- Jak Kazimierz Zabłocki z kujawsko-pomorskiego razem z synem radzą sobie w dobie kryzysu w branży produkcji świń?
- Jakie wsparcie od państwa otrzymali hodowcy z Laskowa i na co je przeznaczyli
- Ryszard Kierzek, producent świń i prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej zdradza wysokość kosztów prowadzenia hodowli
- Na jakie kwoty mogli liczyć hodowcy w ramach programu „Nadzwyczajna pomoc dostosowawcza dla producentów świń”
Produkcja świń: ryzykowny i niepewny biznes
– Od ponad dwóch lat czekamy na poprawę sytuacji ekonomicznej w produkcji świń, która nigdy nie nadchodzi – mówi Kazimierz Zabłocki z Laskowa w pow. żnińskim w woj. kujawsko-pomorskim. Rolnik wraz z synem gospodaruje na 80 ha ziemi. Utrzymuje 80 loch danbred w cyklu zamkniętym w rytmie 3-tyg., od których sprzedaje 1600-1700 tuczników rocznie.
Zabłocki od 19 lat rozbudowywał swoje gospodarstwo, które miało wówczas 4,5 ha i kilka świń. Dziś zastanawia się nad przyszłością tej gałęzi gospodarki.
– Nie wiem, czy dobrze zrobiłem, wiążąc syna z produkcją świń. To dziś bardzo ryzykowny i niepewny biznes – zastanawia się Zabłocki.
W jego gospodarstwie
coroczne nadwyżki, rzędu nawet
200 tys. zł oraz
dopłaty przeznaczał na
inwestycje. Teraz ze względu na
sytuację ekonomiczną, środki te są przeznaczane na spłatę
bieżących zobowiązań, a i tak, jak twierdzi
rolnik, nie na wszystko wystarcza. Jego zdaniem
gospodarstwo utrzymuje się,
nie pada, ale
nie ma na inwestycje, a wiadomo, że bez modernizacji długo nie pociągną.
Więcej muszą zapłacić za energię, wodę, obsługę i opiekę weterynaryjną
– Ostatnia modernizacja – 20 nowoczesnych kojców porodowych i zakup kombajnu, były realizowane z użyciem kredytu. Dziś raty rosną jak szalone, a z produkcji świń niemal nic nie zostaje. Wszystko zżerają koszty. Raty kredytu z 10 tys. miesięcznie wzrosły do 15 tys. – mówi Zabłocki i dodaje, że o 100% wzrosły ceny pasz.
Znacznie więcej musi zapłacić za
energię,
wodę,
obsługę i
opiekę weterynaryjną. Jego zdaniem przy dzisiejszych
kosztach produkcji tuczniki powinny kosztować co najmniej
10 zł/kg żywca, a producenci otrzymują nieco ponad
6,20 zł/kg.
Rolnik wspomina, że
najniższe stawki z lutego tego roku, kiedy
koszty produkcji szybowały w górę, wynosiły
2,98 zł/kg żywca,
5,44 zł/kg wbc. Za
lochy Zabłocki otrzymał wtedy
1,90 zł/kg. Ledwo przetrwali to załamanie.
Ojciec i syn zgodnie przyznają, że wielką pomocą okazał się
rządowy program wsparcia finansowego do produkcji prosiąt, z którego wiosną skorzystali.
– Wniosek o dofinansowanie złożyliśmy od razu, gdy to tylko było możliwe. Zaskoczyły nas bardzo szybko, bo już po kilku dniach wypłacone pieniądze. Na nasze konto 21 marca wpłynęło 60 tys. zł. Po długo trwającej dekoniunkturze dały one możliwość zapłaty faktur, bo powoli stawaliśmy się niewypłacalni – mówi Paweł.
Spłacali te faktury, które były najdawniej wymagane. Ojciec i syn zgodnie twierdzą, że bez tego wsparcia nie tylko rolnicy mieliby duży kłopot, ale również firmy, m.in. paszowe. Te w miarę możliwości wydłużały terminy płatności, ale nikt nie jest w stanie czekać bez końca na pieniądze. Zabłocki twierdzi, że bez wsparcia musiałby część zadłużenia przenieść na okres pożniwny.
