- Dlaczego hodowca postawił na oborę uwięziową
- Czym charakteryzuje się bydło norweskie czerwone i szwedzkie czerwone? Które jest lepsze i dlaczego?
- Dlaczego rolnik zrezygnował z oceny użytkowości mlecznej
Sławomir Przytuła nie planuje rewolucyjnych zmian, a dalszy rozwój spółdzielni.
– Otrzymałem mandat, który chcę jak najlepiej wykorzystać dbając o wizerunek spółdzielni, naszych członków oraz pracowników. Zakładam ścisłą i owocną współpracę z zarządem. Mam zamiar uaktywnić funkcjonowanie komisji przy radzie oraz wspierać inwestycje, które są ważną i konieczną częścią rozwoju Mlekpolu – powiedział Sławomir Przytuła.
Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma
W prowadzeniu rodzinnego gospodarstwa pomaga syn Konrad, który przed trzema laty podjął decyzję, że w przyszłości przejmie gospodarstwo po rodzicach i będzie rozwijać produkcję mleka. Wtedy też powstała nowa obora uwięziowa na maksymalnie 70 krów dojnych.
– Syn pracował w Warszawie, był także w Anglii i zobaczył, że pracować u kogoś to wcale nie jest tak fajnie. Sprawdziło się powiedzenie „wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma”. Wrócił na gospodarstwo, założył rodzinę i kilka tygodni temu urodził mu się syn Staś, zatem jestem świeżo upieczonym dziadkiem – powiedział Sławomir Przytuła.
Swoje gospodarstwo Sławomir Przytuła określa jako normalne rodzinne gospodarstwo o takiej skali produkcji, aby podołać własnymi siłami, bez pracowników najemnych. Oprócz niego i syna, w miarę sił pomagają teściowie Jadwiga i Pantaleon Cwalinowie, zaś żona Ewa pracuje poza gospodarstwem. Synowa Nikola aktualnie opiekuje się małym Stasiem.
- Sławomir Przytuła prowadzi z synem Konradem gospodarstwo o powierzchni 35 ha własnych i 7 ha dzierżawy we wsi Górskie (gm. Kolno). Rolnicy uprawiają 14 ha kukurydzy na kiszonkę oraz 28 ha traw na sianokiszonkę. Utrzymują 110 sztuk bydła, w tym 50 krów. Mleko dostarczają do SM Mlekpol w Grajewie w ilości 280 tys. l rocznie.
Pasza na wagę złota
Sławomir Przytuła zdecydował się na oborę uwięziową, gdyż obawiał się, że jeśli wybuduje większy budynek wolnostanowiskowy, to nie zgromadzi odpowiedniej ilości paszy. Bał się też przeinwestowania.
– U nas ciężko kupić czy nawet wydzierżawić jakikolwiek kawałek ziemi uprawnej. Ponadto uważam, że poniżej 70 krów dojnych obora uwięziowa jest funkcjonalna i opłacalna. Zaś powyżej tej granicy lepiej spisują się budynki wolnostanowiskowe – oznajmił rolnik, dodając, że w oborze uwięziowej łatwiej jest o indywidualne podejście do każdej krowy. Podał też przykład, jaki sam zaobserwował w Stadninie Koni w Dobrzyniewie, gdzie produkcyjne krowy korzystają z ogromnej obory wolnostanowiskowej, a rekordzistki i czempionki z wystaw są chowane oddzielnie w znacznie mniejszej uwięziówce przy zastosowaniu indywidualnych dawek żywieniowych i dwugodzinnego spaceru po okólniku. Krowy Sławomira Przytuły również wychodzą na okólnik w okresie letnim, co ma ogromne znaczenie dla ich samopoczucia i zdrowia.
- Obora jest w systemie bezściołowym, gdyż rolnicy nie uprawiają zbóż. Krowy leżą na matach legowiskowych, a odchody przez ruszta metalowe trafiają do podziemnego zbiornika na gnojowicę o pojemności 1 mln litrów. Sławomir Przytuła szacuje, że gdyby ścielił słomą, to jej roczny koszt zakupu wyniósłby nawet 50 tys. zł
- Za dój odpowiada dojarka przewodowa SAC wyposażona w 10 aparatów udojowych z automatycznymi ściągaczami, zaś mleko trafia do zbiornika o pojemności 4 tys. l
Mało jedzą, a dużo dają
Na zasiedlenie nowej obory Sławomir Przytuła zakupił 30 jałówek, ale nie stać go było na stosunkowo drogie sztuki sprowadzane z zachodu Europy. Kupił znacznie tańsze z Łotwy i Litwy, co okazało się bardzo dobrym wyborem.
– Zakupiliśmy sztuki takich ras jak norweska czerwona (nrf) i szwedzka czerwona, z których jesteśmy bardzo zadowoleni, zwłaszcza z tej drugiej rasy. Są nieduże w stosunku do hf–a, ale są bardzo zdrowe i odporne. Nie mają żadnych problemów z nogami, cielą się bardzo łatwo. Ketoza to dla nich coś zupełnie obcego. Jedzą naprawdę niewiele, a mleka dają niemało. To krowy bardzo ekonomiczne – przyznał hodowca.
Krowy poddawane są zabiegom inseminacji, natomiast jałówki kryje buhaj w systemie haremowym. Zdaniem rolnika, jest to duża oszczędność czasu, który należałoby poświęcić na obserwację rui u jałówek. Tym bardziej ich obserwacja nie jest łatwa, gdyż są utrzymywane na drugim gospodarstwie w sąsiedniej wiosce, jakie rolnik odziedziczył po rodzicach.
Hodowca posiada własny kontener na nasienie buhajów i zamawia je ze Stacji Hodowli i Unasienniania Zwierząt w Bydgoszczy. Każda z trzech ras: nrf, szwedzka czerwona i hf utrzymywana jest w czystości bez krzyżowania międzyrasowego.