r e k l a m a
Partnerzy portalu
Strona główna>Artykuły>Prawo>Szkody łowieckie>Łódzkie: 44 żurawie zniszczyły rolnikowi 10 ha kukurydzy!
Łódzkie: 44 żurawie zniszczyły rolnikowi 10 ha kukurydzy!
15.05.2020autor: Bartłomiej Czekała
Zadzwonił do mnie załamany Pan Janusz – nasz stały Prenumerator z woj. łódzkiego. W ciągu 2 dni stado liczące 44 sztuki żurawi zjadło kiełkującą kukurydze na polu o powierzchni 10 ha! I jest duży problem, bo nie ma komu zgłosić tej szkody i nie ma kto wypłacić odszkodowania.
– Powiem Panu, że jak pojechałem na to pole wczoraj ok. 15:00 to oniemiałem. Stado jeszcze żerowało na polu. Gdy zbliżyłem się ciągnikiem, to spłoszone ptaki odleciały. Ale cały czas krążyły wokół pola. 9 sztuk. zawróciło i kontynuowało żerowanie na przeciwległym końcu pola – relacjonuje rolnik z woj. łódzkiego.
Gdy Pan Janusz zaczął zbliżać się do żurawi ciągnikiem te znów wzbiły się w powietrze, zatoczyły kolejne koło i znów usiadły na inny krańcu pola. I tak bez przerwy.
– Usiadłem na polu i się załamałem. Płakać mi się chciało. Tyle roboty i pieniędzy na nic. Wydałem ok. 20 tysięcy na tę plantację: nawozy naturalne i sztuczne, prace uprawowe, nasiona i wynajęcie usługi siewu. Co mam teraz zrobić? Żeby coś tu jeszcze zebrać, to muszę przesiać to pole kukurydzą ziarnową z krótkim FAO 170/180. Pan Janusz jest hodowcą trzody chlewnej i zasiana kukurydza miała zostać po zbiorach wysuszona i przeznaczona na pasze dla świń. Rolnika czekają zatem kolejne koszty.
Pan Janusz zapytał mnie, gdzie może się zwrócić o pomoc w tej sprawie i jakiej instytucji zgłosić takie szkody w uprawie. Niestety, zgodnie z aktualnie obowiązującą ustawą o ochronie przyrody za szkody wyrządzone w uprawach przez żurawie rolnikowi nie przysługuje odszkodowanie. Można je dostać tylko i wyłącznie gdy wyrządziły je bobry, wilki, niedźwiedzie, rysie lub żubry.
Postanowiłem jednak zadzwonić do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Łodzi, by to potwierdzić i zapytać, czy rzeczywiście nic w tej sprawie nie można zrobić. Bardzo szybko otrzymałem odpowiedź od Kazimierza Pereka, dyrektora RDOŚ w Łodzi.
„W odpowiedzi na Pana e-mail z 15 maja 2020 r. skierowany do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Łodzi uprzejmie informuję, iż zgodnie z art. 126 ust. 1 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (Dz. U. z 2020 r., poz. 55), Skarb Państwa odpowiada za szkody wyrządzone przez żubry, wilki, rysie, niedźwiedzie i bobry.W związku z powyższym, w przypadku ww. gatunków zwierząt, poszkodowany może ubiegać się o przyznanie odszkodowania. Zgodnie z art. 126 ust. 3 ww. ustawy, oględzin, szacowania szkód oraz ustalenia wysokości odszkodowania i jego wypłaty dokonuje właściwy regionalny dyrektor ochrony środowiska. Ustawodawca nie przewidział możliwości ubiegania się o odszkodowanie za szkody wyrządzone przez żurawie’. – pisze dyrektor Perek
Co zatem można zrobić w tej sprawie? Rolnik nie ma wyjścia – musi ponieść kolejne koszty i przesiać pole kukurydzą. Ale nie ma pewności, że żurawie są na jego terenie tylko przelotem i że ponownie nie połaszą się na świeże zasiewy. Można próbować je jedynie płoszyć. Jak informuje na swojej stronie internetowej Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, w przypadku powtarzających się zniszczeń sugerowane jest odpowiednie zabezpieczenie upraw.
Zamierzone płoszenie żurawi, np. przy użyciu armatek hukowych - możliwe jest jedynie po uprzednim uzyskaniu stosownego zezwolenia. Wydającym zgodę na odstępstwa od zakazów w stosunku do gatunków dziko występujących zwierząt objętych ochroną, na terenie województwa łódzkiego jest Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Łodzi.
