Z artykułu dowiesz się
- Dlaczego rolnik postanowił odejść z SM Mlekpol?
- Przed czym przestrzega producent mleka innych rolników?
- Z jaką spółdzielnią współpracuje obecnie hodowca?
Z artykułu dowiesz się
– Wypowiedzenie umowy z SM Mlekpol złożyłem we wrześniu poprzedniego roku. W myśl umowy musiałem dostarczać do tej mleczarni mleko do końca roku kalendarzowego, czyli jeszcze przez 3 miesiące. Wszak umowa była tak skonstruowana, że gdybym złożył wypowiedzenie w styczniu czy w lutym, to i tak mleko musiałbym jeszcze sprzedawać do końca roku kalendarzowego. Z umowy się wywiązałem. Niestety, rada nadzorcza SM Mlekpol w dniu 17 grudnia poprzedniego roku podjęła uchwałę, na mocy której wszystkim rolnikom, a było ich co najmniej kilkudziesięciu, którzy złożyli wypowiedzenia, obcięła 33 grosze na litrze za ostatni miesiąc współpracy, czyli grudzień. W moim przypadku była to suma ponad 40 tys. zł, dokładnie straciłem 40 671 zł i 84 grosze, dostarczając 123 248 l pełnowartościowego surowca w grudniu. To ogromny cios w nasze gospodarstwa, tym bardziej przy dzisiejszych wysokich kosztach nawozów czy paliwa. My, poszkodowani – byli już dostawcy SM Mlekpol – nie zostawimy tak tej sprawy. Zorganizowaliśmy spotkanie rolników, którzy są w takiej sytuacji jak ja i było nas ponad 70. Jesteśmy dobrze zorganizowani i przygotowujemy w porozumieniu z prawnikami odpowiednie pisma do mleczarni. W zależności jak potoczy się sprawa, nie wykluczamy zbiorowego pozwu do sądu. Przy tej fali odejść dostawców z SM Mlekpol, odeszli także niektórzy delegaci na walne, jak np. Mocarski, Krajewski czy Kalinowski – powiedział Dariusz Sakowski.
Jak już wspomnieliśmy, głównym powodem odejścia Dariusza Sakowskiego z SM Mlekpol nie była cena mleka, ale jak podkreśla rolnik, brak demokracji oraz poszanowania członków spółdzielni przez zarząd oraz radę nadzorczą.
– Nie tylko mnie, ale wielu innym rolnikom, którzy odeszli z SM Mlekpol nie podobało się to co działo się w spółdzielni, a mianowicie nagonka na niepokornych radnych. Nie przemawiały do nas zupełnie argumenty, których używano przeciwko nim. Innym przykładem braku liczenia się z członkami jestem ja, kiedy w roku 2020 r. przekroczyłem magiczną granicę 1 mln litrów dostarczonego mleka, dokładnie było to 1,4 mln litrów. Już tradycją stało się, że każdy taki rolnik w SM Mlekpol dostaje za to osiągnięcie statuetkę „Kryształowej Krowy”. Ja jej nie otrzymałem ani za rok 2020, ani za 2021. Taki mają porządek, że zagubili mnie wśród innych milionerów. Tak się przynajmniej tłumaczyli. To ilu tych milionerów mają – tysiąc, może 2 tysiące…? To jeszcze bardziej utwierdziło mnie w tym, że decyzja o odejściu była jak najbardziej słuszna – powiedział Dariusz Sakowski.
Na kontakt z naszą redakcją Dariusz Sakowski zdecydował się, aby przestrzec rolników przed pochopnym podpisywaniem umów, które na pierwszy rzut oka wydają się dla nich korzystne.
– Chcę przestrzec innych przed podpisywaniem zawiłych umów. Zawsze taką umowę konsultujcie z prawnikiem, dopiero potem ewentualnie podpisujcie. Jeśli druga strona nie chce udostępnić takiej umowy do wglądu radcy prawnemu, to nie ma co z nimi dalej rozmawiać. Teraz, gdy prawnicy przeglądają umowy rolników, którzy odeszli z Mlekpolu, m.in. moją, okazuje się, że były to co najmniej trzy różne typy umów, to jak tu mówić o spółdzielczości i demokracji. Do OSM Giżycko trafiłem nie tylko dla ceny, ale także ze względu na przejrzystą umowę, napisaną prostym i zrozumiałym językiem. To bardzo dobrze zarządzana spółdzielnia przez prezesa Szczepana Szumowskiego, która znakomitą większość swoich produktów przeznacza na eksport. Obecnie OSM Giżycko buduje proszkownię i to z środków własnych! Jednak pomimo tej kosztownej inwestycji cena skupu kolejny miesiąc idzie w górę – powiedział Dariusz Sakowski.
Znaczne zwiększenie produkcji mleka w gospodarstwie Dariusza Sakowskiego nie byłoby możliwe, gdyby nie budowa nowej obory na 200 krów dojnych, którą rolnik zasiedlił przed dwoma laty. Można powiedzieć, że przeprowadził tę inwestycję jeszcze w dobrym czasie, mieszcząc się w kwocie 4 mln zł. Dziś wybudowanie takiego obiektu kosztowałoby najprawdopodobniej 2 razy tyle.
To obiekt bezściołowy na rusztach betonowych, które czyści robot Lely Discovery. Za podgarnianie paszy odpowiada drugi robot – Lely Juno.
– Z obu robotów, które u nas pracują jestem zadowolony, natomiast nie chciałem zainstalować robotów udojowych, które są znacznie bardziej skomplikowanymi urządzeniami. Nie ukrywam, że obejrzałem kilka obór z dojem automatycznym, który ma zarówno wielu zwolenników, jak i przeciwników – powiedział Dariusz Sakowski.
Dój odbywa się na hali udojowej DeLaval typu bok w bok 2 x 14 stanowisk, jedna sesja doju razem z myciem zajmuje 2,5 godziny. Mleko trafia do schładzalnika o pojemności 12 tys. litrów. Obora o wymiarach 70 x 38 m, zamiast jednego centralnie położonego stołu paszowego posiada 2 stoły paszowe usytuowane wzdłuż ścian bocznych. Taki układ pozwala w łatwy sposób na podział krów na grupy żywieniowe.
Andrzej Rutkowski
Zdjęcia: Andrzej Rutkowski
Obecnie w SM Mlekpol dominującą rolę odgrywa przewodniczący rady nadzorczej Sławomir Przytuła. Uprzejmie prosimy przewodniczącego Przytułę, aby w imieniu rady nadzorczej skomentował nasz artykuł. Odpowiedź zamieścimy niezwłocznie, bez cenzury. Pod warunkiem, że będzie ona zawierała maksymalnie 5800 znaków – tyle ile liczy ten artykuł. Nasi Czytelnicy również mogą wypowiedzieć się na ten temat na naszych łamach, którzy przedstawią fakty i nie będą się posługiwali słowami siejącymi nienawiść.
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 14/2022 na str. 53. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.
Andrzej Rutkowski
redaktor "Tygodnika Poradnika Rolniczego" oraz magazynu "Elita Dobry Hodowca", ekspertka w dziedzinie chowu i hodowli bydła oraz produkcji mleka
redaktor "Tygodnika Poradnika Rolniczego" oraz magazynu "Elita Dobry Hodowca", ekspertka w dziedzinie chowu i hodowli bydła oraz produkcji mleka
Najważniejsze tematy