Czekają na kolejny nabór wniosków na wsparcie do produkcji świń
– Ale żniwa poza ogromem pracy, to w tym roku również rekordowo wysokie koszty, a wydatki na produkcję żywca dalej rosną w zastraszającym tempie. Tanieją tylko zboża – zauważa Zabłocki i dodaje, że z dużą radością przyjął informację o ponownym naborze wniosków na dalsze wsparcie do produkcji świń, który odbył się w lipcu.
Oczywiście, ojciec i syn również i tym razem złożyli wniosek na
540 urodzonych od początku kwietnia do końca czerwca prosiąt. Tym razem powinni otrzymać nieco ponad
40 tys. zł, na które przez piętrzące się historycznie wysokie wydatki związane z
produkcją, czekają z niecierpliwością.
Bo o ile w pierwszej transzy można było ubiegać się o 100 zł do prosięcia, o tyle drugie rozdanie tej nadzwyczajnej pomocy dla producentów świń to dopłata rzędu 80 zł do prosięcia. Co więcej, w pierwszej edycji górna granica pomocy wynosiła 500 tys. zł, a teraz została ona postawiona na 160 tys. zł. Ale to nie są jedyne różnice.
"Za krótki okres składania wniosków o dopłaty"
– Największym bodaj mankamentem drugiego rozdania, poza zmniejszoną poważnie stawką dopłat, był zdecydowanie za krótki okres składania wniosków. Rolnicy musieli zmieścić się w zaledwie 10 dniach roboczych, bo trwał on od 2 do 15 lipca br. – zauważa Ryszard Kierzek, producent świń i prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej.
Również z jego perspektywy ostatnie dwa lata były destrukcyjne dla produkcji świń. Twierdzi, że podczas kiedy za tuczniki rolnicy otrzymywali 5,44 zł/kg wbc, pasza kosztowała nawet 1800-1900 zł/t netto, więc do każdego sprzedanego ogona trzeba było dołożyć nawet 130 zł. Coraz mniej rolników było na to stać, więc likwidowali stada, co widać w drastycznie obniżającej się liczbie gospodarstw utrzymujących świnie.
Nie dalej jak miesiąc temu pisaliśmy na łamach
top agrar Polska", że w Polsce zostało już tylko
61,5 tys. stad, a biorąc pod uwagę utrzymujące się od początku tego roku
tempo redukcji pogłowia, obecnie możemy ich mieć jedynie około
58 tys.Dzięki cięciu kosztów udało się nie przeterminować faktur
Wszyscy zadłużali się w m.in. firmach paszowych, bo nie byli w stanie na bieżąco zarobić odpowiedniej kwoty na spłatę paszy.
– Przy 100 ha ziemi razem z synem, który również utrzymuje 100 loch, do produkcji warchlaków musimy dokupić 1000 t zboża lub pasz. I mimo że braliśmy 60-dniowy termin płatności, ciężko było wyrobić się z zapłatą – wspomina Kierzek.
Miesięcznie faktury za
mieszanki paszowe dochodzą w jego gospodarstwie do
200 tys. zł, więc po
2 miesiącach kwota wzrastała do
400 tys. zł, a to już, jak zauważa rolnik, poważne stawki. Na szczęście dzięki
cięciu kosztów udało mu się
nie przeterminować faktur, ale to nie były łatwe decyzje.
– Musieliśmy zwolnić dwóch ludzi i zdecydowanie ograniczyć wszystkie remonty i inwestycje w gospodarstwie – przyznaje Kierzek i dodaje, że to są ruchy, które jedynie na krótko ratują sytuację. Wiadomo przecież, że bez bieżących remontów gospodarstwo przestanie funkcjonować i zarabiać. Trzeba inwestować, tylko jak to robić, kiedy wydatki przekraczają wpływy?
Potrzebna pomoc
Kierzek wspomina, że w zeszłym roku, kiedy sytuacja producentów świń była dramatyczna, na zarządzie Krajowej Rady Izb Rolniczych wystosowali pismo do ówczesnego ministra rolnictwa i rozwoju wsi Grzegorza Pudy o dotację rzędu 1000 zł do lochy. Miało to powstrzymać likwidację pogłowia macior w Polsce. Jednak minister nie zareagował, a pomysł ponad 3 miesiące przeleżał w zawieszeniu.
