Zamiast kariery w Warszawie wolał przejąć 17-hektarowe gospodarstwo. Dziś zarządza 400 hektarami
r e k l a m a
Partnerzy portalu

Zamiast kariery w Warszawie wolał przejąć 17-hektarowe gospodarstwo. Dziś zarządza 400 hektarami

27.11.2020autor: Natalia Marciniak-Musiał

Od prowadzenia firmy w Warszawie wolał przejęcie niewielkiego gospodarstwa rodziców na Roztoczu. Po bez mała 10 latach uczynił z niego świetnie prosperujące przedsiębiorstwo. Marcin Rudy zgodził się podzielić z Czytelnikami TPR swoimi doświadczeniami, m.in. dotyczącymi uprawy pszenicy ozimej.

Z artykułu dowiesz się

  • Dlaczego zabieg T0 jest koniecznością w uprawie pszenicy ozimej?
  • Na jakie uprawy stawia pan Marcin Rudy w swoim gospodarstwie?
  • Co z jesiennym odchwaszczaniem tak późno wschodzących pszenic?
Zwykle kierunek jest odwrotny. Marcin Rudy zdecydował inaczej i nad karierę w Warszawie przedłożył prowadzenie gospodarstwa. Tłumaczy, że ciągnęło go w rodzinne strony, na Roztocze i do tego, co naprawdę lubi i przy czym się wychował, czyli do rolnictwa. Nie żałuje tego wyboru. – Skończyłem w Warszawie studia na kierunku zarządzanie zasobami ludzkimi na Akademii Leona Koźmińskiego. Miałem w stolicy swoją firmę. Ale to w prowadzeniu gospodarstwa naprawdę się realizuję – opowiada. I po 12 latach spędzonych w Warszawie wrócił do domu.

W rolnictwie trzeba mieć alternatywę

Do Janówki Wschodniej (pow. tomaszowski) wracał z Warszawy „na raty”. Spędzał w rodzinnym gospodarstwie rodziców coraz więcej czasu, w końcu z kolegą rozpoczął usługowe zbieranie słomy prasami wielkogabarytowymi. W 2011 roku osiadł w Janówce na dobre. Zaczynał od 17 ha przepisanych przez rodziców. Dziś gospodarstwo wyspecjalizowane w produkcji roślinnej prowadzone wspólnie z żoną Małgorzatą to ok. 400 ha gruntów w kilku gminach. Oprócz upraw takich jak zboża, rzepaki czy buraki cukrowe są też warzywa m.in. pomidory. – Warto mieć alternatywę. Prowadzimy największą w Polsce uprawę pomidora gruntowego, w tym roku na 54 ha, w przyszłym na 63 ha – mówi pan Marcin.

r e k l a m a
Jego oczkiem w głowie są maszyny i sprzęt rolniczy. Wykorzystuje wszystkie możliwe kolejne programy pomocowe do inwestowania w nowe technologie. Nic więc dziwnego, że park maszynowy gospodarstwa prezentuje się imponująco. Największe chyba wrażenie robi opryskiwacz Horsh Leeb 8.300 PT. Potężna maszyna nie ma jeszcze roku, główny zbiornik mieści 8 tys. litrów. – Zakup pozwolił na wprowadzenie w gospodarstwie aplikowania azotu także w postaci RSM. Uczę się tej technologii, także na błędach. Poprzedniej wiosny poparzyłem rzepak. Z powodu koronowirusa opryskiwacz dotarł późno, praktycznie połączyłem dwie pierwsze dawki azotu. Na szczęście ucierpiały tyko liście, stożki wzrostu ocalały. No i rzepak plonował potem bardzo dobrze, w porównaniu do okolicznych plantacji sypał wyraźnie lepiej. Być może spalenie liści razem z patogenami, dało taki nieoczekiwany, dodatkowy efekt.

– Niektórzy koledzy prowadzący duże gospodarstwa skupiają się na zarządzaniu. Ja siadam za kierownicą tego potwora i ruszam w pole – śmieje się pan Marcin
  • – Niektórzy koledzy prowadzący duże gospodarstwa skupiają się na zarządzaniu. Ja siadam za kierownicą tego potwora i ruszam w pole – śmieje się pan Marcin

Marcin Rudy przejął gospodarstwo po rodzicach, miało wtedy głównie profil mleczny. Obecnie na 400 ha dominują uprawy. Żona Małgorzata współprowadzi z mężem gospodarstwo, zajmuje się głównie księgowością oraz organizowaniem pracy ludzi zatrudnianych przy warzywach. Córeczka Małgorzaty i Marcina, Rozalia ma 2,5 roku.
  • Marcin Rudy przejął gospodarstwo po rodzicach, miało wtedy głównie profil mleczny. Obecnie na 400 ha dominują uprawy. Żona Małgorzata współprowadzi z mężem gospodarstwo, zajmuje się głównie księgowością oraz organizowaniem pracy ludzi zatrudnianych przy warzywach. Córeczka Małgorzaty i Marcina, Rozalia ma 2,5 roku.

