Jak zaradzić deficytom wody na użytkach zielonych?
Użytki zielone stanowią – wciąż niedoceniane jeszcze – źródło wysokiej jakości pasz objętościowych dla bydła mlecznego. O tym, jak uzyskać wysoki plon z użytków zielonych w czasach coraz bardziej dających się we znaki deficytach wody, opowiadał prof. Piotr Goliński z UP w Poznaniu, podczas Forum Mleko.
O produkcyjności użytków zielonych decyduje wiele czynników, a jednymi z najważniejszych są czynniki klimatyczne, czyli światło, temperatura powietrza oraz rozkład i ilość opadów atmosferycznych. W ostatnich latach – o czym przekonało się wielu hodowców bydła – występują ogromne problemy z wodą.
Niedobory wody występowały właściwie w całym kraju przez ostatnie lata
– Aby uzyskać dobre plony na użytkach zielonych potrzebna jest woda. Trawy muszą pobrać ok. 600–850 g wody na 1 g s.m. – podkreślił podczas wykładu prof. Goliński. I właśnie między innymi dlatego tak szybko zwiększa się areał upraw kukurydzy, bo jest rośliną, która lepiej gospodaruje wodą. Niemniej wśród traw mamy gatunkową, a nawet odmienną specyfikę reakcji roślin na niedobory wody. Współczynnik transpiracji (ilość wytranspirowanej wody potrzebnej do wyprodukowania określonej ilości suchej masy rośliny) jest też istotnie modyfikowany przez agrotechnikę, a w szczególności przez nawożenie.
Jak podkreślił prof. Goliński, w ostatnich latach, praktycznie na terenie całego kraju występowały ogromne problemy z niedoborem wody. Monitorując sytuację np. w Wielkopolsce, statystycznie udowodniono, że największe deficyty wody występują w kwietniu i później w miesiącach letnich: czerwiec, lipiec i sierpień, czyli wtedy, kiedy opadów powinno być najwięcej.
– Unijne analizy pokazują, że plonowanie użytków zielonych w aktualnych warunkach wilgotnościowych, w porównaniu z produkcyjnością w optymalnych warunkach zaopatrzenia w wodę jest znacząco blokowane – poinformował ekspert.
Jak zapobiegać deficytom wody na łąkach i pastwiskach?
Polska nigdy nie będzie zieloną Irlandią, dlatego warto zastanowić się, co możemy zrobić z agrotechnicznego punktu widzenia, by skutki deficytu złagodzić i sprawić, by efektywniej produkować pasze z użytków zielonych w warunkach suszy. Przede wszystkim konieczne jest racjonalne gospodarowanie wodą na łąkach dolinowych i przy dużym deficycie wody zastosowanie deszczowania na glebach mineralnych oraz retencji wody. Istotna w tym aspekcie jest również całkowita renowacja użytków zielonych z wykorzystaniem dobrych mieszanek nasiennych i nowych odmian traw odpornych na stres termiczny i wodny. Nieocenione jest także stosowanie wszelkiego rodzaju zabiegów agrotechnicznych, które ograniczają skutki suszy. To nawożenie obornikiem, dobre odżywienie roślin potasem i zwalczanie chwastów.
Jak twierdził prof. Goliński, prawdziwym lekarstwem na zdegradowane na skutek suszy łąki jest obornik, który: aktywizuje mikroflorę i faunę glebową, poprawia bilans wilgoci w glebie, stymuluje proces krzewienia się traw, odżywia rośliny kompleksem składników pokarmowych.
– Tam, gdzie obornik jest dostępny, warto pomyśleć o jego wykorzystaniu na użytkach zielonych – zalecał ekspert. Obecnie mamy też możliwość doboru takich gatunków do zasiewu, które lepiej znoszą deficyt wody i wydadzą plon pomimo że wrażliwsze gatunki będą podsychać. Takim przykładem są mieszańce Festulolium, czyli połączenie kostrzew o głębszym systemie korzeniowym oraz życic – gatunku wiodącego pod względem jakości paszy.
Najlepsze sposoby na małą ilość wody w gruntach rolnych
W warunkach deficytu wody prof. Goliński bardzo dużą rolę przypisuje kostrzewie trzcinowej, której genotyp został już tak zmodyfikowany, że jest już trawą miękkolistną, która będzie plonować przy niedoborach wody. Warto więc miękkolistne odmiany kostrzewy prowadzać do mieszanek.
W naszym kraju, jeszcze nie praktykowaną metodą, ale bardzo mocno się rozwijającą na świecie jest szczepienie odmian życic grzybami endofitycznymi, w efekcie czego uzyskujemy sztuczną mikoryzę między życicą trwałą a grzybem, uzyskując tym samym lepszą odporność roślin na niedobór wody.
– Doskonałym rozwiązaniem jest także stosowanie traw z motylkowymi, które potrafią się tak uzupełniać, że rośliny mają zmniejszone reakcje stresowe i tym samym są bardziej odporne na brak wody. Trawy w mieszankach z lucerną będą znacznie lepiej prowadzić wegetację - przypomniał prof. Goliński – i uzyskujemy także dodatkowy efekt, czyli ograniczenie nakładów nawożenia azotem. Wykorzystując potencjał motylkowatych w wiązaniu azotu uzyskujemy substytut nawożenia azotem w ilości nawet do 200 kg/ha.
Są już także nowoczesne narzędzia jak teledetekcja, czyli obrazowanie satelitarne, której wykorzystanie pozwala na monitorowanie warunków pogodowych oraz systematyczną ocenę stanu roślin na użytkach zielonych, co umożliwia dokładniejszy dobór dawek nawozów oraz bardziej precyzyjne i wydajne nawadnianie. Teledetekcja pozwala też na szacowanie produkcji biomasy na użytkach.
Profesor przekazał hodowcom również bardzo ciekawą informację, otóż już za rok rolnicy będą mogli skorzystać z darmowej aplikacji, dzięki której będzie można przewidzieć, co nas czeka w kontekście niedoborów wody na użytkach zielonych. Informacja, że prawdopodobnie wystąpi susza, może pozwolić na jeszcze bardziej efektywne gospodarowanie na użytkach zielonych – podkreślił prof. Goliński.
- Prof. Piotr Goliński z UP w Poznaniu
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 12/2023 na str. 27. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Beata Dąbrowska
redaktorka "Tygodnika Poradnika Rolniczego" oraz magazynu "Elita Dobry Hodowca", ekspertka w dziedzinie chowu i hodowli bydła oraz produkcji mleka
redaktorka "Tygodnika Poradnika Rolniczego" oraz magazynu "Elita Dobry Hodowca", ekspertka w dziedzinie chowu i hodowli bydła oraz produkcji mleka
Najważniejsze tematy