- Przed czym według Franza Grötschla chroni glebę szybkie zazielenienie?
- Czy kombinacja uprawy pasowej i aplikacji gnojowicy w dawce ok. 40 m3/ha jako nawożenia pod korzeń sprawdza się w gospodarstwie?
- Jaki czterorzędowy siewnik wykorzystuje austriacki rolnik do wysiewu 40 ha kukurydzy?
- Na jakie dopłaty do produkcji może liczyć Franz Grötschl w swoim kraju?
- Jak sprawdza się w gospodarstwie w robot udojowy firmy DeLaval?
– Staram się przez cały rok utrzymywać pola pokryte międzyplonami – mówi Franz Grötschl, który na lekkich glebach blisko węgierskiej granicy uprawia 72 ha, z czego 60% stanowią dzierżawy od okolicznych rolników. Nie są to duże pola, ich średnia powierzchnia to zaledwie 0,5 ha, a na dodatek usłane pagórkami tereny to głównie piaski z bonitacją ocenianą na 15 do 30 punktów na 100, z zawartością próchnicy poniżej 2%.
"Zboża plonują tu średnio 5 t/ha, a 8 ton z hektara"
– W okolicy mamy między 400 a 500 mm opadu rocznie. To typowe dla naszego regionu. Zboża plonują tu średnio 5 t/ha, a 8 ton z hektara jest możliwe przy supernawożeniu, sporych nakładach i sprzyjającej pogodzie – informuje rolnik.
Lekka, pochyła
gleba w gospodarstwie Franza Grötschla, jest mocno narażona na erozję, dlatego już 15 lat temu postawił na
uprawę pasową, połączoną ze stosowaniem
międzyplonów. Podstawą gospodarstwa jest stado
65 krów mlecznych, dla których uprawia kukurydzę na kiszonkę oraz mieszanki zbóż i strączkowych na paszę treściwą.
Hodowca od dawna współpracuje z uniwersytetem, dzięki czemu dopracował optymalny skład mieszanek zbożowych i poplonowych dla swoich gleb. Co roku na polach ma około trzydziestu gatunków roślin.
System bezorkowej uprawy z międzyplonami daje efekt w czasie suszy. Rolnik prezentuje dość wilgotną i żyzną glebę w porównaniu z próbką z sąsiedniego pola po orce
– Nie uprawiam ścierniska i zaraz po zbiorze zbóż czy kukurydzy sieję międzyplony. To chroni glebę przed parowaniem. Staram się kosić tak wysoko, jak to możliwe, nawet do 30 cm, a w sieczkarni słomy kombajnu wyłączam przeciwnoże. To mniejsze obciążenie dla kombajnu i niższe spalanie. Długie ściernisko i słoma nie są przeszkodą, po przejechaniu przez siewnik z wałem zasłaniają sporo gleby, ograniczając parowanie i wschody chwastów. W ten sposób można skutecznie posiać międzyplony. Używam do tego siewnika do siewu w mulcz z uniesioną sekcją brony talerzowej. W ten sposób możliwy jest bezpośredni siew, bez znacznych ruchów ziemi – mówi rolnik.
Według Grötschla szybkie zazielenienie jest szczególnie ważne, bo tylko przykrycie chroni przed
wysychaniem i sprzyja życiu w glebie. W ten sposób w glebie może zostać zmagazynowane więcej
dwutlenku węgla, który następnie przyczynia się do powstawania próchnicy. W razie niewystarczających zapasów paszy, międzyplony może zebrać na zielonkę, ścinając na wysokości przynajmniej
10 cm.