Jesienne odchwaszczanie późno wschodzącej pszenicy ozimej

Uprawiane tu ziemie w większości należą do klas I–III, to ciężkie, gliniaste grunty. Jest też kilkadziesiąt hektarów również trudnych w uprawie gleb mozaikowatych klas III–VI. Prowadzenia upraw nie ułatwiają wzniesienia o sporym stopniu nachylenia, to w końcu Roztocze. W technologii uproszczonej uprawiane są działki kilkudziesięciohektarowe, ale także takie, których powierzchnia liczona jest w arach.

Pszenice ozime w tutejszym gospodarstwie zwykle są siane w późniejszych terminach.

– Mamy dużo upraw, których termin zejścia z pola sprawia, że na optymalne terminy siewu pszenicy mogę sobie pozwolić rzadko – mówi Marcin Rudy.

A w bieżącym sezonie złożyło się tak, że pszenice zostały zasiane wyjątkowo późno, czyli między 25 a 30 października (dla porównania, rok wcześniej między 5 a 10 października). To dwie odmiany pszenicy jakościowej: Formacja z Poznańskiej Hodowli Roślin i Ponticus z hodowli RAGT. Zajęły stanowiska po burakach cukrowych i pomidorach. W sumie 90 ha.

Gdy rozmawialiśmy w połowie listopada, pszenice właśnie kiełkowały. Co z jesiennym odchwaszczaniem tak późno wschodzących pszenic? Decydując się na taki zabieg trzeba rozwiązać problem z dobraniem substancji czynnych, które zadziałają w niskich temperaturach, podczas krótkiego dnia i nie okażą się przy tym fitotoksyczne dla roślin.

– Ja zwykle nie aplikuję herbicydów w pszenicy jesienią – mówi pan Marcin.

– I mam dobre doświadczenia z taką strategią, ponieważ nie mam większych problemów z presją chwastów na wiosnę.

Nasz rozmówca zaznacza, że czasem wyjątkiem potrafi stać się ostrożeń polny, wieloletnia roślina o mocno rozbudowanym systemie korzeniowym popularnie zwana ostem.

– Nie jest łatwo zwalczyć go do końca na plantacjach pomidorów i buraków. Bywa więc, że w kolejnym roku, gdy stanowisko po tych roślinach zajmują zboża, odrasta z niezniszczonych korzeni. A ponieważ dzieje się to stosunkowo późno, to ostrożeń „nie załapuje” się na wiosenny zabieg herbicydowy i w przypadku większego nasilenia występowania tego chwastu konieczna jest poprawka. Trzeba ją przeprowadzić przed kłoszeniem pszenicy, np. z użyciem graminicydów – mówi Marcin Rudy. I dodaje, że odkąd prowadzi gospodarstwo, tylko raz posiał pszenice na tyle wcześnie, żeby przeprowadzić jesienią zabieg herbicydowy.

Pszenica została posiana płytko, w połowie listopada kiełkowała
  • Pszenica została posiana płytko, w połowie listopada kiełkowała

Marcin Rudy woli prowadzenie gospodarstwa od prowadzenia firmy w Warszawie
  • Marcin Rudy woli prowadzenie gospodarstwa od prowadzenia firmy w Warszawie

Rok temu za dużo deszczu i grzybów

O ile według pana Marcina można pozwolić sobie na niestosowanie zabiegu herbicydowego jesienią w późnych pszenicach, to fungicydowy zabieg T0 w przypadku długiej i ciepłej jesieni, takiej jak ubiegłoroczna, powinien być normą.

– Niestety, rok temu nie udało się przeprowadzić zabiegu T0 w pszenicach, zabrakło czasu. Na wiosnę żałowałem, trzeba było ten czas znaleźć – mówi plantator.

– Wystąpiły bowiem bardzo duże problemy z chorobami grzybowymi w pszenicach. Szczególnie tych sianych w monokulturze. Trzeba było wiosną najszybciej jak to było możliwe wjeżdżać z grzybówką i stosować maksymalne zalecane dawki fungicydów.

Pan Marcin zastosował w zabiegu T1 nowy środek RevyFlex z BASF (zawiera mefentriflukonazol, piraklostrobinę i metrafenon).

