Z artykułu dowiesz się
- Ceny tuczników na niemieckiej giełdzie
- Spadki stawek poubojowych
- Kiepski zbyt na mięso
- Brak towaru na rynku
- Ile ubojnie płacą za świnie?
Z artykułu dowiesz się
W naszym kraju skupujący świnie mają to do siebie, że niemal zawsze gdy za Odrą nadchodzi stabilizacja cen u nas przynosi to spadki w cennikach za tuczniki. Bo jak sami twierdzą, że nie może być tak, że u nas świnie są droższe niż np. w Niemczech. Jeśli sytuacja jest odwrotna, czyli gdy na Zachodzie świnie są droższe od naszych nikomu to nie przeszkadza. Sytuacja z punktu widzenia rolnika – niezrozumiała.
Jednak tak się dzieje, i ostatnie dni są tego przykładem. Deficyt tuczników spowodował, że w Polsce przez jakiś czas świnie kosztowały o ok. 1 zł/kg wagi poubojowej więcej niż w Niemczech. Było to dosłownie „solą w oku” naszych pośredników i ubojni. Jak tylko giełda VEZG przestała podnosić oficjalne niemieckie stawki za żywiec u nas przyszły spadki i to konkretne. W jednym tygodniu ceny potrafiły spaść o 30-50 gr/kg wagi poubojowej.
Tym sposobem o cenach na poziomie powyżej 12 zł/kg w kl. E można zapomnieć. Obecne ceny to ok. 11 zł/kg w klasie E i maksymalnie 8,5-8,7 zł/kg żywca. Tylko te zakłady które płacą najlepiej, stałym dostawcom oferują ceny zbliżone do 9 zł/kg żywca – są to jednak odosobnione przypadki.
Oczywiście ubojnie spadki cen tłumaczą kiepskim zbytem mięsa. To jednak kłóci się z faktem, że pośrednicy i wspomniane ubojnie cały czas poszukują tuczników. Nie zawsze się to im udaje, niektóre ograniczają produkcję, jednak nie z powodu braku zbytu, ale z braku surowca do przerobu. Bardziej przekonującym argumentem jest to, ze do polski trafiło trochę więcej mięsa z południa Europy. Hiszpańscy eksporterzy wskazują na presję cenową ze strony USA w przypadku wysyłek mięsa do Chin.
Ponadto jak wiadomo naszym krajowym rynkiem rządzi największy podmiot, którym jest właściciel ubojni w Kutnie. Firma ta w dużej części opiera produkcję o „własne tuczniki kontraktowe”. Dlatego może łatwo sterować rynkiem, bowiem dobrze zna ilość żywca, który ma do dyspozycji. Gdy jest ich więcej jest to okazja do zbicia ceny. Tak też było w ostatnim czasie. Dostawy tuczników do Kutna spoza tuczów kontraktowych były mocno ograniczone – otwarcie wskazują na ten fakt firmy pośredniczące w obrocie żywcem.
jbr
fot. Janusz-Twardowska
Jan Bromberek
<p>redaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie ekonomiki gospodarstw i rynków rolnych.</p>
Najważniejsze tematy