- Co jest najważniejsze w utrzymaniu wydajnego pastwiska?
- W jaki sposób hodowcy chcą zbudować oborę wolnostanowiskową mieszcząc się w 400 tys. zł?
Pastwisko musi być zadbane
Zarówno jałówki, jak i krowy dojne Konrad Krupiński wypasa już od początku maja do późnej jesieni. W zasadzie termin zakończenia sezonu pastwiskowego zależy od warunków pogodowych. Wypasowi sprzyjają rozległe pagórkowate pastwiska położone tuż przy siedlisku, co jest charakterystyczną cechą Warmii i Mazur.
–
Rano doimy krowy, a następnie wypuszczamy je na pastwiska i cały dzień mogę poświęcić na prace polowe. Gdyby tego pastwiska nie było, to prawie pół dnia zajęłoby mi mieszanie TMR-u i jego zadawanie, wszak nie wszędzie możemy wjechać paszowozem i TMR musimy dowozić na taczkach – stwierdził Konrad Krupiński dodając, że oczywiście pastwiska muszą być zadbane, a więc przesiewane co najmniej co 4 lata, aby utrzymywały się na nich cenne gatunki, w tym rośliny motylkowe.
Zimą TMR
Młoda zielonka, jaką pobiera bydło z pastwisk dostarcza dużo białka, które rolnik bilansuje z energią poprzez dokarmianie kiszonką z kukurydzy. Tę kiszonkę dowozi do specjalnych paśników. Z kolei podczas doju w oborze krowy dokarmiane są mieszanką treściwą powstającą w gospodarstwie na bazie własnych zbóż i komponentów z zakupu.
Zimą krowy przechodzą na dawkę TMR zadawaną z wozu paszowego RMH o pojemności 12 m
3, który udało się zakupić z dofinansowaniem z PROW razem z takimi maszynami jak: pług obrotowy oraz gruber ścierniskowy. W ramach drugiego etapu dofinansowania rolnik złożył wniosek na zakup ciągnika z ładowaczem czołowym.
–
Pastwisko to naturalne środowisko dla zwierząt, poprawia ich komfort oraz zdrowotność, dlatego uważam, że dofinansowanie dobrostanowe z tytułu wypasu jest śmiesznie niskie. Wynosi ono 250 zł do krowy na rok, a ktoś inny dostaje 600 zł do krowy na rok tylko dlatego, że ma oborę wolnostanowiskową, a krowy w ogóle nie muszą wychodzić na świeże powietrze – powiedział Konrad Krupiński.
Na 50 krów za 400 tys. zł
– Jeszcze w tym roku chcemy ruszyć z budową nowej obory wolnostanowiskowej. Przy obecnych bardzo wysokich cenach stali skłaniamy się ku konstrukcji drewnianej, chyba że uda się kupić tanią konstrukcję z odzysku. Większość prac chcemy wykonać sami w systemie gospodarczym, co pozwoli poczynić kolejne oszczędności. Nie zamierzamy też wydawać kroci na halę udojową, dlatego będzie to sprzęt używany typu rybia ość 2x5 stanowisk – oznajmił Konrad Krupiński dodając, że taki oszczędny system pozwoli wznieść obiekt inwentarski za kwotę 400 tys. zł.
Nowa obora będzie docelowo przewidziana dla 50 krów dojnych. Będzie to obiekt zimny tzw. otwarty. Wzdłuż jednej ze ścian bocznych zlokalizowany będzie stół paszowy, zaraz przy stole ganek gnojowy na rusztach betonowych, a za rusztami obszar legowiskowy na głębokiej ściółce.
–
Zdajemy sobie sprawę, że będziemy musieli zgromadzić pokaźne ilości słomy, ale obora na głębokiej ściółce jest znacznie tańsza w budowie niż obiekt bezściołowy na rusztach. Stół paszowy zlokalizujemy wzdłuż bocznej ściany, abyśmy w przyszłości mogli w łatwy sposób dokonać rozbudowy obory poprzez dostawienie nowego bliźniaczego skrzydła – podkreślił hodowca.
Obecnie krowy utrzymywane są w oborze uwięziowej, gdzie za dój odpowiada dojarka przewodowa, a jałówki korzystają ze stodoły przerobionej na obiekt
inwentarski.
–
Mamy dużo własnych jałówek cielnych, dzięki stosowaniu nasienia seksowanego, dodatkowo kilka sztuk dokupiliśmy z dobrych okolicznych obór, dlatego już zimą będziemy doić ok. 50 krów – dodał rolnik.
Nowy wiceprezes związku
Konrad Krupiński pochwalił współpracę z OSM Giżycko, do której mleko dostarcza od 7 lat, czyli od czasu, kiedy to zaangażował się na poważnie w prowadzenie rodzinnego gospodarstwa, wszak wcześniej pracował zawodowo w jednej z firm produkujących na potrzeby rolnictwa. Jest również absolwentem UWM w Olsztynie.
–
Współpraca z OSM Giżycko, a zwłaszcza z działem skupu i jego kierownikiem Adamem Dmochowskim układa się wzorowo. W naszej spółdzielni dostawca nie jest kolejnym numerkiem, tu jest się poważnie traktowanym partnerem. Mleczarnia pomaga rozwiązać każdy problem i nie zostawia dostawcy samemu sobie. Mamy bardzo dobrą i stabilną cenę mleka, a w razie potrzeby nie ma problemu z uzyskaniem zaliczki – powiedział rolnik.
- Dorota i Konrad Krupińscy mają trójkę dzieci: Aleksandra, Agatę i Gabrielę, gospodarują wraz z tatą Mirosławem na 130 ha we wsi Kukowo (gm. Olecko). 20 ha jest własnością małżonków, 35 ha to własność taty Mirosława, 45 ha udało się wydzierżawić na 10 lat z KOWR-u, a pozostałe 30 ha to dzierżawy ustne. Rolnicy uprawiają 50 ha kukurydzy, w tym 40 ha na ziarno i 10 ha na kiszonkę, 20 ha pszenicy na sprzedaż, 15 ha pszenżyta na paszę, 15 ha lucerny oraz 15 ha pastwisk i 15 ha łąk. Utrzymują 80 sztuk bydła, w tym 27 krów dojnych oraz 30 jałówek cielnych, a także cielęta. Mleko dostarczają do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Giżycku w ilości ponad 20 tys. l na miesiąc
Konrad Krupiński od niedawna pełni funkcję wiceprezesa Warmińsko-Mazurskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka i jak zapewnia, jest przedstawicielem młodego pokolenia, które chce zmian.
–
Pomimo zawirowań w PFHBiPM powróciliśmy po 2 latach pod ocenę użytkowości mlecznej, bo nie da się prowadzić wydajnego stada bez oceny. Jako wiceprezes naszego związku chcę wprowadzić zmiany korzystne dla hodowców. W tym miejscu muszę podkreślić, że „Tygodnik Poradnik Rolniczy” to jedyny tytuł, który porusza sprawy niewygodne politycznie, a ważne dla rolników np. dotyczące Funduszu Promocji Mleka, Zielonego Ładu, czy też PFHBiPM – zakończył Konrad Krupiński.
Andrzej RutkowskiZdjęcia: Andrzej Rutkowski
Artykuł ukazał się w "Tygodniku Poradniku Rolniczym" nr 40/2021 na str. 43. Jeśli chcesz czytać więcej podobnych artykułów, już dziś wykup dostęp do wszystkich treści na TPR: Zamów prenumeratę.