– Zrobił bardzo dobrą robotę, wyczyścił uprawę z patogenów po długiej jesieni i lekkiej zimie. I do fazy kłoszenia pszenice wyglądały rewelacyjnie. Na kolejnych zabiegach też nie oszczędzałem, były przeprowadzane terminowo. Ale przyszły obfite deszcze. Zaatakowała fuzarioza kłosów – mówi Marcin Rudy.

Rozwojowi tej choroby sprzyjają m.in. łagodna jesień i zima oraz chłodna i mokra wiosna. Porażeniu sprzyja też utrzymująca się temperatura od 12 do 24°C w dzień i od 5 do 12°C w nocy oraz utrzymująca się wysoka wilgotność i częste opady deszczu. Kolejnym czynnikiem wpływającym na rozwój choroby może być monokultura zbożowa.

– W moim przypadku ponad jedna trzecia pszenic w ub. roku musiała zostać wysiana po pszenicach – mówi pan Marcin.

– A co do opadów, padało także w fazach kwitnienia i potem dojrzewania ziarniaków. Za dużo było tego deszczu.

Średnie plonowanie zbieranych podczas tegorocznych żniw pszenic wyniosło w gospodarstwie 6,1 t/ha.

– Pierwszy raz odkąd prowadzę gospodarstwo taki niezadowalający wynik. We wcześniejszych sezonach nigdy nie schodziliśmy poniżej średniej 7,5–8 t/ha – mówi pan Marcin.

– Ale ten problem nie dotknął tylko moich upraw. Znajomym, prowadzącym duże gospodarstwa w naszym regionie, pszenica sypała na podobnym, niewysokim poziomie.

Plantator ma nadzieję, że przyszły rok będzie dla pszenic korzystniejszy. Zamierza wiosną wprowadzić zmianę w technologii nawożenia azotem. Pierwsza, startowa dawka zostanie zaaplikowana z Horsha, w postaci RSM.

W przyszłym roku w dołach pszenica bardzo mocno się rozkrzewi, mniej na wzniesieniach. Trzeba o tym pamiętać ustalając optymalną normę wysiewu
  • W przyszłym roku w dołach pszenica bardzo mocno się rozkrzewi, mniej na wzniesieniach. Trzeba o tym pamiętać ustalając optymalną normę wysiewu


Krzysztof Janisławski
Zdjęcia: Krzysztof Janisławski
autor Natalia Marciniak-Musiał

Natalia Marciniak-Musiał

dziennikarka strony internetowej Tygodnika Poradnika Rolniczego

dziennikarka strony internetowej Tygodnika Poradnika Rolniczego

przeczytaj inne artykuły tego autora
r e k l a m a
r e k l a m a

Przeczytaj także

Organizacje rolnicze apelują o zaniechanie veta wobec budżetu EU

Senatorowie opozycji wspólnie z przedstawicielami samorządów oraz organizacji rolniczych podczas wspólnej konferencji prasowej z marszałkiem senatu Tomaszem Grodzkim zaapelowali do rządu o zaniechanie weta wobec unijnego budżetu.

czytaj więcej

Późny siew pszenicy – kiedy mija ostateczny termin?

Z licznych doświadczeń wynika, że opóźnienie siewu wpływa niekorzystnie na wszystkie elementy struktury plonu – liczbę kłosów, liczbę ziaren w kłosie i masę tysiąca ziaren zbóż. Regułą jest, że łany zbóż wysianych w terminie opóźnionym są słabiej rozkrzewione, mają słabiej rozwinięty system korzeniowy i są bardziej podatne na czynniki stresowe związane z niedoborem wody, składników pokarmowych i patogenów.

czytaj więcej

Jakimi sposobami walczyć ze zgnilizną twardzikową w rzepaku?

Przy powszechnej odporności najnowszych odmian rzepaku na suchą zgniliznę kapustnych, to zgnilizna twardzikowa wyrasta na główny problem.

czytaj więcej

Najważniejsze tematy

r e k l a m a
Pytania i regulaminy
Kategorie
Produkty Agrarsklep
Przydatne linki
Social Media

Polskie Wydawnictwo Rolnicze Sp. z o.o., ul. Metalowa 5, 60-118 Poznań. Akta rejestrowe przechowywane w Sądzie Rejonowym Poznań - Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu, VIII Wydziale Gospodarczym, KRS 0000101146, NIP 7780164903, REGON 630175513, kapitał zakładowy: 1.000.000 PLN.

Wszystkie prezentowane w ramach niniejszego portalu treści są własnością Polskiego Wydawnictwa Rolniczego Sp. z o.o., są zastrzeżone i chronione prawem autorskim, kopiowanie i dalsze rozpowszechnianie treści jest zabronione. (art. 25 ust. 1 pkt 1b ustawy z 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych)