- Dlaczego organizacje producentów wołowiny sprzeciwiają się porozumieniu z krajami Mercosur?
- Jak Komisja Europejska tłumaczy porozumienie i uspakaja producentów?
- Jak ma wyglądać produkcja wołowiny i popyt na nią w Europie za kilka lat?
– Nie popieramy tego porozumienia handlowego. Uważamy, że doszło do znaczących ustępstw, m.in. w sektorze wołowiny. Będą one miały znaczący negatywny wpływ na nasz sektor, który i tak znajduje się już w trudnej sytuacji. Naszym zdaniem europejscy rolnicy muszą tutaj pójść na znacznie większe ustępstwa niż rolnicy z krajów Ameryki Południowej – mówił Daniel Azevedo, dyrektor w zespole ds. towarów i handlu Copa-Cogeca podczas VI Forum Sektora Wołowiny w Warszawie.
Komisja jest spokojna
Innego zdania jest Komisja Europejska. John Clarke, dyrektor ds. stosunków międzynarodowych w Dyrekcji Generalnej ds. Rolnictwa i Rozwoju Obszarów Wiejskich w Komisji Europejskiej, przekonywał, iż są to niesłuszne oskarżenia. W jego opinii porozumienie z Mercosurem nie spowoduje perturbacji na unijnym rynku wołowiny ze względu na założone w porozumieniu ilość i jakość sprowadzanego mięsa. Według niego ta umowa jest błędnie postrzegana, ponieważ wraz z nią zostaną wprowadzone dodatkowe zabezpieczenia i gwarancje. Tłumaczył, iż tak naprawdę wołowina wjedzie na unijny rynek na preferencyjnych warunkach najwcześniej w latach 2025–2030. Mówił także o tym, iż UE ma zarezerwowane 1 mld euro na złagodzenie ewentualnych negatywnych skutków wejścia w życie umowy Mercosur. Te zapewnienia nie uspokoiły przedstawicieli branży, którzy uczestniczyli w forum.
– Patrząc na to, co obecnie dzieje się na rynku wołowiny i co może nastąpić po rozpoczęciu obowiązywania umowy handlowej z krajami z Ameryki Południowej, jest wielce prawdopodobne, że będzie trzeba ten pakiet uruchomić – komentował Liam Machale z Irlandzkiego Stowarzyszenia Rolników.
Zgłaszano też obawy o to, czy te pieniądze faktycznie da się wykorzystać oraz czy wszelkie mechanizmy wsparcia nie będą uruchamiane zbyt późno, tym bardziej że John Clarke nie był w stanie sprecyzować, w jaki sposób miałby ten mechanizm pomocowy funkcjonować.
Jak podkreślano, dochody unijnych producentów wołowiny są najniższe spośród dochodów pozyskiwanych w różnych gałęziach produkcji rolnej.
– Na przykład we Francji konsumenci płacą za wołowinę 80% więcej niż przed 10 laty, natomiast producenci otrzymują cenę jedynie o 25% wyższą, tymczasem koszty produkcji wzrosły o 60%. Dlatego należy poważnie zastanowić się nad wsparciem sektora wołowiny w przyszłej WPR, a nie narzucać tylko kolejne obowiązki związane z zazielenieniem – tłumaczył Jean-Pierre Fleury, przewodniczący grupy roboczej ds. wołowiny i cielęciny Copa-Cogeca.
- Jean-Pierre Fleury, przewodniczący grupy roboczej ds. wołowiny i cielęciny w Copa-Cogeca
Lepsza wołowina do Europy
Podstawowym problemem dla unijnych hodowców bydła jest to, że wołowina z Ameryki Południowej jest tańsza.
– W samej Brazylii pogłowie bydła wynosi ponad 220 mln sztuk, produkcja wołowiny sięga 9 mln t, z czego 8 mln t jest pod kontrolą. Na południu Brazylii są bardzo drogie grunty, dlatego wylesia się inne tereny, co ma posłużyć pozyskiwaniu nowych obszarów do produkcji wołowiny. Wylesienie to walka o tańszą ziemię. Brazylijczykom łatwiej karczować tereny na północy kraju, niż inwestować na drogich gruntach na południu – tłumaczył Fleury.
