- Jakie modernizacje hodowcy wprowadzili do swego gospodarstwa?
- Które inwestycje okazały się kluczowe dla zmniejszenia czasu pracy?
- Które inwestycje dają największe oszczędności?
Oszczędzamy czas i pieniądze
– Jedną z inwestycji był zakup i montaż dwóch silosów zbożowych z firmy BIN, każdy o pojemność 28 t. Wcześniej zboże przechowywaliśmy w stodole, gdzie trudno było zabezpieczyć je przed gryzoniami. Przeniesienie ziarna do silosów pozwala na wykorzystanie stodoły do innych celów – mówi Jacek Jastrzębski.
Zdrowie i tania pasza
Hodowcy od maja do później jesieni wypasają krowy mleczne. Ich zdaniem, pastwisko daje szereg korzyści. Oprócz taniej paszy, jaką jest zielonka pastwiskowa, wypas wpływa na poprawę zdrowia zwierząt.
– Krowy, które korzystają z pastwiska, są zdrowsze. Ruch wzmacnia przede wszystkim racice i nogi. Promienie słoneczne sprzyjają syntezie witaminy D3. Zwierzęta mają tam stały dostęp do wody oraz do drzew, które zastępują czochradła i dają schronienie podczas upałów – mówi Ewa Jastrzębska.
Obora gospodarzy powstała w latach 70. ub. wieku i została powiększona o część stodoły.
– Największym problemem w naszym gospodarstwie jest ciągły brak czasu. Pracujemy zawodowo, więc godziny, które możemy przeznaczyć na pracę w gospodarstwie, są bardzo cenne. Staramy się więc przeprowadzać inwestycje redukujące czas pracy. Dojarkę i wyciąg hydrauliczny zamontowaliśmy w 2012 roku, wykorzystując dofinansowania – mówią hodowcy.
- Jedną z inwestycji w gospodarstwie państwa Jastrzębskich są silosy zbożowe
- Instalacja fotowoltaiczna daje duże oszczędności – mówią gospodarze
Płyta obornikowa znajduje się za stodołą, więc wyciąg zamontowany w oborze przechodzi także przez ten budynek. Hodowcy, chcąc w pełni wykorzystać to rozwiązanie, wybudowali w stodole kilka stanowisk przeznaczonych obecnie dla jałówek. Mają też nowe pomysły na ich dalsze wykorzystanie.
– Myślimy o podciągnięciu do nich dojarki przewodowej i utrzymywaniu tam krów mlecznych. Rozważamy też wykorzystanie pozostałej części stodoły na utrzymanie w niej krów w systemie wolnostanowiskowym. W miejscu stanowisk powstałaby hala udojowa. Nie wiemy jeszcze, jakie rozwiązanie wybrać, a niepewna sytuacja za wschodnią granicą nie zachęca dziś do jakichkolwiek inwestycji – mówi Jacek Jastrzębski.
Paszowóz spełnił zamierzony cel
Niski wjazd do obory oraz rozkład stanowisk uniemożliwiają wjazd wozem paszowym. Niemniej, gospodarze 4 miesiące temu zdecydowali się na zakup tej maszyny (Daf-Agro o pojemności 10 m3), chcąc osiągnąć jeden zasadniczy cel.
– Mamy sianokiszonkę w balotach pochodzących z różnych jakościowo łąk, dlatego głównym celem zakupu paszowozu było wykorzystanie gorszej sianokiszonki. Po 4 miesiącach użytkowania mogę powiedzieć, że pod tym względem maszyna spełniła nasze oczekiwania. Komponenty wsypane do wozu są dobrze wymieszane, dzięki czemu krowy nie sortują paszy, tylko zjadają ją łącznie z tą mniej wartościową – mówi Jacek Jastrzębski.
– W części stanowisk krowy skierowane są głowami do ściany, więc zadajemy im miks ręcznie, ale żywienie i tak jest dużo lżejsze niż przed zakupem wozu. Wcześniej 4 razy dziennie zadawaliśmy krowom paszę, a teraz miks podajemy 2 razy dziennie – dodaje rolniczka.
- Hodowcy rozważają dalsze wykorzystanie stanowisk w stodole
- Hodowcy rozważają dalsze wykorzystanie stanowisk w stodole
Prąd z gospodarstwa
Państwo Jastrzębscy ponad 2 lata temu zdecydowali się na zakup instalacji fotowoltaicznej na dachu stodoły, o mocy 10 KW. Po dwóch latach użytkowania twierdzą, że inwestycja była strzałem w dziesiątkę.
– Obliczyliśmy, że oszczędzamy obecnie około 6 tys. zł rocznie, ale przecież ceny energii stale rosną, więc prawdopodobnie zyskujemy jeszcze więcej – mówią hodowcy.
Inwestycją mającą skrócić czas pracy i przynieść realne oszczędności jest zakup przyczepy samozbierającej.
– O zakupie maszyny dodatkowo zdecydowały szalejące ceny folii do balotów. Folia do przykrycia pryzmy będzie kosztowała znacznie mniej niż ta, którą zużywaliśmy do sporządzenia balotów z całej powierzchni łąk. Zakup przyczepy przyniesie jeszcze jedną oszczędność. Sianokiszonka z pryzmy szybciej niż balot zostanie wymieszana w paszowozie, dzięki czemu skróci się czas pracy tej maszyny i zużycie paliwa – mówi Jacek Jastrzębski.
- Jacek Jastrzębski, wspólnie z żoną Ewą i synem Mateuszem, prowadzi w miejscowości Pieńki, w gminie Domanice, gospodarstwo o powierzchni (łącznie z dzierżawami) około 30 ha. Na 4 ha uprawiana jest kukurydza, 15 ha zajmują użytki zielone, na 1 ha uprawiane są ziemniaki jadalne, a na pozostałej powierzchni zboża, takie jak: jęczmień ozimy, pszenżyto ozime i jara mieszanka zbożowa. Stado bydła liczy 25 krów mlecznych, 14 jałówek i 11 opasanych buhajów. Surowiec w ilości ponad 110 tys. litrów dostarczany jest do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Siedlcach, w której pan Jacek jest przewodniczącym rady nadzorczej. Hodowca jest także delegatem na walny zjazd KZSM Zw. Rew. oraz gminnym delegatem Mazowieckiej Izby Rolniczej. Ewa Jastrzębska pełni funkcję sołtysa w swojej miejscowości. Hodowcy mają także córkę Kornelię i syna Wojciecha.
Józef Nuckowski
Zdjęcia: Józef Nuckowski
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 18/2022 na str. 40.
Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.