- Jakie korzyści płyną z wypasu krów?
- Jaką odmianę żyta warto uprawiać na kiszonkę?
- Jak wygląda żywienie stada w gospodarstwie Państwa Wasak?
– Zwykle wypędzamy zwierzęta po zbiorze pierwszego pokosu traw lub wcześniej, gdy wypasamy je na życie. W tym roku wiosna była bardzo korzystna dla żyta, które zebraliśmy na sianokiszonkę. To posunięcie w pewien sposób nas uratowało, bo z 5,5 ha żyta zebraliśmy 127 balotów sianokiszonki i dzięki temu uzyskaliśmy zapas paszy objętościowej w tak suchym roku. Po zbiorze pierwszego pokosu wskutek suszy trawa nie odrastała, więc wypas rozpoczęliśmy dopiero pod koniec lata. Generalnie staramy się, aby przez cały sezon krowy korzystały z pastwiska. Oprócz nas, w okolicy ciężko znaleźć krowy na pastwisku, ale my nie zamierzamy z wypasu zrezygnować – zgodnie stwierdzili państwo Wasakowie.
Zdaniem gospodarzy, uprawę żyta na kiszonkę w międzyplonie można z powodzeniem polecić przy niedoborach pasz spowodowanych suszą.
Zalety kiszonki z żyta
– Wysiewamy żyto odmiany Diament firmy Danko, w dawce 100 kg na ha. Jest to bardzo dobra odmiana na kiszonkę. Ma duży wigor, bardzo dobrze się krzewi i jest silnie ulistniona. W jednym roku zebraliśmy 30 balotów sianokiszonki, a w tym 23 baloty z ha. Kiszonka z żyta jest, moim zdaniem, wartościową paszą, którą zadajemy krowom zamiast sianokiszonki z pierwszego pokosu traw. Przy przejściu na sianokiszonkę z żyta nie ma znaczącego spadku wydajności mlecznej krów – mówi Jarosław Wasak.
Podczas wypasu krowy dokarmiane są w oborze sianokiszonką, kiszonką z kukurydzy oraz paszą treściwą. Mieszanka treściwa sporządzana jest w gospodarstwie na bazie własnych zbóż, śruty sojowej, rzepakowej oraz dodatków mineralno-witaminowych.
– Mamy – można rzec – półautomatyczną linię do sporządzania mieszanki. Z silosu zboże transportowane jest podajnikiem do gniotownika, a następnie do mieszalnika – mówi hodowca.
Obora wybudowana za 20 tys. zł.
Obora państwa Wasaków powstała w 2003 roku. Dój prowadzony jest za pomocą dojarki przewodowej na 4 aparaty udojowe. W gospodarstwie pracuje ładowarka Bobcat. Służy do usuwania obornika oraz do przywożenia pasz. Zdaniem hodowcy, jest to bardzo praktyczny sprzęt budowlany, przydatny także w rolnictwie.
– Chociaż trudno w to uwierzyć, ale obora wybudowana została za 20 tys. zł. Swego czasu do starej dostawiliśmy budynek, który miał być przeznaczony dla tuczników. Trafiła nam się możliwość zakupu sporego areału, w którym duży udział stanowiły łąki. Ten fakt zadecydował o przekierowaniu produkcji na mleko. Z perspektywy czasu uważamy, że postąpiliśmy dobrze. W produkcji mleka koniunktura jest bardziej stabilna niż w przypadku żywca wieprzowego. Produkcja mleka jest wprawdzie bardziej pracochłonna, ale jej zaletą jest comiesięczna wypłata za biały surowiec – mówi Jarosława Wasak.
Sposób na cielęta
W gospodarstwie wszystkie pasze zadawane są ręcznie.
– Przy wypasie zadajemy pasze treściwe i objętościowe dwa razy dziennie, natomiast, jeśli krowy stoją w oborze, to karmimy je także w południe. Konstrukcja obory nie pozwala na wjazd wozu paszowego, a sporządzanie miksu i rozwożenie go taczkami nie jest dla nas dobrym rozwiązaniem – wyjaśnia hodowca.
Cielęta początkowo odpajane są siarą, a następnie odchowywane na preparacie mlekozastępczym.
– Cielęta otrzymują także sporządzaną przeze mnie mieszankę opartą na gniecionym owsie, dodatkach białkowych i witaminowych. Jest to takie musli wyprodukowane w gospodarstwie. Odchowują się zdrowo i można powiedzieć, że upadki praktycznie się nie zdarzają – mówi gospodarz.
- Jarosław Wasak wspólnie z żoną Zofią prowadzi w miejscowości Skrzyszew (powiat radzyński) gospodarstwo o powierzchni 27 ha.
Józef Nuckowski
Zdjęcia: Józef Nuckowski