Z artykułu dowiesz się
- Jakie odmiany pszenicy preferuje rolnik?
- Ile dawek azotu jest stosowanych w uprawach? W jakich terminach?
- Na jaką suplemenentację upraw stawia rolnik?
Z artykułu dowiesz się
Sebastian Skorek prowadzi wspólnie z ojcem Markiem rodzinne gospodarstwo we wsi Bazar w pow. świdnickim. Produkcja roślinna odbywa się tu na ok. 100 ha gruntów klas III i IV. Przeważają klasy III.
– To ziemie średnie i lekkie. Nie występują mozaiki czy ciężkie gliny, dysponujemy więc gruntami niekłopotliwymi w uprawie – informuje pan Sebastian. Od dwóch sezonów uprawy (poza rzepakami) są prowadzone w technologii bezpłużnej. Zmiana ta została poprzedzona zakupami nowych maszyn.
– W uprawie bezpłużnej głębokie spulchnianie prowadzimy pługiem dłutowym Maschio Gaspardo. A za przygotowanie gleby do siewu i siew odpowiada zestaw od Amazone. Mechaniczny nabudowany siewnik Cataya współpracuje z kultywatorem aktywnym wyposażonym w redlice talerzowe – opisuje plantator.
Jak nowe rozwiązanie sprawdza się w praktyce? – Jesteśmy z tego zestawu bardzo zadowoleni – ocenia rolnik. – Wschody są praktycznie stuprocentowe. Przy rozstawie redlic wynoszącym 15 cm pszenica znacznie lepiej niż dotychczas się krzewi.
Siew pszenic ozimych jesienią ub. roku odbył się na przełomie września i października. Wyjątkowo deszczowe w tym regionie lato opóźniło żniwa, a co za tym idzie siewy ozimin.
– Ale także w przypadku sprzyjającego przebiegu pogody staram się siać pszenice nieco później niż wynikałoby to z książkowych terminów – mówi Sebastian Skorek. – Klimat się zmienia, wydłuża się czas jesiennej wegetacji ozimin. Mocniej rozkrzewione pszenice są bardziej narażone na presję chorób grzybowych. Lepiej posiać je więc później, żeby uniknąć konieczności zastosowania pierwszego zabiegu fungicydowego już jesienią. Stosujemy taką strategię od dobrych kilku sezonów i się sprawdza.
Większość zimujących w gospodarstwie odmian to pszenice chlebowe (B). Jesienią zostały wysiane: RGT Provision i RGT Bilanz oraz KWS Donovan. Paletę odmian uzupełniają jakościowe pszenice Etana i Expo.
Nawóz azotowy, który zostanie rozsypany na plantacjach wiosną, udało się kupić jeszcze po starych cenach. W pszenicach ozimych będzie aplikowany w dwóch dawkach. – W przypadku pszenic z grupy B, a takich mamy w tym sezonie większość, nie widzę ekonomicznego uzasadnienia dla zastosowania trzeciej dawki – wyjaśnia nasz rozmówca. I dodaje: – W przypadku pszenic jakościowych przy sprzyjającym przebiegu pogody zdarzało mi się stosować trzecią dawkę na kłos.
Pierwsza dawka azotu ma za zadanie m.in. pobudzenie roślin do wegetacji po zimie i uzyskanie odpowiedniej liczby źdźbeł. Kluczowy jest właściwy termin. Azot powinien czekać na roślinę, a z drugiej strony zbyt wczesne jej pobudzenie do krzewienia może mieć negatywne skutki w przypadku wystąpienia przymrozków.
W tym roku pan Sebastian zamierza zaaplikować w sumie wiosną ok. 160–170 kg N/ha w czystym składniku.
Co do pierwszej dawki warto pamiętać, że mobilizuje ona rośliny ozime do krzewienia. Jest to szczególnie ważne, jeśli jesienne siewy były opóźnione. – W niektórych sezonach, oprócz azotu w pierwszej dawce stosuję rozwiązanie polegające na dodaniu antywylegacza i odżywki. Te środki przyhamowują pszenicę na kilka dni, ale zwiększa się liczba rozgałęzień.
Zarówno w pierwszej, jak i drugiej dawce azotu w tym roku w pszenicach zastosowany zostanie głównie Zaksan Kędzierzyńska Saletra Amonowa. Granule tego nawozu zawierają równą ilość azotu w formach saletrzanej i amonowej. To, jakimi formami azotu się dysponuje jest istotne, ponieważ proces dojścia do formy przyswajalnej azotu jest różny.
Forma saletrzana działa najszybciej, pozwala sprawnie pobudzić łan do działania. Forma amonowa działa wolniej. W przypadku startowej dawki ważne są warunki atmosferyczne, bo nagłe ochłodzenie spowalnia proces nitryfikacji.
Na plantacjach wczesną wiosną co drugi sezon rozsypywane jest granulowane wapno magnezowe.
Naprzemiennie z wapnem stosowany jest siarczan magnezu. Siarka jest istotna w nawożeniu zbóż, aktywuje procesy odpowiedzialne za metabolizm azotu.
Wiosną w zbożach nasz rozmówca stosuje również dokarmianie dolistne roślin. To mikroelementy oraz zwiększające naturalną odporność na stresy biotyczne i abiotyczne aminokwasy (w pszenicach raz, w rzepakach w dwóch terminach).
– W przypadku mikroelementów szczególnie warto zwrócić uwagę na miedź – mówi pan Sebastian. – Pszenica charakteryzuje się znaczącą wrażliwością na niedobory tego składnika. Skutkuje on spadkiem plonowania spowodowanym zwiększoną wrażliwością na choroby i spowolnieniem wzrostu.
W zabiegach fungicydowych połączonych ze skracaniem pan Sebastian stosuje zarówno gotowe preparaty, jak i generyki. Używa też mieszanin preparatów firmowych i generyków.
– Przygotowując ciecz roboczą trzeba pamiętać o środkach poprawiających właściwości wody. Należy ją zakwasić, zastosować sprawdzony adiuwant. Gdy te warunki są spełnione, działanie substancji czynnych generycznych jest w mojej ocenie równie skuteczne jak w przypadku gotowych preparatów. Natomiast tak przygotowany oprysk jest tańszy i pozwala osiągnąć lepszy wynik ekonomiczny – mówi pan Sebastian.
Jednak zabieg T1 plantator zamierza przeprowadzić w tym roku wykorzystując nowość od Bayera, czyli Input Triple. Preparat składa się z trzech substancji czynnych. To proquinazyd (związek z grupy chinazolin), protiokonazol (związek z grupy triazoli) i spiroksamina (związek z grupy ketoamin).
– Nowe substancje powinny zagwarantować dobry efekt – tłumaczy.
W przypadku ochrony fungicydowej dalsza strategia zależeć będzie od pogody i presji chorób grzybowych. – W ubiegłym sezonie wiosną była konieczność zastosowania trzech zabiegów w pszenicach – mówi pan Sebastian.
Krzysztof Janisławski
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina
Najważniejsze tematy