- Kiedy niezbędna jest interwencja hodowcy w trakcie doju automatycznego?
- Jakie są zalety częstego i regularnego podgarniania paszy przez robota?
- W jaki sposób można wyeliminować otarcia kończyn powstających w legowiskach?
Oborę wolnostanowiskową wybudowali w roku 2005 i był to pierwszy obiekt tego typu w gminie. Rozbudowali ją w roku 2012, a 5 lat później dostawili najnowszą część, gdzie halę udojową typu rybia ość 2 x 4 zastąpiły dwa roboty GEA.
– Teraz mamy więcej wolnego czasu, który możemy spędzić z bliskimi. Ponieważ hala udojowa była zbyt mała jak na posiadane wtedy 110 krów, to pracowaliśmy na niej z żoną nawet 6,5 godziny dziennie. Oczywiście są też i sprawy problemowe przy robotach. To nie jest tak, że wyjedziemy na wczasy i wszystko zrobi się samo. Po pierwsze, zawsze będą krowy, które nie chodzą na robota, są to albo sztuki chore, albo mające problemy z lokomocją, lub też świeżo wycielone pierwiastki niemające jeszcze nawyku odwiedzania robota, te krowy trzeba dognać. Po drugie, trafiają się też sztuki z opuchniętymi wymionami i te wymagają ręcznego podpięcia kubków udojowych, a robot GEA na szczęście daje taką możliwość – przyznał Leszek Olszewski.
Jakie podgarnianie, takie pobranie
W oborze pracuje również robot GEA do podgarniania paszy, wykonuje on 8 przejazdów na dobę. Pracę rozpoczyna każdego dnia kilka godzin po rozdaniu świeżego TMR-u, czyli o godzinie 13:00. Pierwsze 5 przejazdów jest z częstotliwością co 3 godziny. Zaś w nocy i nad ranem, gdy TMR-u na stole paszowym jest coraz mniej, przejazdy są częstsze i trzy ostatnie odbywają się w odstępie godzinowym, dokładnie o 3:00, 4:00 i 5:00 rano. Tak częste i regularne podgarnianie nie tylko powoduje, że pasza fizycznie jest bliżej pyska krowy i ta nie musi wykonywać nienaturalnych póz, aby ją sięgnąć, ale również zachęca zwierzęta do pobierania TMR-u.
– Gdy robot zaczyna podgarniać TMR, krowy od razu jak w automacie wychodzą z legowisk i idą do stołu paszowego, to przekłada się na większe pobranie paszy, a co za tym idzie, również na większą mleczność – wyjaśnił Leszek Olszewski.
- Od 2 lat TMR zadawany jest z wozu paszowego Blattin o pojemności 22 m3, który najlepiej wypadł na testach spośród 6 różnych maszyn. – Szybki czas mieszania i niskie zużycie paliwa to główne zalety tego paszowozu – mówi Leszek Olszewski
Dezynfekcja plus trociny
Główna bryła obory po wszystkich rozbudowach ma 76 m długości i 27,3 m szerokości, co daje ok. 2000 m2, dodatkowe 200 m2 to pomieszczenia socjalne i porodówka mieszczące się tuż obok. Najnowsza część obory jest najwyższa i w kalenicy sięga 9 m.
W poczekalni do robotów udojowych zastosowano betonowe ruszta, zaś pomiędzy legowiskami za usuwanie odchodów odpowiadają zgarniacze łańcuchowe GEA. U krów zgarniacz załączany jest co 2 godziny, a u jałówek po drugiej stronie stołu paszowego co 3 godziny.
– W nocy zgarniacz u krów odpoczywa, gdyż w tym skrzydle obory znajduje się także grupa krów zasuszonych i w przypadku przyspieszonego nocnego porodu zgarniacz mógłby zranić cielę, zatem tu ostatni przejazd zgarniacza ma miejsce o 21, a pierwszy o 6 rano – powiedział hodowca.
Legowiska wyłożono matami, które posypywane są mieszanką trocin i środka dezynfekcyjnego co 2 tygodnie i samymi trocinami co tydzień, w celu osuszenia legowiska, eliminacji otarć kończyn, jak i samej dezynfekcji.
Leszek Olszewski przyznał, że gdyby dziś od podstaw budował nową oborę to zdecydowałby się na jeszcze większe legowiska, gdyż krowy rasy hf znacznie urosły w ostatnim czasie.
Jaka wydajność, tyle dojów
Najlepsza krowa w stadzie daje w laktacji 16 tys. litrów, jest w VI laktacji, a do robota chodzi co 4,5 godziny, zatem odwiedza go ok. 5 razy dziennie. I tak to właśnie wygląda, im wydajniejsza sztuka, tym ma częstszy dój. Przeciętna krowa w stadzie odwiedza robota 2,75 raza na dzień.
Hodowcy szeroko stosują nasienie seksowane, na wszystkie jałówki, jak i na krowy zdrowe, a więc te, które nie miały zatrzymania łożyska ani innych problemów związanych z porodem i występuje u nich wyraźna i prawidłowa ruja. Sprzedaż pierwszych jałówek ze stada będzie możliwa nie wcześniej niż w 2022 roku, ponieważ obecnie wszystkie jałówki zostają w celu wymiany krów starszych, które jeszcze chodziły na halę udojową. Przy doborze buhajów rolnicy szczególnie patrzą na cechy związane z przydatnością do doju automatycznego.
- Na zdjęciu od lewej: kierownik działu skupu OSM Sierpc Waldemar Keków, Leszek Olszewski, pracownik działu skupu OSM Sierpc Patryk Przybyszewski oraz Małgorzata Olszewska
Andrzej Rutkowski
Zdjęcia: Andrzej Rutkowski