Tydzień przed siewem kukurydzy Franz Grötschl aplikuje gnojowicę zaprojektowanym przez siebie aplikatorem. Następnie wykorzystując system GPS, w śladach przejazdu aplikatora sieje kukurydzę. Duży nacisk sekcji siewnika na glebę pozwala precyzyjnie odłożyć ziarna, nawet w bardzo suchych warunkach
"Przez obniżenie pH gnojowicy ograniczam emisję amoniaku"
Franz Grötschl długo pracował nad odpowiednią techniką połączenia nawożenia gnojowicą pod korzeń i uprawy pasowej. W tym celu sprowadził z Holandii beczkę o poj. 13 tys. l, z aplikatorem talerzowym Venhuis o szerokości 7,2 m. Wystarczyło tylko dorobić dodatkowy aplikator do uprawy pasowej, co udało się po trzech latach prób. Ostateczną wersję poprzedziły trzy prototypy. Urządzenie składa się z czterech indywidualnie zawieszonych sekcji, rozstawionych co 75 cm. Najpierw kroje talerzowe z rolkami kopiującymi rozcinają glebę na głębokość ok. 7 cm. Następnie ząb kultywatora z wąskim dłutem wprowadza wąż z gnojowicą na głębokość ok. 20 cm. Ostatnim elementem są koła dociskowe.
Kombinacja uprawy pasowej i aplikacji gnojowicy w dawce ok. 40 m3/ha jako nawożenia pod korzeń sprawdza się w gospodarstwie od lat. Gnojowicę aplikuje mniej więcej tydzień przed siewem kukurydzy.
– Gnojowica bydlęca ma średnio 7,6 do 8,4 pH, a po fermentacji z dodatkiem efektywnych mikroorganizmów ma 6,4 pH. Przez obniżenie pH ograniczam emisję amoniaku, zachowując azot w gnojowicy. Nawożenie jest bardziej efektywne – twierdzi.
Aby precyzyjnie wykonać przejazd uprawowy i siewny, rolnik używa ciągnika z nawigacją. Do zalet tej technologii nawożenia Austriak zalicza: efektywne nawożenie nawet przy wyższych temperaturach (brak strat azotu), minimalną uprawę, mniejsze zużycie wody, eliminację odoru, brak erozji i brak brudu na drodze.
Rolnik zostawia maksymalnie wysokie ściernisko i długą słomę. To chroni glebę przed parowaniem i utrudnia wschody chwastów
Cenne są mieszanki z grochem ozimym, koniczyną szkarłatną, bobikiem i rzepakiem
Niewielki areał pól sprawił, że do wysiewu 40 ha kukurydzy rolnik wykorzystuje czterorzędowy siewnik Monosem NX, z dwutarczowymi redlicami, bocznymi rolkami prowadzącymi i gwiazdami odgarniającymi resztki. Masa siewnika to 1 800 kg, co daje do 450 kg nacisku na redlicę. Czasem w trakcie siewu Grötschl uprawia też międzyrzędzia i używa do tego specjalnego wału nożowego firmy Dickson. Sprzęt ma po dwie metalowe rolki w rzędzie, a każdy moduł jest obciążony sprężyną. Szerokość robocza wynosi 3 m, a masa 320 kg. Osiem modułów można zamocować w różnych pozycjach. Pozwala to na zmianę agresywności rolek.
Doświadczenia rolnika wskazują, że nie jest łatwo zdobyć maszyny odpowiadające potrzebom gospodarstwa, zwłaszcza w zakresie uprawy pasowej. Podstawową rolę w nawożeniu odgrywa czterorzędowy aplikator gnojowicy. Do niszczenia międzyplonów wykorzystuje zestaw wałów nożowych, a do likwidacji chwastów pielnik rotacyjnyAby ta technologia zadziałała, zdaniem Grötschla, ważny jest odpowiedni dobór międzyplonu, z czym rolnik już wiele eksperymentował. Cenne są mieszanki z grochem ozimym, koniczyną szkarłatną, bobikiem i rzepakiem. Wynika to z tego, że te rośliny właśnie w połowie maja, gdy przychodzi ich kres i są niszczone wałkami nożowymi, powinny kwitnąć. Gwarantuje to, że po przejeździe wału nożowego nie odbiją do czasu kolejnego przejazdu wałkami przez prawie metrową uprawę kukurydzy.
Jeżeli w mieszankach zazieleniających jest więcej traw lub wyki, ten system nie wszędzie działał, bo jej zgniecenie nie powoduje zahamowania wzrostu.
