Z artykułu dowiesz się
- Jak ograniczyć przyszłe populacje omacnicy prosowianki?
- Jakie zagrożenia niesie za sobą omacnica prosowianka w kukurydzy?
- Jak rozwija się omacnica prosowianka?
Z artykułu dowiesz się
Nie ograniczając omacnicy prosowianki sprzyjamy rozrastaniu się jej populacji. A że była szkodliwa w tym roku, pokazują obserwacje IOR – PIB. W tym roku 8 czerwca w okolicach Rzeszowa rozpoczął się nalot pierwszych motyli samic omacnicy. 16 czerwca początek nalotów obserwowano na Podkarpaciu w okolicach Przeworska. Presja była rozciągnięta w czasie, bo np. w okolicach Iławy 3 sierpnia rozpoczął się drugi szczyt nalotu motyli omacnicy prosowianki na kukurydzę.
W okresie wegetacji kukurydzy, omacnica prosowianka jest szkodnikiem bardzo trudnym do zwalczenia. Jednak teraz po zbiorze kukurydzy mamy możliwość znacznego ograniczenia jej przyszłorocznej populacji.
Stadium zimującym omacnicy są gąsienice ukryte w resztkach pożniwnych, które w maju następnego roku przędą kokony i przepoczwarczają się, a od połowy czerwca i dalej przez ok. 8 tygodni wylatują motyle. Po żniwach kukurydzy trzeba maksymalnie wykorzystać możliwości mechanicznego niszczenia larw przesuwających się na zimowanie do pierwszych międzywęźli. Agrotechnika pożniwna uzupełniona orką zimową bardzo efektywnie redukuje populację szkodnika.
W publikacjach poświęconych omacnicy prosowiance można znaleźć wyniki badań na temat skuteczności agrotechniki w jej ograniczaniu. Jeżeli zaraz po zbiorze kukurydzy na ziarno użyjemy mulczera rozbijającego łodygi i wykonamy głęboką orkę, możemy zredukować populację larw szkodnika nawet o 95%. Skuteczność może być bardzo wysoka, pod warunkiem, że nie będziemy zwlekać z pożniwną agrotechniką, a zbiór ziarnowej kukurydzy będzie wczesny. Wynika to z faktu, że jesienią z każdym dniem larwy przesuwają się w łodydze coraz niżej i mulczer nie wszystkie dosięgnie.
Omacnica prosowianka, jak każdy szkodnik, ma swój rytm rozwoju dopasowany do faz wegetacji rośliny, lecz sterowany głównie temperaturą. Larwy omacnicy żerują w wiechach, kolbach i łodygach, dążąc do przetrwania gatunku, jesienią systematycznie przesuwają się drążonym w łodydze kanałem w dół, na zimowanie. Docelowo przesuwają się w miejsce na ok.10 cm od ziemi. Dlatego z rozbijaniem łodyg mulczerem nie można zwlekać, bo larwy im są w łodydze wyżej, tym efektywność ich zniszczenia będzie większa. Ograniczenie omacnicy w uprawie orkowej powinna dopełnić głęboka orka zimowa.
W systemach uproszczonych bez orki, po rozbiciu łodyg mulczerem dobrze byłoby uzupełnić taką antyomacnicową agrotechnikę wiosennym talerzowaniem stanowiska, szczególnie przy uprawie kukurydzy w monokulturze. Innym rozwiązaniem może być wykonanie wałowania resztek pożniwnych wałem gładkim. Idealnie byłoby to wykonać w warunkach po mrozie, kiedy nie ma oczywiście śniegu. Wtedy łodygi kukurydzy z larwami będą między zamarzniętą glebą a wałem, jak w imadle.
W jednym z badań stwierdzono, że uprawa kukurydzy w systemie bezorkowym i w monokulturze, z pozostawieniem nierozbitych łodyg po jej zbiorze daje omacnicy idealne schronienie i może spowodować 7–10-krotne zwiększenie populacji.
Omacnica ma większą swobodę w kukurydzy uprawianej na ziarno. Jednak mimo że kukurydzę na kiszonkę zbieramy wcześniej i wiele larw ginie w sieczkarni, to nie można rezygnować w pożniwnej agrotechnice z głębokiej orki. Przy niskim koszeniu kukurydzy na kiszonkę mulczer nie będzie potrzebny. W systemie orkowym powinniśmy starać się wykonać wtedy orkę zimową jak najgłębiej, bo ilość resztek pożniwnych po kukurydzy kiszonkowej jest niewielka.
Jednak wielu rolników mających coraz bardziej wydajne krowy będzie kosić kukurydzę wysoko (kiszonka bardziej energetyczna) lub bardzo wysoko (zbiór na tzw. LKS). W tym przypadku wysokie ściernisko trzeba rozbić mulczerem.
Wracając na chwilę do kukurydzy ziarnowej i agrotechniki ograniczającej omacnicę pamiętajmy, że warto w takiej sytuacji na rozbite mulczerem resztki stosować preparaty przyspieszające ich rozkład, bo przy dużej masie resztek głęboka orka nie jest wskazana. Bardzo głęboka orka spowodowałaby spowolnienie rozkładu resztek pożniwnych i stworzyłaby słomianą matę uniemożliwiającą podsiąk wody dla rośliny następczej. Warto zwracać uwagę na takie szczegóły i ograniczać populację omacnicy w sposób racjonalny.
fot. Marek Kalinowski
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 42/2022 na str. 23. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Marek Kalinowski
Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Poradnika Rolniczego” i szef działu „Agroporady”
<p class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; font-size: medium; font-family: Cambria;">Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Poradnika Rolniczego” i szef działu „Agroporady”.</p>
Najważniejsze tematy