- Jakie elementy w oborze hodowców pozwalają na zachowanie wysokiego dobrostanu dla bydła?
- Dlaczego warto puszczać krowom radio?
- Jakich błędów obecnie nie popełniliby hodowcy?
Komfortowa dla krów uwięziówka
– Kiedy po wejściu Polski do UE coraz większego znaczenia nabierał komfort utrzymania bydła, bardziej rygorystyczne stawały się wymogi w tym zakresie oraz ich egzekwowanie, wiedziałem, że w starej oborze będziemy mieć tylko kłopoty. Wspólnie z żoną postanowiliśmy więc, że zaryzykujemy i wybudujemy nową, która nie tylko spełni wszystkie wymogi unijnej produkcji mleka, ale też „popchnie” nasze gospodarstwo do przodu – wspomina Grzegorz Myszkier.
Duża ilość światła w oborze dzięki szerokiemu świetlikowi
I tak też się stało. Pomimo że obora jest uwięziowa, zadbano, by była przestronna, widna i wygodna pod względem jej codziennego użytkowania. Wymiary budynku (wraz z dobudowanym zapleczem socjalnym i magazynem paszowym) wynoszą 50x14 m. To co zwróciło moją uwagę, to wyjątkowo szeroki świetlik kalenicowy, którego szerokość jest praktycznie równa szerokości korytarza paszowego, a ten ma 4,5 m.
– Nie jest to co prawda typowy, gotowy świetlik kalenicowy, gdyż wykonany jest z przezroczystych płyt poliuretanowych.Postanowiłem zakupić najszersze, dostępne wówczas na rynku arkusze i takie rozwiązanie okazało się nie tylko tańsze, ale i efektywne – wyjaśnił hodowca.
Dodatkową ilość światła zapewniają też liczne okna w ścianach podłużnych.
– Zapewnienie jak największej ilości światła dziennego nie tylko korzystnie wpływa na zwierzęta, ale – co w ostatnim czasie jest szczególnie ważne – powoduje, że od marca do października, do porannego udoju, a ten wykonujemy około godziny 6, nie potrzebujemy światła sztucznego – dodał pan Grzegorz.
Przezroczysta kalenica jest jednak zamknięta, a odpowiednią wentylację obory zapewniają zamontowane w dachu trzy pionowe wentylatory. Cyrkulacja powietrza regulowana jest także poprzez liczne okna. Za suto ścielonymi słomą stanowiskami dla krów zaplanowano korytarze gnojowe o szerokości 2,4 m, dzięki czemu bez najmniejszych problemów usuwanie obornika odbywa się za pomocą ładowarki Manitou.
- Wyjątkowo szeroki – jak na oborę uwięziową – świetlik kalenicowy oraz liczne okna w ścianach bocznych czynią oborę doskonale doświetloną
- Przy jednej ze ścian podłużnych obory dobudowana została wiata na maszyny rolnicze
Słuchając radia, krowy są mniej zestresowane
Ciekawostką wyposażenia obory są głośniki zamontowane na jednej z szyn konstrukcji dachu. I bynajmniej nie o umilenie pracy w nich chodzi.
– Głośniki są dla naszych krów, które słuchają radia non stop – tłumaczył pan Grzegorz. – Zmieniające się natężenie radiowych dźwięków i głosów, w zależności od audycji sprawia, że zwierzęta przyzwyczajają się do różnych dźwięków. Tym samym zupełnie nie zwracają uwagi na głosy obcych osób, odwiedzających oborę przez co nie czują się zaniepokojone ani zestresowane.
Wysoka wydajność mleczna wcale nie jest taka opłacalna
Przez ponad dekadę pracy państwo Myszkierowie dopracowali się stada liczącego 130 sztuk, w tym 50 krów dojnych. Stado objęte jest oceną użytkowości mlecznej, a jego średnia wydajność wynosi 8400 kg mleka.
