby podziękować organizacji, kilka mieszkanek Łężyc postanowiło zorganizować niespodziankę i przygotować lokalne przysmaki. Jeszcze tego samego roku Łężyckie Białki oficjalnie zarejestrowały działalność. Zaczęło się od organizacji i wsparcia zajęć sportowych. Pierwszą dotację spożytkowały na zakup sprzętu wykorzystywanego podczas imprez.
Pierwszym wydarzeniem, które wsparły, było morsowanie. Panie poczęstowały ciastem amatorów lodowatych kąpieli, wykonały rękodzieło na nagrody. Zapewniły oprawę kulinarną imprez charytatywnych, ogólnopolskich mistrzostw w siatkówce Mecz Gwiazd POZKosz 2019, lokalnych spotkań kulturalnych i wycieczek biegowych organizowanych na trasach Festiwalu Biegowego Ultra Way.– Sama biorę udział w tego typu wydarzeniach. Morsuję, a w jednym z biegów pokonałam dystans 54 km w niespełna 8 godzin – mówi Ewa Bergmann, prezeska stowarzyszenia "Szansa dla nas".
– Zanim trafiłam do koła, nie wierzyłam we własne możliwości. Teraz wiem, że warto stawiać sobie wyzwania. Chciałabym się jeszcze nauczyć jazdy na rolkach.
Pasją do sportu zaraziła swojego męża, o którym żartobliwie mówiła "pilotowiec", z uwagi na ogrom czasu, który spędzał przed telewizorem.
– Teraz potrafi przebiec 83 km. Zresztą każda z nas odkryła w sobie pokłady sił i talentów. Niekoniecznie w dziedzinie sportu. Niektóre z pań dostrzegły, że mają talent kulinarny albo rękodzielniczy – mówi Ewa.
Podczas jednej z pierwszych imprez sportowych odkryły, że brakuje im terminala płatniczego. Zainteresowanie uczestników przysmakami, które sprzedawały, zaowocowało decyzją: "Kupujemy sprzęt, aby można było płacić kartą".
– Jako jedyne koło z powiatu dysponowałyśmy terminalem. Ludzie robili wielkie oczy" na widok wiejskiego stoiska wyposażonego w taki sprzęt – opowiada Aleksandra Wołodin.
Przed pandemią organizowały nordic walking, angażowały się też w promocję badań profilaktycznych. W porozumieniu ze stowarzyszeniem, z którym współpracują, zachęcały mieszkańców Łężyc do: USG piersi, mammografii, cytologii czy USG prostaty.
– Tylko zdrowy człowiek może w pełni cieszyć się życiem – mówi przewodnicząca.
– Kilka z nas przechorowało COVID-19, więc wiemy, o czym mówimy. Zachęcam czytelniczki do troski o własne zdrowie. Mamy tylko jedno.
- Gospodynie z Łężyc uczestniczą w zawodach biegowych, morsują, uprawiają nordic walking i robią nalewki
Celem jest aktywizacja wsi
Łężyckim Białkom nie od razu udało się zachęcić mieszkanki wsi do wyjścia z domów. W wiosce od lat nic się nie działo. Panie przyzwyczaiły się do spędzania czasu w czterech ścianach.
– Jestem lokalną stręczycielką – uśmiecha się Ewa Bergmann – więc namawiam panie do aktywności, zachęcam i inspiruję. Kobiety często nie są świadome swoich talentów. A mają ich mnóstwo!O umiejętnościach mieszkanek wsi można było się przekonać podczas spotkań kulinarnych, warsztatów z tworzenia z powerteksu (masa plastyczna), dekupażu, tworzenia makramy, filcowania czy szydełkowania. Jedną ze swoich prac – ogromny tęczowy koc wykonany na szydełku – wylicytowały na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
– Wspierałyśmy też pogorzelców, uczestniczyłyśmy w zbiórkach pieniędzy na chorych mieszkańców z gminy oraz organizacje charytatywne. Zbierałyśmy pieniądze na zakup nowego wozu strażackiego dla zaprzyjaźnionych druhów z Orla, uszyłyśmy aż 4210 maseczek – jednym tchem wylicza Aleksandra Wołodin.
Gospodynie ubolewają nad tym, że tylko dwie panie posługują się językiem kaszubskim. Mimo nowoczesności, która jest ich znakiem rozpoznawczym, chciałyby sięgnąć do korzeni. Planują nauczyć się dawnych regionalnych potraw. Ich wyśmienite ciasta, w tym kaszubski tort z fasoli, budzą zachwyt wśród uczestników festynów, pikników i konkursów dla kół.
– Nie możemy się doczekać, aż wreszcie włożymy nasze kolorowe, "firmowe" stroje i charakterystyczne wianki. Marzy nam się udział w kolejnych warsztatach, szkoleniach i imprezach sportowych. Na razie spotykamy się w okrojonym składzie – z tymi paniami, które już przechorowały COVID albo się zaszczepiły – wyjaśnia Ewa Bergmann.
Liczą, że dojdą do skutku długo wyczekiwane majowe zawody pasterskie – Trial Kaszubski o Kryształowego Fantka. Koło Łężyckie Białki będzie oficjalnym sponsorem tego organizowanego po raz pierwszy wydarzenia.
– Będziemy wspierać psy i owce, ale zapewnimy też oprawę kulinarną dla dwunożnych uczestników imprezy – uśmiecha się Aleksandra Wołodin.
– Jak to u nas bywa, mamy wiele pomysłów, które chciałybyśmy wkrótce zrealizować. Czekamy na sprzyjający czas. Ostatnie miesiące nauczyły nas pokory.
- Aleksandra Wołodin, przewodnicząca koła, z butelką nalewki z dzikiej róży, która jest specjalnością łężyckiego koła
Zdjęcia: Archiwum
Masz pytania?
Zadaj pytanie redakcjir e k l a m a
r e k l a m a
Najważniejsze tematy
r e k l a m a