- Co daje śrutowanie i kiszenie ziarna kukurydzy?
- Z jaką rasą hodowcy zdecydowali się krzyżować swoje HF-y?
- Jak jeszcze hodowca stara się obniżyć koszty żywienia krów?
Pierwsze próby zakiszania śrutowanego ziarna kukurydzy
W tym roku rolnik pierwszy raz zakisi śrutowane ziarno kukurydzy, w tym celu zakupił specjalny młyn do mielenia ziarna zawieszany na TUZ ciągnika i napędzany poprzez WOM.
– Zakisimy ziarno z 4 hektarów w workach typu big bag, tak na próbę. Nie będziemy ryzykować większej ilości i dość kosztownego formowania w rękaw. Na to przyjdzie jeszcze czas, gdy dopracujemy technologię zakiszania. W sumie zasialiśmy 20 ha kukurydzy, z czego 9–10 zbierzemy na kiszonkę z całych roślin, a ziarno z 6 ha przeznaczymy na sprzedaż – wyjaśnił Marcin Jakubowski, którego zdaniem śrutowanie i kiszenie ziarna kukurydzy to bardzo dobry sposób na cięcie kosztów. Po pierwsze, nie trzeba płacić za suszenie ziarna, a po drugie, w ten sposób uzyskujemy energetyczną paszę treściwą z własnego pola.
– Jak najwięcej pasz staramy się wyprodukować sami. Już wcześniej sposobem na zmniejszenie ilości białka z zakupu okazało się powiększanie areału lucerny do 5 ha. Obecnie białko paszowe jest bardzo drogie, zwłaszcza to w postaci poekstrakcyjnych śrut sojowej i rzepakowej – dodał hodowca.
Krzyżówki z montbeliardami znacznie poprawiły zdrowotność stada
Młodzież hodowlana i opasy chowane są luzem w kojcach na głębokiej ściółce, zaś krowy korzystają z bezściołowych legowisk uwięziowych wyłożonych matami, za którymi zamontowano ruszta metalowe. W stadzie przeważają hf-y, ale jest już liczna grupa krzyżówek hf-a z rasą montbeliarde.
– Zabiegi inseminacji wykonuję sam od kiedy ukończyłem kurs na inseminatora zorganizowany przez MCHiRZ w Łowiczu. Chciałem wzmocnić hf-a poprzez krzyżowanie i rasa montbeliarde w tym celu okazała się idealna. Staram się kryć montbeliardem co drugie lub co trzecie pokolenie. W ten sposób uzyskujemy nadal sztuki wydajne, ale znacznie zdrowsze, o mocniejszych nogach i racicach. Mają też lepszą budowę, co procentuje przy sprzedaży buhajków oraz krów brakowanych – wyjaśnił Marcin Jakubowski dodając, że ma własny kontener na nasienie, które zamawia ze SHiUZ-u Bydgoszcz.
Kosz paszowozu przycięty pod oborę
Obora została wyposażona w dojarkę przewodową DeLaval z pięcioma aparatami udojowymi, z której mleko trafia do schładzalnika o pojemności 2 tys. l.
Dawka TMR zadawana jest z paszowozu Strautmann, który oryginalnie miał pojemność 10 m3, ale jego kosz został skrócony tak, aby mógł wjechać do obory i obecnie posiada nieco ponad 9 kubików objętości.
– Zakupiliśmy paszowóz używany od firmy, która zajmuje się sprowadzaniem i remontem maszyn. Przed zakupem wóz paszowy został wypiaskowany i pomalowany, wymieniono w nim również cały ślimak pionowy, a ponadto docięto kosz zasypowy tak, aby mógł wjechać do naszej niskiej stropowej obory. Maszynę mamy od dwóch lat i nie możemy na nią narzekać – przyznał Marcin Jakubowski.
Wóz paszowy został skrócony, przez co stracił ok. 0,5 m3 na objętości, ale za to mieści się do obory
Melasa w dawce pokarmowej zapobiega segregowaniu pasz przez krowy
W porze zimowej rolnik miesza dawkę TMR raz na dwa dni, to kolejny sposób na cięcie kosztów. Latem takie rozwiązanie jest niemożliwe, gdyż pasza szybko się zagrzewa i traci na świeżości.
Po zastosowaniu żywienia z paszowozu wzrosła wydajność, ale jak podkreślił hodowca, był to nie tylko efekt dawki idealnie wymieszanej, ale również zmiany proporcji w dawce pokarmowej. Zwiększony został udział kiszonki z kukurydzy. Obecnie na jeden paszowóz przypada 600 kg sianokiszonki z traw i lucerny, 1400 kg kiszonki z kukurydzy, 400 kg paszy treściwej będącej mieszanką własnych śrut zbożowych i poekstrakcyjnej śruty rzepakowej, 20 kg melasy oraz dodatek mineralno-witaminowy i bufor.
– Melasa to nie tylko lepiszcze sklejające paszę treściwą z objętościową, co zapobiega segregacji przez krowy, ale także bardzo dobra pożywka dla mikroorganizmów bytujących w żwaczu, co przekłada się na większą ilość białka dostępnego dla krowy – zakończył hodowca.
- Magda i Marcin Jakubowscy z Kleszczeli (pow. hajnowski) mają dwójkę dzieci: Filipa i Liwię. W prowadzeniu gospodarstwa pomagają im rodzice Aleutyna i Michał. Uprawiają 80 ha, w tym 20 ha własnych i 60 ha dzierżawy. Kukurydza i zboża dominują w strukturze zasiewów, całość dopełniają trawy z lucerną. Stado bydła mlecznego liczy 60 sztuk, w tym 28 krów. Miesięczna sprzedaż mleka do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Hajnówce oscyluje w granicach 20 tys. l.
Andrzej Rutkowski
Zdjęcia: Andrzej Rutkowski