Straż Graniczna i wojsko niszczy rolnikom pola i łąki. Kto za to zapłaci?
Rolnicy ze strefy przygranicznej, którym wojsko i Straż Graniczna zniszczyły pola i łąki, nie otrzymali nawet złotówki odszkodowania. Nie wiadomo nawet, kto miałby im te pieniądze wypłacić. – To jest kpina – mówią rolnicy i razem z Podlaską Izbą Rolniczą usiłują ustalić, od kogo domagać się rekompensat. Ale czasu jest coraz mniej, bo sezon prac polowych zaraz się rozpocznie. I wtedy na szacowanie strat będzie za późno.
Straż Graniczna i wojsko niszczy rolnikom pola i łąki
Od września, czyli od momentu wprowadzenia stanu wyjątkowego w trzykilometrowym pasie przy granicy z Białorusią podlascy i lubelscy rolnicy nie mają łatwego życia. Szkody łowieckie nie są szacowane, występują trudności ze sprzedażą zwierząt, a wojsko i służby administracji państwowej podczas budowy „płotu Błaszczaka” i patrolowania terenu niszczą im pola i łąki.
- Ciężkie sprzęty, które jeżdżą i manewrują po polach i łąkach w tamtej strefie dewastują działki, w sposób uniemożliwiający produkcję rolną. W konsekwencji grunty orne trzeba będzie wyrównać i ponownie uprawić, a łąki rekultywować i odsiać na nowo – wyjaśnia zarząd Podlaskiej Izby Rolniczej.
Puda obiecał rolnikom odszkodowania. Nie zobaczyli nawet złotówki
I tu powstaje pytanie, kto ma za to zapłacić? Przecież za zniszczone mienie powinny być odszkodowania. Obiecał je zresztą kilka miesięcy temu poprzedni minister rolnictwa Grzegorz Puda. Ale na deklaracjach się skończyło - gospodarujący w strefie przygranicznej rolnicy nie doczekali się żadnych rekompensat.
- Quadami i terenówkami funkcjonariusze ze Straży Granicznej i wojskowi rozjeździli moje pole, które mam w okolicy Kuźnicy. Kto mi teraz je wyrówna? Kto mi zwróci za te szkody? Nie są to jakieś ogromne straty, ale dziś w rolnictwie liczy się każdy grosz, wiec to kpina ze strony rządu, że jeszcze nie wyjaśnił, od kogo mamy żądać rekompensat – mówi nam rolnik z powiatu sokólskiego.
Wojewoda Podlaski: odszkodowania powinna wypłacić Straż Graniczna
Dlatego podlaski samorząd rolniczy wystąpił z wnioskiem do Wojewody Podlaskiego o uruchomienie wsparcia dla poszkodowanych. W odpowiedzi wojewoda wyjaśnił, że ustawa o rekompensatach z tytułu wprowadzenia stanu wyjątkowego nie przewiduje wypłaty odszkodowań dla rolników za szkody na polach czy łąkach. Ale wskazał jednocześnie, że poszkodowani rolnicy mogą zgłaszać szkody majątkowe… w Straży Granicznej, bo to właśnie ta formacja powinna rekompensować straty. Tyle w teorii, bo w praktyce Straż Graniczna nie przyjmuje od rolników wniosków w tej sprawie.
Samorząd rolniczy ustala, kto i jak zrekompensuje straty rolnikom
W związku z tym PIR poprzez Krajową Radę Izb Rolniczych zamierza wystąpić do ministra spraw wewnętrznych z prośbą o wyjaśnienie, gdzie i jak rolnicy mogą ubiegać się o rekompensaty oraz kto będzie szacował straty w ich uprawach i na łąkach.
- Chcemy ustalić, gdzie rolnicy mogą złożyć taki wniosek, jak taki dokument powinien wyglądać, jakie odszkodowanie należy się rolnikowi, w jakim terminie należy dostarczyć wnioski i jak będzie wyglądać procedura odwołania – wyjaśnia w rozmowie z nami Marek Siniło, wiceprezes Podlaskiej Izby Rolniczej.
Czasu na coraz mniej, bo za chwilę ruszą wiosenne prace na polach, i do tego momentu straty powinny być oszacowane. Czy rolnicy zdążą?
Co z szacowaniem szkód łowieckich?
Na terenach objętych restrykcjami od początku września występowały także problemy z szacowaniem strat łowieckich. Myśliwi nie chcieli szacować szkód, bo – jak twierdzili – przepisy zabraniają im polowań i przemieszczania się w strefie z obostrzeniami. Tu jednak resort środowiska zajął jednoznaczne stanowisko, wyjaśniając, że przygraniczne koła łowieckie i zarządcy obwodów łowieckich powinni się wywiązywać z obowiązku szacowania szkód.
- Rzeczywiście teraz jest tak, że straty szacuje koło łowieckie z danego obwodu i wypłaca odszkodowanie. A później samo ubiega się o rekompensatę, z uwagi na zakaz prowadzenia gospodarki łowieckiej – wyjaśnia Siniło. Ale dodaje, że rolnicy nadal zgłaszają problemy z szacowaniem szkód.
Podlaskie gospodarstwa agroturystyczne tracą gości
Na wprowadzeniu stanu wyjątkowego przy granicy z Białorusią cierpią także podlaskie gospodarstwa agroturystyczne. Podlaski Oddział Polskiej Izby Turystyki ocenia, że branża turystyczna na terenach przyległych do strefy straciła nawet połowę gości.
Kamila Szałaj, fot. Straż Graniczna
Kamila Szałaj
dziennikarka strony internetowej Tygodnika Poradnika Rolniczego
redaktor w zespole PWR Online, odpowiedzialna głównie za stronę www.tygodnik-rolniczy.pl
Najważniejsze tematy