Burza po obniżce ceny mleka. "Za rok mleko będzie towarem luksusowym"
Noworoczne obniżki cen skupu mleka wywołały lawinę komentarzy wśród rolników. Wielu z nich deklaruje, że jeśli trend spadkowy się utrzyma, będą rezygnowali z hodowli. - Teraz produkcja mleka to totolotek, gdzie trzeba się ostro napracować, a i tak nie wiadomo, czy coś się zarobi. Dlatego myślę o jej likwidacji - mówi nam dostawca mleka do SM Mlekpol spod Ełku. Jak tak dalej pójdzie, to niewykluczone, że mleko stanie się towarem luksusowym.
Dla producentów mleka rok 2023 nie zaczął się dobrze. Wiele mleczarni, także tych największych, obniżyło ceny skupu mleka. I nie są to małe spadki, bo sięgają nawet 42 gr/l. Szerzej pisaliśmy o tym w artkule Ogromne spadki cen skupu mleka. Nawet 42 groszy mniej! Taką właśnie obniżkę wprowadził Mlekpol. Z kolei Polmlek i OSM Końskie dadzą o 30 groszy mniej swoim dostawcom. Hodowcy donoszą nam też, że ceny skupu spadły o 25 gr w Mlekovicie i o 15 gr w OSM Mazowsze Chorzele i OSM Gostyń.
Rolnicy: za rok mleko w sklepie będzie towarem luksusowym
Informacje te wywołały lawinę komentarzy wśród rolników. Fora internetowe aż huczą od wpisów oburzonych hodowców.
- Teraz to miarka się przebrała. Nie dość, że moja mleczarnia nie miała super ceny, to pokazała dzisiaj za kogo ma dostawców. Zobaczymy, jak posypią się wypowiedzenia, co zrobią – pisze w mediach społecznościowych pan Radosław.
Inny rolnik sarkastycznie ocenia, że mleczarnie powinny od razu obniżyć cenę skupu do 1,50 zł/l.
- Po co się bawić, żeby mnie wykończyć jako rolnika? Po co podrzynać gardło po trochu i cierpieć? Obniżyć cenę raz-ciach i do piachu – czytamy w komentarzu zdenerwowanego rolnika.
Producenci mleka zwracają też uwagę, że niższe ceny skupu przy drastycznie wysokich kosztach produkcji spowodują likwidację wielu gospodarstw mlecznych.
- Za rok mleko w sklepie będzie towarem luksusowym. Bo już nie będzie miał go kto produkować – pisze kolejny internauta.
Rolnik spod Grajewa: jeśli ceny jeszcze spadną, zrezygnuję z produkcji mleka
Spadek cen martwi także rolnika z okolic Grajewa, który utrzymuje 30 krów i posiada 70 ha. Oddaje on mleko do SM Mlekpol, więc dotknęła go najwyższa na rynku obniżka ceny.
- 42 grosze to rzeczywiście spory spadek. Ale w sumie to było do przewidzenia. Obserwuję na bieżąco giełdę GDT i tam piąta z rzędu sesja jest spadkowa. To musiało się przełożyć na unijny i polski rynek – mówi nam rolnik.
Nasz rozmówca stara się jednak podchodzić do całej sytuacji na spokojnie. Wyliczył, że stawka 2,50 zł/l, którą będzie teraz dostawał, jeszcze zapewni mu opłacalność produkcji. Przyznał jednak, że nie posiada żadnych kredytów i stosuje mniej sztucznych nawozów, co obniża nakłady na produkcję.
- Akurat wszystko mam pospłacane, nawozy ograniczam stosując w płodozmianie koniczynę gromadzącą azot, więc te 2,50 zł nie jest dramatem. Ale znam rolników, którzy mają pozaciągane ogromne kredyty. Dla nich obniżki będą ciosem. Jeśli jeszcze koszty produkcji pójdą do góry, to już w ogóle może być nieciekawie – mówi nam rolnik. Przyznaje jednak, że jeśli ceny mleka nadal będą spadać, to on też będzie musiał wygasić swoją produkcję.