– Dla wielu, wydajność ponad 8000 kg mleka od krowy może wydawać się mała, jednak dla nas jest to jak najbardziej optymalny poziom, który uzyskujemy przy stosunkowo niedużych nakładach i zapewnieniu dobrej zdrowotności krów – tłumaczy hodowca. – W obecnych realiach, czyli drastycznie wysokich kosztach produkcji mleka oraz kosztownych usług weterynaryjnych aspekt ten ma szczególne znaczenie.
- Przestronne korytarze gnojowe o szerokości 2,4 m zapewniają wygodne usuwanie obornika ładowarką Manitou
Krowy cały rok przebywają w oborze i żywione są z wykorzystaniem wozu paszowego firmy Sano o pojemności 10 m3, który niebawem wymieniony zostanie na większy również tej samej firmy.
– Maszyna doskonale nam przez lata służyła, dlatego też nie zamierzamy zmieniać marki – zaznaczył hodowca.
W wozie mieszane są wyłącznie pasze objętościowe: kiszonka z traw, kukurydzy oraz siano. W pełnoporocjowe mieszanki, witaminy i wszelkie dodatki gospodarstwo zaopatruje firma Biofeed.
Obora musi funkcjonować jak najszybciej z pełną obsadą
Warto odnotować, że wszystkie utrzymywane w gospodarstwie krowy pochodzą wyłącznie z własnego odchowu.
– Dziś wiem, że popełniliśmy błąd rezygnując z zakupu zwierząt, tak by od samego początku obora funkcjonowała z pełną obsadą. Zasiedlanie nowego obiektu tylko własnymi krowami jest czasochłonne, a inwestycja musi jak najszybciej się spłacać – stwierdził gospodarz.
Rozród stada odbywa się pod ścisłym okiem lekarza weterynarii, który raz na miesiąc bada wszystkie sztuki na cielność i ocenia stan zdrowia układu rozrodczego. Regularna, profesjonalna opieka procentuje dobrymi parametrami rozrodu, w którym wykorzystywane jest także nasienie seksowane.
Jeszcze do niedawna hodowcy pozostawiali do opasu urodzone buhajki. Dziś z tego rezygnują, sprzedając byczki jednemu, stałemu odbiorcy.
– Skupiamy się tylko na mleku, z którego utrzymuje się nasza rodzina. Z Mleczarnią Gościno, będącą częścią GK Polmlek współpracujemy od 2007 roku. Co prawda w naszym rejonie działa wiele prywatnych podmiotów skupowych, jednak nigdy nie zamierzaliśmy zmieniać partnera, gdyż najbardziej cenimy sobie stabilne ceny mleka. Jak się bowiem okazuje, w perspektywie roku średnia cena zawsze wychodzi nam wyższa niż u konkurencji. A w produkcji mleka stabilność cen i terminowość wypłat to jedna z kluczowych kwestii – stwierdził na koniec Grzegorz Myszkier.
- Grzegorz Myszkier, wspólnie z żoną Wioletą, prowadzi rodzinne gospodarstwo mleczne w miejscowości Chrósty Wysińskie (gm. Liniewo, pow. kościerski). Rolnicy gospodarują na 50 ha, z czego 20 ha dzierżawią. Pod kukurydzę przeznaczają rokrocznie 20 ha gruntów, taki sam areał zajmują użytki zielone, a pozostałe 10 ha stanowią uprawy zbożowe, głównie żyta z przeznaczeniem na GPS, po którym siane są poplony. Państwo Myszkierowie są dostawcami mleka do Mleczarni Gościno Sp. z o.o., wchodzącej w skład GK Polmlek, do której sprzedali w ubiegłym roku ponad 345 tysięcy litrów mleka.
W prowadzeniu gospodarstwa hodowcom pomagają także rodzice – Teresa i Bogusław Myszkierowie oraz najstarszy syn Szymon (na zdjęciu). W przyszłości zapewne dołączą również dwaj młodsi synowie: Jaś i Paweł.Beata Dąbrowska
Zdjęcia: Beata Dąbrowska
Artykuł ukazał się w Tygodniku Poradniku Rolniczym 08/2022 na str. 44.
Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.