– Po zmianie na stołku ministerialnym rozpoczęliśmy całą procedurę od początku, ale pierwszą rozmowę z nowym ministrem rolnictwa i wicepremierem Henrykiem Kowalczykiem odbyliśmy w listopadzie, podczas organizowanego przez top agrar Polska Forum Rolników i Agrobiznesu w Poznaniu – wspomina Kierzek i przyznaje, że dzięki temu już następnego dnia w Warszawie podczas kolejnej Krajowej Rady Izb Rolniczych referował Kowalczykowi absolutną konieczność dopłaty do loch i zasadność jak najszybszego wdrożenia w życie tego programu. Jego zdaniem od tego momentu ruszyły intensywne prace nad jego doprecyzowaniem.
Jedno jest pewne. Rolnicy zgodnie twierdzą, że to wsparcie pomogło przetrwać ten najcięższy okres wielu gospodarstwom w cyklu zamkniętym i tym nastawionym na produkcję prosiąt. Pozwoliło jakoś przetrzymać kryzys, bo bardzo szybko wypłacono pieniądze.
– Dopłaty przyszły rzeczywiście na konto rekordowo szybko. Wypłacone nieco ponad 100 tys. zł przeznaczyłem na zobowiązania wobec firm paszowych – mówi rolnik, który na początku lipca br. również złożył wniosek o kolejne wsparcie. Jego zdaniem to bardzo ważne, że ministerstwo, zgodnie zresztą z zapowiedziami, postanowiło ponownie wesprzeć produkcję świń. Czy to pozwoli zahamować redukcję stada podstawowego? Czas pokaże.
Produkcję świń ratuje wsparcie finansowe w formie dotacji
W produkcji świń cykle układały się od zawsze tak, że po burzy wychodziło słońce. Wtedy każdy odrabiał straty z nawiązką. Te czasy minęły, miejmy nadzieję, że nie bezpowrotnie. Dziś, jak twierdzą rolnicy, produkcję świń w dużej mierze ratuje wsparcie finansowe w formie dotacji. W tym roku nabory wniosków o wsparcie dla producentów trzody chlewnej ARiMR realizowała w ramach dwóch różnych programów pomocowych, rządzących się odrębnymi zasadami.
Pierwszy z nich – prowadzony od 15 lutego do 29 kwietnia 2022 r. skierowany był do
producentów świń, którym zagrażała
utrata płynności finansowej w związku z ograniczeniami spowodowanymi epidemią COVID-19, oraz którzy zgłosili do Agencji do 15 kwietnia 2022 r.
oznakowanie świń urodzonych w swoich gospodarstwach od 15 listopada 2021 r. do 31 marca 2022 r.
Wysokość pomocy wynosiła
1000 zł za każdych 10 prosiąt. Rolnicy mogli złożyć
więcej niż jeden wniosek, ale wsparcie do jednego zwierzęcia przysługiwało im tylko raz.
Do ARiMR wpłynęło 18,3 tys. wniosków o wsparcie, obejmujących ok. 1,9 mln świń
Do ARiMR wpłynęło w sumie 32 886 wniosków, a należne środki zostały przekazane na rachunki rolników (tab. 1.). Cały proces zebrania i weryfikacji wniosków oraz wypłaty środków zakończył się 29 lipca 2022 r.
Natomiast drugi program, pod nazwą „Nadzwyczajna pomoc dostosowawcza dla producentów świń”, w ramach którego ARiMR przyjmowała wnioski między 2 a 15 lipca 2022 r., adresowany był do producentów rolnych prowadzących 1 kwietnia 2022 r. gospodarstwo, w którym były utrzymywane świnie, i którzy od 30 czerwca 2022 r. odnotowali urodzenia tych zwierząt, a także oznakowali je i zgłosili do 15 lipca 2022 r. do rejestru ARiMR.
Ponadto
wnioskodawcy zobowiązani byli do zadeklarowania realizacji przynajmniej jednego z określonych w przepisach 12
działań prośrodowiskowych. W tym przypadku
wysokość dofinansowania do jednego prosięcia wyniosła
80 zł, a
hodowca może otrzymać wsparcie do maksymalnie
2000 świń, czyli do
160 tys. zł. Do ARiMR wpłynęło
18,3 tys. wniosków o wsparcie, obejmujących ok.
1,9 mln świń (tab. 2.). Do końca lipca wydano
3336 decyzji o udzieleniu tej pomocy – do ponad
370 tys. świń. Przepisy przewidują realizację wypłat do 30 września 2022 r.
Fot. KurekFot. Pixabay