Potwierdza to także w dalszej części swojego pisma dyrektor RDOŚ w Łodzi:
„Informuję jednak, iż w związku ze szkodami powodowanymi przez dziko występujące zwierzęta chronione, inne niż wymienione w art. 126 ust. 1 ww. ustawy, poszkodowany powinien podjąć działania mające na celu zabezpieczenie swojego mienia przed skutkami działalności tych zwierząt. Ponadto, zgodnie z art. 56 ust. 2 pkt 1 i 2 oraz ust.4 pkt 2, w związku z art. 52 ust. 1 ustawy o ochronie przyrody, właściwy regionalny dyrektor ochrony środowiska może(na wniosek poszkodowanego) zezwolić na odstępstwa od zakazów obowiązujących względem dziko występujących zwierząt gatunków chronionych, zawartych w§ 6 rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 16 grudnia 2016 r. w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt (Dz. U. z 2020 or., poz. 26), m.in. gdy wynika to z konieczności ograniczenia poważnych szkód w odniesieniu do upraw rolnych, inwentarza żywego, lasów, rybostanu, wody lub innych rodzajów mienia. Informuję, iż formularz wniosku, o którym mowa powyżej dostępny jest aktualnie na stronie internetowej Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Łodzi. – czytam na zakończenie pisma Kazimierza Pereka.
Dlaczego jednak, mimo objęcia tych ptaków ochroną, Skarb Państwa nie chce odpowiadać za szkody wyrządzone przez te ptaki? Tu GDOŚ znów spieszy z wyjaśnieniami. „Szacowanie szkód wyrządzonych przez ptaki byłoby niezwykle trudne. Często szkody powstają w bardzo krótkim czasie, a przypisanie ich konkretnemu gatunkowi, bez stałego monitoringu miejsca, jest właściwie niemożliwe” – czytamy na stronie internetowej Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
Na koniec przytoczę w całości list Pana Janusza, który wysłał do mnie już po naszej telefonicznej rozmowie. Jest oburzony tym, że prawo w Polsce nie chroni rolnika, co jest szczególnie dotkliwsze teraz, gdy sytuacja w rolnictwie jest od kilku lat szczególnie trudna.
PS Szanujmy się wzajemnie niedługo rolnik będzie gatunkiem na wyginięciu niestety przez nikogo nie chronionym.” - pisze ironicznie rozgoryczony Pan Janusz w swoim liście.
Bartłomiej Czekała
„Płakać mi się chciało”
Gdy Pan Janusz zaczął zbliżać się do żurawi ciągnikiem te znów wzbiły się w powietrze, zatoczyły kolejne koło i znów usiadły na inny krańcu pola. I tak bez przerwy.
– Usiadłem na polu i się załamałem. Płakać mi się chciało. Tyle roboty i pieniędzy na nic. Wydałem ok. 20 tysięcy na tę plantację: nawozy naturalne i sztuczne, prace uprawowe, nasiona i wynajęcie usługi siewu. Co mam teraz zrobić? Żeby coś tu jeszcze zebrać, to muszę przesiać to pole kukurydzą ziarnową z krótkim FAO 170/180. Pan Janusz jest hodowcą trzody chlewnej i zasiana kukurydza miała zostać po zbiorach wysuszona i przeznaczona na pasze dla świń. Rolnika czekają zatem kolejne koszty.
r e k l a m a
Żurawie pod ochroną, ale odszkodowanie się nie należy
Pan Janusz zapytał mnie, gdzie może się zwrócić o pomoc w tej sprawie i jakiej instytucji zgłosić takie szkody w uprawie. Niestety, zgodnie z aktualnie obowiązującą ustawą o ochronie przyrody za szkody wyrządzone w uprawach przez żurawie rolnikowi nie przysługuje odszkodowanie. Można je dostać tylko i wyłącznie gdy wyrządziły je bobry, wilki, niedźwiedzie, rysie lub żubry.
Postanowiłem jednak zadzwonić do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Łodzi, by to potwierdzić i zapytać, czy rzeczywiście nic w tej sprawie nie można zrobić. Bardzo szybko otrzymałem odpowiedź od Kazimierza Pereka, dyrektora RDOŚ w Łodzi.
„W odpowiedzi na Pana e-mail z 15 maja 2020 r. skierowany do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Łodzi uprzejmie informuję, iż zgodnie z art. 126 ust. 1 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (Dz. U. z 2020 r., poz. 55), Skarb Państwa odpowiada za szkody wyrządzone przez żubry, wilki, rysie, niedźwiedzie i bobry.W związku z powyższym, w przypadku ww. gatunków zwierząt, poszkodowany może ubiegać się o przyznanie odszkodowania. Zgodnie z art. 126 ust. 3 ww. ustawy, oględzin, szacowania szkód oraz ustalenia wysokości odszkodowania i jego wypłaty dokonuje właściwy regionalny dyrektor ochrony środowiska. Ustawodawca nie przewidział możliwości ubiegania się o odszkodowanie za szkody wyrządzone przez żurawie’. – pisze dyrektor Perek
Czy żurawie można płoszyć?