- Ciężko mi będzie podjąć taką decyzję, bo z Mlekpolem bardzo dobrze mi się współpracuje. Co miesiąc pieniądze wpływają na konto, żadnych problemów nie robią, wszystko uczciwie rozliczają. Ale za półdarmo też robić nie będę, bo już mam 54-lata i coraz mniej siły. Żadne dziecko nie zostało na gospodarstwie, więc pomocy znikąd. Dlatego jeśli cena mleka spadnie jeszcze bardziej, trzeba będzie wyjść z hodowli – zaznacza nasz rozmówca.
Rolnik spod Ełku zaskoczony spadkiem cen skupu. "Produkcja mleka to teraz totolotek"
Tak dużych obniżek nie spodziewał się natomiast dostawca mleka do SM Mlekpol spod Ełku.
- Byłem przekonany, że cena pozostanie na podobnym co w listopadzie poziomie. A tu takie zaskoczenie, aż 42 gr mniej! Oczywiście ja wiem, że to z dużego poziomu spadało – za grudzień miałem 3 zł/l – ale boli mnie ta obniżka – mówi nam rolnik, którego stado liczy 70 krów.
Zaznacza, że przy tak wysokich kosztach produkcji jak obecnie, trudno będzie utrzymać opłacalność produkcji mleka. Przyznaje ze smutkiem, że jeżeli cena nadal będzie spadała, a na to się zanosi, zlikwiduje hodowlę.
- Generalnie przeżyliśmy różne wahania cen, ale takiej niepewności jak jest teraz nie było nigdy. Dlatego myślę o zamknięciu produkcji mlecznej. Poczekam jeszcze ten rok, policzę wszystko na spokojnie i wtedy podejmę decyzję, choć oczywiście alternatywy brakuje. Ale taka zabawa w kotka i myszkę jak jest teraz, to mi nie odpowiada. Produkcja mleka to teraz totolotek, gdzie trzeba się ostro napracować, a i tak nie wiadomo, czy coś się zarobi – mówi rolnik.
Czy można spodziewać się dalszych obniżek cen mleka?
Niestety, wszystko na to wskazuje, że przed hodowcami trudny rok, bo kolejne obniżki cen są nieuniknione.
- W pierwszym kwartale spadną ceny właściwie we wszystkich firmach mleczarskich w kraju. Kwestia tylko tego, kiedy i o ile. Stan ten będzie prawdopodobnie trwał, dopóki nie zmieni się koniunktura w eksporcie produktów mleczarskich – informuje Artur Puławski w artkule Ogromne spadki cen skupu mleka. Nawet 42 groszy mniej!
"Na mleku najwięcej zarabia handel, a nie rolnik i spółdzielnia"
Kolejną kwestią, która irytuje producentów mleka są zbyt wysokie marże sieci handlowych.
- Sklepy już naprawdę przesadzają. Narzucają marże na produkty mleczarskie nawet i po 80 proc. Na przykład w sklepach sieci bi1 w Ełku w tamtym tygodniu kostka Mixełko Łaciate z dodatkiem oleju kosztowała 9,50 zł. Ten sam produkt w hurtowni w Ełku kosztuje 5,30 zł kostkę. No przebitka jest niesamowita - 80 proc. To pokazuje, że na mleku najwięcej zarabia handel, a nie rolnik i spółdzielnia. To jest patologia, która będzie dożynać polskie mleczarstwo – mówi nam rolnik spod Grajewa.
Kamila Szałaj, fot. arch.
Kamila Szałaj
dziennikarka strony internetowej Tygodnika Poradnika Rolniczego
redaktor w zespole PWR Online, odpowiedzialna głównie za stronę www.tygodnik-rolniczy.pl
Najważniejsze tematy