Dodatkowym dochodem jest kompost, przygotowywany przez wymieszanie produkowanego w cielętnikach obornika z obornikiem końskim i wapnem. Przefermentowany nawóz rolnik sprzedaje"Podstawowa płatność razem z zazielenieniem to 265 €/ha"
– Kiedy byłem młodszy, zawsze chciałem mieć więcej ziemi w gospodarstwie, ale teraz zrozumiałem, że to nie jest najważniejsze. Lepiej gospodarować na mniejszej powierzchni, ale być bardziej efektywnym. W porównaniu z sąsiadami plony mam podobne, ale oszczędzam na stosowaniu nawozów (tylko gnojowica bydlęca), rezygnuję z chemii i ograniczam koszty pracy maszyn w polu – podkreśla Grötschl.
Choć prowadzi produkcję ekologiczną, nie jest nigdzie zarejestrowany.
Rolnik uważa to za zbędną formalność, bo i tak trudno mu uzyskać znacznie wyższą cenę za produkt bio w porównaniu z konwencjonalnymi uprawami. Może jednak liczyć na wysokie dopłaty. Podstawowa płatność razem z zazielenieniem to
265 €/ha. Dodatkowo, stosując rośliny okrywowe w jednym z kilku ekologicznych wariantów, do każdego hektara spełniającego to kryterium otrzymuje od
120 do
170 € ha, a za siew w mulcz kolejne
60 €/ha.
– Podobnie jak w polu, w produkcji mleka najważniejsza jest jakość. Stawiam na sprzedaż bezpośrednią, a to ważne w komunikacji z klientem – wskazuje.
Jednym z tegorocznych eksperymentów Grötschla było sadzenie ziemniaków w mulcz. W tym celu wykonał prowizoryczną sadzarkę. W czerwcu efekty można było uznać za zadowalające, co potwierdziły wrześniowe wykopkiMiejscowi i przyjezdni klienci często korzystają z automatu mlecznego, zatrzymują się także, by kupić domowe sery. Liczy się prawdziwy smak mleka, bo to jest doceniane przez klientów. Ten, zdaniem Grötschla nie bierze się znikąd. Wyznaje zasadę, że tak jak rośliny muszą być bardzo dobrze zaopatrzone przez korzenie w składniki odżywcze, tak krowa musi dostać bardzo dobrą paszę, by uzyskać najlepsze mleko. Optymalna dla tego gospodarstwa mieszanka łąkowa zawiera 60% traw, 20% roślin strączkowych i 20% ziół.
– Uczestniczę w programach wspomagających bioróżnorodność użytków zielonych, m.in. przez wysokie koszenie, powyżej 10 cm. Nie jest to łatwe, ale każdy centymetr wyżej zatrzymuje więcej wody i składników odżywczych, a także przyspiesza odrost, szczególnie na narażonych na wyschnięcie terenach. Nie tracimy wtedy wrażliwych i wartościowych roślin – wylicza. Dopłaty za łąki ekstensywne to 480 €.
Doświadczenia rolnika z Lackendorfu potwierdzają, że testując różne sposoby uprawy można efektywnie prowadzić produkcję polową nawet w bardzo niesprzyjających warunkach pogodowych. Trzeba jednak pamiętać, że duży wpływ na wynik finansowy gospodarstwa ma solidne wsparcie w postaci dopłat.
Podczas udoju krowom podawana jest śruta rzepakowa
Przewiewna obora Franza Grötschla wzniesiona w 2004 roku od początku wyposażona była w robot udojowy. To był pierwszy taki sprzęt w Austrii. Robot firmy DeLaval trafił do gospodarstwa po wyjeździe studyjnym do Holandii, kiedy młody adept rolnictwa po szkole rolniczej chciał udoskonalić produkcję. W urządzeniu podczas udoju krowom podawana jest śruta rzepakowa.
– Doświadczenia tamtejszych rolników przekonały mnie do tego. To efekt koncentracji na krowie, bo choć robot bardzo dobrze doi, ale zarządzanie produkcją i kontrola krów to w dalszym ciągu domena hodowcy, tego nie możemy pominąć, a wręcz jeszcze bardziej się do tego przyłożyć – podkreśla. Wydajność produkcji
mleka to średnio
11 tys. l, a dziś cena mleka to około
0,55 €/l (4,2% tłuszczu, 3,5% białka). Warto podkreślić, że jeszcze w 2010 roku, kiedy obowiązywały limity produkcji, stawka wynosiła 21 eurocentów za litr, a po ich zniesieniu długo 36 eurocentów.