Jak maksymalnie wykorzystać potencjał plonowania rzepaku?
Wysoka odporność na pękanie łuszczyn i osypywanie się nasion rzepaku to istotna cecha odmianowa. Pozwala na koszenie po pszenicy dobrze poprowadzonych rzepaków mających duży potencjał plonowania.
Rzepaki posiane na 35 ha w technologii bezorkowej
Jarosław Miściur prowadzi gospodarstwo rolne w Policzyźnie w powiecie lubelskim od 2003 r. Specjalizuje się w produkcji roślinnej prowadzonej na ok. 145 ha. W uprawie znajdują się przede wszystkim gleby klas IIIa i IIIb. Oprócz tego także niewielka liczba działek klasy II i IVa. To gleby średnie, głównie less na podłożu gliniastym, dobrze magazynujący wodę, z dobrym potencjałem plonotwórczym.
Na 35 ha jesienią ub. roku rolnik zasiał rzepaki. W technologii bezorkowej, stanowisko przygotowywał przy wykprzystaniu grubera. Decydując o tym, jakie odmiany trafią do produkcji, Jarosław Miściur bierze pod uwagę szereg czynników. Zwraca m.in. uwagę na to, jakie odmiany znajdują się na liście odmian zalecanych COBORU dla danego województwa. Co jeszcze decyduje o wyborze?
Jakie cechy odmianowe rolnik bierze pod uwagę przy zakupie materiału siewnego?
- Z cech odmianowych istotna jest też zimnotrwałość oraz wigor jesienny – stwierdza pan Jarosław. – Staram się też, aby były to odmiany posiadające geny odporności na choroby groźne dla rzepaku czyli na kiłę, suchą zgniliznę kapustnych i żółtaczkę rzepy.
Rejestrowane obecnie nowe odmiany rzepaku cechuje zazwyczaj wysoka odporność na pękanie łuszczyn i osypywanie się nasion. To niezwykle istotna cecha, bo plon rzepaku ozimego zbierany jest po jedenastu miesiącach od siewu. Jego wysokość w dużym stopniu zależy od warunków pogodowych w ostatnich dniach przed zbiorem i w czasie zbioru.
- To bardzo ważny czynnik – potwierdza Jarosław Miściur. – Z moich doświadczeń wynika, że dobrze poprowadzone, mocniejsze rzepaki - te z dużym potencjałem plonowania - warto utrzymać na stanowisku możliwie długo i kosić je nawet po pszenicy. W ten sposób można maksymalnie wykorzystać możliwości plonotwórcze roślin, to, że wszystkie łuszczyny są niemal idealnie, równomiernie dojrzałe.
Żeby móc zastosować takie rozwiązanie, trzeba mieć na polu zdrowy, wyrównany łan. – To powinien być priorytet już w momencie siewu – stwierdza Jarosław Miściur.
Jakie odmiany rzepaku trafiły na stanowiska produkcyjne w sezonie 2022/23?
Rolnik prowadzi też poletka doświadczalne. Uzyskiwane tam wyniki są cenną podpowiedzią, jakie odmiany można wprowadzić do produkcji. – Zwykle jest tak, że w danym sezonie wśród wysianych odmian przeważają te już wcześniej sprawdzone – tłumaczy plantator. – A do tego jakaś nowa, dobrze rokująca odmiana.
Tu trzeba zaznaczyć, że nasza rozmowa odbyła się w połowie stycznia.
Jesienią na plantacji zostały przeprowadzone dwa zabiegi regulujące rozwój rzepaku połączone z zabiegami fungicydowymi, co dobrze zabezpieczyło rośliny przed chorobami grzybowymi. - Co ciekawe jesienią ub. roku na naszym ternie nie wystąpiła presja ani pchełki rzepakowej ani śmietki kapuścianej – zaznacza pan Jarosław.
Rolnik zaznacza, że wiosną priorytetem jest dla niego ochrona grzybowa
Pytany o to, jak podchodzi do zagadnienia regulacji rzepaku wiosną, rolnik odpowiada. – Tak dobieram środki, aby jesienią silniejsze było działanie regulujące, a wiosną fungicydowe. Uważam, że wiosną priorytetem jest ochrona grzybowa, opryski przeprowadzam w sumie w trzech terminach. Dobrze ochroniony trzepak nie wylegnie, ponieważ będzie miał mocną, zdrowa łodygę.
Kolejna kwestia, na którą mój rozmówca szczególnie zwraca uwagę, to ochrona plantacji przed szkodliwą działalnością chowacza. – Przegapienie właściwego momentu na interwencję, oznacza początek kłopotów: chorób, a w konsekwencji wyleganie.
Z chowaczy największe znaczenie ekonomiczne ma chowacz brukwiaczek. Jak rozpoznać, że pojawił się na plantacji? Przez pierwsze 2-3 dni żeruje na liściach, wygryzając w nich charakterystyczne niewielkie dziurki. Warto już wtedy rozważyć zabieg insektycydowy. Wyznacznikiem jest próg ekonomicznej szkodliwości, w przypadku chowacza brukwiaczka wynoszący dziesięć chrząszczy w żółtym naczyniu przez trzy kolejne dni.
Jak oszczędzić na azocie w dokarmianiu rzepaków?
Azot był dostarczany jesienią jako element nawozu wieloskładnikowego pod korzeń oraz wcześniej w RSM rozlewanym na słomę. Na części ze stanowisk był też stosowany na słomę zawierający ten pierwiastek poferment pochodzący z pobliskiej biogazowni. - Świetnie wspomaga mineralizację – stwierdza pan Jarosław.
A jak to wygląda wiosną? Całość zapotrzebowania rzepaków na azot zostanie zaspokojona poprzez pogłówną aplikację RSM w trzech terminach. – RSM zapewnia aplikacją azotu we wszystkich trzech formach – mówi Jarosław Miściur. - Pierwsza dawka jest zaaplikowana na starcie wegetacji. Kolejny zabieg w fazie zielonego pąka, ostatni na łuszczynę, po przekwitnięciu rzepaku – wylicza rolnik. – Odkąd stosuję taką technologię, zaobserwowałem wzrost masy tysiąca nasion.
Razem z RSM będą aplikowane kwasy humusowe. – W miejscach, gdzie zastosowałem je w ubiegłym roku, obserwowałem lepszą regenerację wiosenną rzepaków – zaznacza pan Jarosław. – Rzepak lepiej się rozwijał i był zdrowszy.
Aplikacja azotu uzależniona od wyników badań jego zawartości
Co do siarki, która stymuluje pobieranie i wykorzystywanie azotu przez rzepak, to w przypadku gospodarstwa w Policzyźnie, jest ona aplikowana jesienią. – To granulowany siarczan magnezu – precyzuje rolnik. – Z przeprowadzanych badań zasobności gleby wynika, że w uprawianych przeze mnie glebach nie występują niedobory siarki, nie ma więc potrzeby dodatkowego stosowania jej wiosną.
Rolnik systematycznie bada zawartość azotu mineralnego w glebie, co pozwala na uzyskiwanie realnych oszczędności w nawożeniu. – Na podstawie tych wyników dobieram dawki nawożenia – mówi rolnik. – Pozwala to na spore oszczędności, trafiały się i takie działki, gdzie azotu, gdzie było nawet 108 kgN mineralnego w glebie na ha. Ten azot z mineralizacji zawarty w glebie przy odpowiednim rozkładzie opadów świetnie uzupełnia pierwszą dawkę nawożenia i pozwala skorygować kolejną.
Krzysztof Janisławski
Fot. Krzysztof Janisławski
Krzysztof Janisławski
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina
Najważniejsze tematy