Co zatem można zrobić w tej sprawie? Rolnik nie ma wyjścia – musi ponieść kolejne koszty i przesiać pole kukurydzą. Ale nie ma pewności, że żurawie są na jego terenie tylko przelotem i że ponownie nie połaszą się na świeże zasiewy. Można próbować je jedynie płoszyć. Jak informuje na swojej stronie internetowej Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, w przypadku powtarzających się zniszczeń sugerowane jest odpowiednie zabezpieczenie upraw.
Zamierzone płoszenie żurawi, np. przy użyciu armatek hukowych - możliwe jest jedynie po uprzednim uzyskaniu stosownego zezwolenia. Wydającym zgodę na odstępstwa od zakazów w stosunku do gatunków dziko występujących zwierząt objętych ochroną, na terenie województwa łódzkiego jest Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Łodzi.
Potwierdza to także w dalszej części swojego pisma dyrektor RDOŚ w Łodzi:
„Informuję jednak, iż w związku ze szkodami powodowanymi przez dziko występujące zwierzęta chronione, inne niż wymienione w art. 126 ust. 1 ww. ustawy, poszkodowany powinien podjąć działania mające na celu zabezpieczenie swojego mienia przed skutkami działalności tych zwierząt. Ponadto, zgodnie z art. 56 ust. 2 pkt 1 i 2 oraz ust.4 pkt 2, w związku z art. 52 ust. 1 ustawy o ochronie przyrody, właściwy regionalny dyrektor ochrony środowiska może(na wniosek poszkodowanego) zezwolić na odstępstwa od zakazów obowiązujących względem dziko występujących zwierząt gatunków chronionych, zawartych w§ 6 rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 16 grudnia 2016 r. w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt (Dz. U. z 2020 or., poz. 26), m.in. gdy wynika to z konieczności ograniczenia poważnych szkód w odniesieniu do upraw rolnych, inwentarza żywego, lasów, rybostanu, wody lub innych rodzajów mienia. Informuję, iż formularz wniosku, o którym mowa powyżej dostępny jest aktualnie na stronie internetowej Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Łodzi. – czytam na zakończenie pisma Kazimierza Pereka.
A może czas wreszcie zmienić przepisy?
Dlaczego jednak, mimo objęcia tych ptaków ochroną, Skarb Państwa nie chce odpowiadać za szkody wyrządzone przez te ptaki? Tu GDOŚ znów spieszy z wyjaśnieniami. „Szacowanie szkód wyrządzonych przez ptaki byłoby niezwykle trudne. Często szkody powstają w bardzo krótkim czasie, a przypisanie ich konkretnemu gatunkowi, bez stałego monitoringu miejsca, jest właściwie niemożliwe” – czytamy na stronie internetowej Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
Na koniec przytoczę w całości list Pana Janusza, który wysłał do mnie już po naszej telefonicznej rozmowie. Jest oburzony tym, że prawo w Polsce nie chroni rolnika, co jest szczególnie dotkliwsze teraz, gdy sytuacja w rolnictwie jest od kilku lat szczególnie trudna.
„Kto przed kim powinien być chroniony? Rolnik musi żywić wszystkich, dać zarobić każdemu jemu pozostaję ciężka praca (choć podobno zasieje śpi i samo mu rośnie) Koszty w ostatnim czasie są wyższe od dochodu głównie z powodu przebiegu pogody. Oczywiście pozostaje satysfakcja, że dobrze wykonał swoją pracę, dba o Polską ziemie, produkuje zdrową Polską żywność nawet dzikie zwierzęta potrafią do docenić i z apetytem zjeść jego uprawy. Rolnikowi pozostaje złość, żal, rozpacz, nie zapłacone faktury i kolejny kredyt do zaciągnięcia na obsianie pola, które dwa dni wcześniej zapowiadało się całkiem nieźle.
Ogłoszenie: Zapraszam grupę ekologów chcących podziwiać piękne i dostojne ptaki jakimi są żurawie. Gwarantuję nocleg pod pięknym gwieździstym niebem, wyżywienie (oczywiście we własnym zakresie). Jeżeli znajdą się osoby chętne do przykucia się to jakiś większy głaz też się znajdzie. wszystko w zamian za pilnowanie plantacji.PS Szanujmy się wzajemnie niedługo rolnik będzie gatunkiem na wyginięciu niestety przez nikogo nie chronionym.” - pisze ironicznie rozgoryczony Pan Janusz w swoim liście.
Bartłomiej Czekała
Bartłomiej Czekała
Redaktor naczelny portalu topagrar.pl, szef zespołu PWR Online
Masz pytania?
Zadaj pytanie redakcjir e k l a m a
r e k l a m a
Najważniejsze tematy
r e k l a m a