Czarne chmury nad rolnikami i mleczarstwem: bez energii stanie przetwórstwo i odbiór mleka
Czy z półek sklepowych zniknie mleko oraz wyroby mleczarskie? Zdaniem przedsiębiorców może się tak stać, gdy mleczarnie zostaną odłączone od dostaw gazu i energii elektrycznej. W takiej sytuacji produkcja będzie możliwa maksymalnie przez dwa-trzy dni. Branża apeluje do rządu o pomoc, ale na razie nie ma żadnej odpowiedzi.
Związek Polskich Przetwórców Mleka poinformował, że z dużym niepokojem obserwuje rosnące niebezpieczeństwo wprowadzenia w najbliższych miesiącach ograniczeń dostaw gazu i energii elektrycznej do zakładów mleczarskich.
Niepokojące informacje od dostawców energii
Aktualnie firmy mleczarskie otrzymują pisma od dostawców energii i gazu, zgodnie z którymi przewiduje się wprowadzanie planów ograniczeń w poborze tych mediów do poziomów nie pozwalających na utrzymanie produkcji, magazynowania, a nawet funkcjonowania przyzakładowych oczyszczalni ścieków.
- Ewentualne wejście w życie przewidzianych przepisami ograniczeń nie uwzględnia specyfiki branży mleczarskiej, a same przepisy zostały przygotowane bez niezbędnej analizy potrzeb branży i niebezpieczeństw, jakie za sobą niosą takie ograniczenia. Przetwórstwo mleka to specyficzna gałąź przemysłu żywnościowego, gdyż w odróżnieniu od innych branż, surowiec, czyli mleko, nie może czekać kilku dni na przetworzenie, zaś produkty gotowe na magazynowanie bez określonego poziomu dostaw nośników energii – napisał w stanowisku Marcin Hydzik prezes Związku Polskich Przetwórców Mleka.
Zabraknie mleka w sklepach?
ZPPM zwraca uwagę, że ograniczenie dostaw energii i gazu spowoduje przerwanie procesów produkcyjnych, co skutkować będzie niedoborem wyrobów na rynku i poważnymi stratami finansowymi dla zakładów.
Jednocześnie straty poniosą rolnicy – producenci mleka, od których surowiec po prostu nie będzie odbierany. Wtedy pojawi się problem co zrobić z taką ilością niewykorzystanego mleka, jak je zutylizować? ZPPM obawia się, że konsekwencje takiej sytuacji dla środowiska naturalnego mogą być opłakane.
- Z analiz przeprowadzonych na podstawie danych dostarczonych przez zakłady, wynika, że opisana powyżej kryzysowa sytuacja, zaistnieje w przypadku ograniczeń dostaw energii i gazu do poziomów przewidzianych w aktualnie obowiązujących przepisach, trwających dłużej niż 2 – 3 dni – alarmuje M. Hydzik z ZPPM.
Co może zrobić rząd?
Branża mleczarska zaproponowała rządowi wprowadzenie zmiany w zasadach określonych w rozporządzeniach Rady Ministrów, co do ustalania ilości dostarczanej energii dla zakładów w przypadku wystąpienia konieczności zmniejszenia dostaw. Modyfikacja owych zasad pomogłaby w sytuacji kryzysowej utrzymać produkcję na poziomie gwarantującym bezpieczeństwo żywnościowe kraju oraz zapewnienie dobrostanu zwierząt. Propozycja mleczarzy uwzględniała zarówno potencjalną zmianę sytuacji energetycznej w kraju, jak też realne potrzeby zakładów przetwórczych. Niestety, do dnia dzisiejszego rząd nie odpowiedział na apel.
- Jesteśmy bardzo zaniepokojeni sytuacją, w której zarówno podczas epidemii, jak i teraz, rząd nie podejmuje aktywnych działań na rzecz objęcia ochroną naszej branży przed czynnikami mającymi negatywny wpływ na działalność nie tylko zakładów przetwórczych, ale także rolników – producentów mleka. Pomimo, że nasze pisma i apele pozostają bez odpowiedzi ciągle liczymy, że branża mleczarska, jako szczególnie wrażliwa i specyficzna, zostanie oficjalnie uznana za ważną dla bezpieczeństwa żywnościowego Państwa – podsumowuje Marcin Hydzik prezes Związku Polskich Przetwórców Mleka.
wk
Fot. EnvatoElements
Najważniejsze tematy