Brazylia pompuje produkcję wołowiny, ponieważ ma na nią popyt w Chinach, w USA i w Wielkiej Brytanii. Chiny w wyniku redukcji stad świń z powodu ASF zintensyfikowały import nie tylko wieprzowiny, ale także wołowiny.
– Brazylijczycy sprzedają jednak do Państwa Środka gorsze części wołowych tuszy. Na lepsze kawałki szukają klientów w Europie, bo ten eksport zapewnia im największą rentowność. Pod europejskiego klienta jest już dostosowywana część produkcji. Brazylia nie może zwiększyć eksportu do Chin, jeśli nie zwiększy jednocześnie eksportu na rynek europejski. Potrzebuje naszego rynku, aby wchodzić na inne rynki na świecie – komentował Jean-Pierre Fleury.
Obecnie z krajów Mercosur trafia do Unii ponad 260 tys. t wołowiny. Jeśli porozumienie wejdzie w życie w obecnym kształcie, na preferencyjnych warunkach w ramach kontyngentu będzie wjeżdżało z krajów należących do Mercosur 99 tys. t wołowiny.
– Biorąc pod uwagę wszystkie porozumienia handlowe, jakie Unia zawarła w ostatnim czasie, oraz przyszłą umowę z krajami Ameryki Południowej, przywóz szlachetnych części wołowiny będzie większy niż unijna produkcja – ostrzegał Fleury.
Ekspert z Copa-Cogeca zwracał uwagę również na to, że z Brazylii pochodzi największy koncern mięsny na świecie – JBS, z którym jednocześnie związanych jest wiele afer mięsnych. Z nim przyjdzie się więc mierzyć europejskim producentom i konsumentom wołowiny.
– Warto wspomnieć jeszcze o brexicie – Wielka Brytania zaproponowała już kontyngenty na import wołowiny. Mają być jednak otwarte dla wszystkich, czyli o ten rynek na jednym poziomie mieliby walczyć zarówno producenci z Unii, jak i z Ameryki Południowej – podkreślał Fleury.
Europa nie ma szans z producentami z Brazylii czy USA
Unijne prognozy wskazują, iż w Unii spadnie w najbliższych latach produkcja wołowiny, aczkolwiek zmaleje także konsumpcja tego mięsa. Redukcja stad nie obejmie jednak takich krajów, jak Polska, Czechy, Węgry i Bułgaria, w których to produkcja wołowiny będzie rosła.
Pomimo wzrostu globalnego popytu na wołowinę nie przewiduje się, aby eksport wzrósł. Unia nie wygra bowiem z takimi konkurentami, jak Brazylia, Australia, Argentyna oraz USA. Brazylia korzysta na kursie reala, który, jak zakładają unijni eksperci, będzie sprzyjał eksportowi także w najbliższych latach, oraz niskich kosztach produkcji. Wynikają one głównie z tego, że bydło przebywa tam prawie cały rok na pastwiskach. Tamtejsi farmerzy pozyskują w ten sposób tanią paszę i nie ponoszą kosztów związanych z budynkami inwentarskimi.
Komisja Europejska uważa, iż europejscy producenci mają szansę na zdobycie innych rynków zbytu, które są jeszcze niezagospodarowane – chodzi głównie o Japonię i Wietnam.
– Według nas te rynki nie są w stanie zrekompensować strat, jakie spowoduje wprowadzenie na unijne rynki południowoamerykańskiej wołowiny w ramach kontyngentów. Obawiamy się też o właściwe oznaczenie tych produktów. Nie jesteśmy pewni, czy nasi konsumenci będą mogli świadomie wybierać pomiędzy wołowiną z UE i krajów Mercosur – podkreślał Daniel Azevedo, dyrektor ds. towarów i handlu Copa-Cogeca.
Jak mówiono na warszawskim forum, szansą dla europejskich producentów wołowiny jest też eksport na rynki afrykańskie i o to trzeba mocno zabiegać.
Magdalena Szymańska
Zdjęcie główne: Pixabay