- Czym charakteryzuje się mleko krów rasy jersey?
- Na co można narazić bydło przy wydajności przekraczającej 10 tys. l?
- Jak można zwiększyć skalę produkcji mleka?
Stanisław Zając utrzymuje stado liczące blisko 100 sztuk, w tym 45 krów dojnych. Niemal 100 proc. pogłowia stanowią sztuki rasy holsztyńsko-fryzyjskiej. Jest też kilka sztuk rasy jersey, której mleko charakteryzuje się wysoką zawartością tłuszczu.
– Posiadanie tej rasy niewątpliwie pozytywnie wpływa na zawartość tłuszczu w mleku, które wędruje do jednego schładzalnika. To bezpośrednio przekłada się na wyższą cenę w skupie – mówi hodowca.
Wysoka wydajność nie zawsze idzie w parze z opłacalnością produkcji mleka
Średnia roczna wydajność z obory mojego rozmówcy wynosi obecnie 8500 l mleka od sztuki.
– Nie zamierzamy tego poziomu za wszelką cenę zwiększać. Wspólnie z synem uważamy bowiem, że przekraczając 10 tys. l od sztuki narazimy zwierzęta na problemy zdrowotne, a to nie sprzyja opłacalności produkcji mleka. Ewentualne leczenie zwierząt jest kosztowne, ponadto negatywnie wpływa na ilość laktacji. Ze zdrowotnością naszego stada nie mamy specjalnych problemów. Największy dotyczył zacieleń, gdy kryliśmy buhajem. Problem praktycznie zniknął, gdy powróciliśmy do inseminacji. Oczywiście zdarzają się powtórki, ale sporadycznie. Od lat nasze stado jest po opieką tego samego lekarza weterynarii i poddawane jest systematycznej kontroli. Również przy inseminacji korzystamy z jednego inseminatora.
Wyposażenie obory wolnostanowiskowej
Całość żeńskiego potomstwa, która urodzi się w gospodarstwie Zająców przeznaczana jest na remont i powiększanie stada, tygodniowe byczki są sprzedawane.
Stado przebywa w oborze wybudowanej w 1981 r., która podczas jednej z modernizacji została przerobiona z uwięziowej na wolnostanowiskową poprzez dobudowanie lustrzanego odbicia istniejącego budynku. Obie „połówki” połączył stół paszowy. Dój odbywa się na hali udojowej 1 x 8.
– Do wozu paszowego firmy Kuhn trafia kiszonka z kukurydzy, sianokiszonki, wysłodki buraczane, pasze treściwe, które sporządzamy w gospodarstwie na bazie jęczmienia i pszenżyta. Dokupujemy oczywiście najwyższej jakości premiksy, koncentraty i dodatki witaminowo-mineralne. Do wozu trafiają również śruty: sojowa i rzepaczana – wylicza hodowca.
Jest następca, są plany na przyszłość
Syn pana Stanisława Maciej po ukończeniu studiów zootechnicznych powrócił do pracy w gospodarstwie.
– Bardzo mnie cieszy, że syn wyraził chęć przejęcia gospodarstwa i już planujemy zwiększenie skali produkcji. Chcemy to osiągnąć po pierwsze, poprzez pracę hodowlaną, a po drugie, powiększenie stada. Dysponujemy pomieszczeniami, które po drobnej modernizacji pozwolą nam na utrzymanie, w warunkach odpowiedniego dobrostanu, dodatkowych zwierząt. Docelowo chcielibyśmy posiadać 80 krów dojnych i podwoić skalę produkcji mleka – informuje pan Stanisław. – Obecnie cena mleka w skupie jest atrakcyjna i sprzyja takim planom – dodaje. – Zwiększenie skali produkcji powinno nam pozwolić na większy dochód i kolejne inwestycje, a te są zawsze. W przyszłości trzeba będzie pomyśleć o dokupieniu kilku hektarów czy wymianie maszyn.
Gospodarstwo Zająców posiada wszystkie niezbędne, przy prowadzonym kierunku produkcji, maszyny i urządzenia rolnicze. W parku maszynowym znajdują się m.in. 2 nowe ciągniki rolnicze Johne Deere o mocach 115 i 160 KM, oprócz nich w gospodarstwie pracują 4, jak je nazywa pan Stanisław, podwórkowe ciągniki. Do zbioru zbóż rolnik posiada 4-letni kombajn zbożowy Claas Tucano. Brakuje jedynie sieczkarni do kukurydzy, ale jej zakup, zdaniem mojego rozmówcy, nie ma uzasadnienia ekonomicznego dla 20 ha przeznaczanych pod uprawę kukurydzy.
- Stanisław Zając, wspólnie z żoną Krystyną i synem Maciejem, we wsi Kiełczewek, gm. Grzegorzew, prowadzi 100-hektarowe (w tym 25 ha dzierżaw) gospodarstwo rolne wyspecjalizowane w hodowli bydła mlecznego i produkcji mleka.
Ireneusz Oleszczyński
Zdjęcia: Ireneusz Oleszczyński, Archiwum rodzinne