Z artykułu dowiesz się
- Dlaczego hodowcy zdecydowali się na poziomy wóz paszowy, zamiast pionowego?
- Na czym polega żywienie na mokro krów na fermie w Modlikowicach?
Z artykułu dowiesz się
– Przy tak intensywnym użytkowaniu maszyny, która pracuje u nas 6 godzin dziennie przez 365 dni w roku, paszowóz rezerwowy to konieczność – poinformował Szymon Matusiak – kierownik produkcji zwierzęcej, który po kilku latach użytkowania poziomy system mieszania ceni szczególnie.
Mleczna ferma w Modlikowicach z pewnością może być wzorem do naśladowania, tak pod względem hodowli i żywienia, jak i zarządzania stadem. Dość powiedzieć, że średnia wydajność krów przekroczyła tutaj poziom 12 000 kg mleka, a hodowcy poszczycić mogą się wieloma sztukami, których życiowa produkcja to ponad 100 tysięcy kg białego surowca. Na takie hodowlane i produkcyjne wyniki wpływa wiele czynników, wśród których ogromną rolę odgrywa oczywiście optymalne żywienie mlecznego stada.
– Kiedy przed laty stanęliśmy przed decyzją, w jaki wóz paszowy zainwestować: poziomy czy pionowy, głównym kryterium wyboru było dla nas dobre wymieszanie i równomierne zadanie TMR-u na stół paszowy. Bardzo zależało nam, by w każdym miejscu stołu zwierzęta pobierały paszę o takiej samej wartości pokarmowej oraz strukturze. Teoretycznie, spełnienie tego parametru przemawiało na korzyść wozów pionowych. Postanowiliśmy jednak wykonać test wozu poziomego i okazało się, że wóz Blattin King bez najmniejszych problemów nasze oczekiwanie w tym zakresie spełnia – argumentował jeden z kryteriów wyboru wozu Szymon Matusiak, kierownik produkcji zwierzęcej i zarazem wytrawny hodowca oraz „prawa ręka” właścicieli gospodarstwa.
Każdego dnia na fermie w Modlikowicach wykonywane jest 13 wozów paszowych. Jeszcze do niedawna sporządzano ich 18, poczyniono jednak starania, aby ilość wykonywanych wozów była mniejsza.
– Żywienie na mokro nieco zrewolucjonizowało żywienie w naszym gospodarstwie, gdyż możemy teraz karmić nasze zwierzęta bardziej intensywnie, bez ryzyka zagrożenia kwasicami. Do TMR-u dolewamy znaczne ilości wody, tak by mieszanina zadawana na stół paszowy miała ok. 39–40% wilgotności, a dzięki temu zabiegowi eliminujemy możliwość sortowania pasz. Co ciekawe, w dawce pokarmowej – od około 4 lat – nie stosujemy słomy (poza grupą krów zasuszonych i przygotowywanych do porodu). Możliwe jest to za sprawą mieszanki gorzowskiej, która jako komponent TMR-u dostarcza odpowiedniej struktury, pomimo że np. w pierwszej grupie laktacyjnej udział mieszanki gorzowskiej jest mały, ale na tyle wystarczający, by zwierzęta nie zapadały na kwasicę.
Warto wspomnieć, że kilka razy w roku na fermie wykonuje się audyt TMR-u, podczas którego określane jest m.in. czy na każdym fragmencie stołu paszowego znajduje się jednolita (pod każdym względem) mieszanina.
Beata Dąbrowska
redaktorka "Tygodnika Poradnika Rolniczego" oraz magazynu "Elita Dobry Hodowca", ekspertka w dziedzinie chowu i hodowli bydła oraz produkcji mleka
redaktorka "Tygodnika Poradnika Rolniczego" oraz magazynu "Elita Dobry Hodowca", ekspertka w dziedzinie chowu i hodowli bydła oraz produkcji mleka
Najważniejsze tematy