- Co wpłynęło na spadek wydajności krów
- Ile razy rolnik modernizował już swoją oborę
- Jaka skala produkcji mleka może zapewnić samodzielne utrzymanie się gospodarstwa
– Hodowca bydła mlecznego to najpiękniejszy i najbardziej chyba wszechstronny zawód świata. Ma tylko jedną główną wadę – nie ma urlopu ani wolnych dni – podkreślił z uśmiechem Zbigniew Gąsior, który prowadzi gospodarstwo już wspólnie z synem. Hodowcy utrzymują stado bydła liczące łącznie 180 sztuk, w tym 100 krów dojnych oraz 30 cielnych jałowic.
Przez upały spada wydajność krów
Jak poinformował gospodarz, około 5 lat temu zdecydował się na rezygnację z oceny użytkowości mlecznej, bo jak mówi – gospodarstwo nigdy nie sprzedawało jałowic hodowlanych. Ponadto, dziś większość mleczarni wykonuje już szczegółowe badania mleka każdemu dostawcy. W naszym wypadku, uzyskane tą drogą wyniki analiz są całkowicie wystarczające do kontroli m.in. prawidłowości żywienia stada.
– Ilość wydojonego od każdej krowy mleka mogę zawsze sprawdzić za pomocą dwóch specjalnie do tego przeznaczonych aparatów udojowych – wyjaśniał pan Zbigniew, który zapytany o aktualny poziom wydajności ogromnie ubolewał, iż upalne lato przyczyniło się do jego spadku. Jak oszacował – obecnie uzyskuje około 7500 kg mleka od krowy, podczas, gdy jeszcze nie tak dawno było to średnio ponad 8000 kg.
– Do tego dochodzi jeszcze dająca się mocno we znaki susza. I to już drugi rok z rzędu, która sprawia, że zbieramy coraz mniejsze ilości i coraz gorszej jakości pasze. Efekty ich skarmiania widać i w kondycji zwierząt i słabszym rozrodzie. Uzupełnienie wszystkich niedoborów poprzez zakup pasz kosztuje – niestety – coraz więcej, dlatego musimy skrupulatnie liczyć każdą wydawaną złotówkę – tłumaczył hodowca.
- Zbigniew Gąsior wspólnie z synem Sebastianem gospodaruje w miejscowości Bajdy, w gminie Zalewo, gdzie uprawia 150 ha ziemi, w tym 24 ha dzierżawionej.
I właśnie brak zapasów paszy z ubiegłego roku sprawił, że – jak to zazwyczaj bywa – krowy zamiast z TMR-u korzystały z pastwisk. Przed wypasem, na stół paszowy zadawana jest pasz treściwa wraz z premiksem, na noc zaś siano lub zielonka z lucerny. Tylko w ten sposób gospodarz może ratować się przed niedoborem pasz, chociaż – jak mówi – pastwiska też nie najlepiej wyglądają. – Na łąkach zielonej runi pozostało co najwyższej 40%. Dobrze, że na 16 ha kukurydza całkiem nieźle wyrosła, trochę traw zebraliśmy, mamy więc nadzieję, że do przednówka wystarczy.
Inwestycje w produkcję nigdy się nie kończą
Liczne stado podstawowe – jak wspomnieliśmy wcześniej – utrzymywane jest w oborze uwięziowej, która – jak poinformował pan Zbigniew – była już trzy razy rozbudowywana i modernizowana.
– I niestety, nie jest to jeszcze koniec inwestycji w budynek inwentarski. Musimy bowiem zamontować nowe drabiny paszowe oraz halę udojową, która została już zakupiona i mogłaby ulżyć w ciężkiej pracy przy doju – tłumaczy.
Dziś dój tak licznego stada (na 12 aparatów udojowych) zajmuje dwóm osobom około półtorej godziny. Trzeba przyznać, że taki wynik wymaga nie lada wprawy i dobrej organizacji samego procesu.
- Młodzież utrzymywana jest w nowo wybudowanej części obiektu, gdzie przebywa w 3 boksach z głęboką ściółką
Pomimo że hodowcy starają się zapewnić krowom utrzymywanym na uwięzi jak najwyższy dobrostan, to jak przyznał Zbigniew Gąsior, każda sztuka doi się przez 3, maksymalnie przez 4 laktacje.
– Nieco lepiej wypadają mieszańce hf z rasą montbeliarde, które są odporniejsze i zdrowsze, dzięki czemu użytkowane są nawet przez 6 laktacji.
Jednym z elementów tego dobrostanu jest możliwość korzystania krów z ruchu na świeżym powietrzu. Nawet gdy nie ma konieczności pastwiskowania zwierząt, hodowcy zadają sobie trud i spuszczają krowy z uwięzi, co zajmuje im około pół godziny.
– W mojej opinii, utrzymanie się z gospodarstwa specjalizującego się w produkcji mleka może obecnie zapewnić pogłowie nie mniejsze niż 100–150 krów – stwierdził pan Zbigniew, który wspólnie z synem ma już wytyczony w tym kierunku cel. Hodowcy poważnie bowiem planują budowę nowej, oczywiście już wolnostanowiskowej obory.
- Obora, w której przebywają krowy była już trzykrotnie rozbudowywana
i modernizowana
Do czasu jej powstania inwestują co prawda jeszcze w obiekt uwięziowy, ale na tyle na ile jest to konieczne. Zdecydowanie większe nakładany przeznaczone zostały na nowoczesny park maszynowy, przy czym an Zbigniew tylko jeden raz skorzystał z unijnych programów pomocowych w tym zakresie. Większość maszyn i urządzeń zakupiona została w ramach środków własnych.
Beata Dąbrowska
Zdjęcia: Beata Dąbrowska