Nowa, wolnostanowiskowa obora dla przyszłego następcy
– Dobrze zrobiliśmy posłuchawszy młodszego pokolenia – stwierdziła na początku naszej wizyty w gospodarstwie Bożena Trojanowska, której syn Mateusz był wytrwałym orędownikiem budowy nowej obory.
Trudno zresztą się dziwić przyszłemu następcy. W starej uwięziowej oborze szansy na dalszy rozwój produkcji mleka już nie było, a komfort codziennej obsługi 74 krów mlecznych pozostawiał wiele do życzenia. Dość powiedzieć, że pomimo iż gospodarstwo dysponowało wozem paszowym, to część sporządzanej w nim paszy hodowcy musieli rozwozić taczkami. Od dawna brakowało również miejsca dla jałówek.
Aż przyszedł moment, kiedy Bożena i Michał Trojanowscy ulegli namowom syna i decyzję o budowie wolnostanowiskowej obory podjęli bardzo szybko. Tak więc od późnej jesieni ubiegłego roku pięcioosobowa rodzina może cieszyć się ze zrealizowanego przedsięwzięcia. I zapewne cieszyłaby się jeszcze bardziej, gdyby nie fakt, iż – jak się szybko okazało – wykonaniem obiektu zajęła się wyjątkowo nierzetelna firma budowlana, która w efekcie opuściła niewykończony budynek, a gospodarze samodzielnie musieli dokończyć prace, a wiele z nich trwa do dziś.