Szkodniki w sadach w lipcu. Co na mszyce, bawełnicę i przędziorka?
Za nami kolejny już sezon, który jak się początkowo wydawało, będzie „łatwy” z wielu względów. Łagodna zima teoretycznie nie powinna zaszkodzić drzewom, a nawet pomóc przetrwać ten okres spoczynku. Jednak nie do końca tak było…
Występujące zimą wahania temperatury przyczyniły się do uszkodzenia wiązek przewodzących drzew, co w wielu sadach widać dopiero teraz. W okresach braku wody w glebie i wysokiego współczynnika transpiracji drzewa takie charakteryzują się słabszym wigorem i zdecydowanie bledszym ulistnieniem. Niestety, wszystko to ma negatywne przełożenie na wielkość, a przede wszystkim jakość spodziewanych plonów. Ubiegły miesiąc to również nawałnice z silnym wiatrem, a nawet lokalnymi opadami gradu, które niestety pozostawiły na zawiązkach owoców skazę dyskwalifikującą owoce do sprzedaży. Dodatkowo zmasowany atak parcha jabłoni i przebudzenie szkodników dają w kość wielu z nas.
W sadach dobrze dokarmionych, o aktywnym wzroście, na przyrastające młode liście ciągle nadlatują mszyce…
Szkodniki kontratakują - w sadach dobrze dokarmionych, o aktywnym wzroście, na przyrastające młode liście ciągle nalatują mszyce:jabłoniowa i jabłoniowo-babkowa.
- Mszyca jabłoniowa (zielona) należy do grupy szkodników o łatwiejszym zwalczaniu. Selektywnie oddziałują na nią środki zawierające pirymikarb – aplikowane w temperaturze >16˚C i w bezwietrzną pogodę. Przy zachowaniu tych optymalnych warunków atmosferycznych pirymikarb niszczy osobniki znajdujące się nawet w zwiniętych liściach, wykazując działanie „gazowe”. Dobrze sprawdzają się również neonikotynoidy (acetamipryd) lub karboksamidy (flonikamid). Pierwszy z wymienionych charakteryzuje się bardzo szybkim działaniem kontaktowym, efekt widoczny jest już w ciągu kilku godzin po aplikacji, a jego zdolność do łączenia się z woskami powoduje przedłużone działanie wgłębne. Drugi z wymienionych charakteryzuje się spowolnionym, ale za to długotrwałym działaniem, dzięki czemu chroni rośliny w dłuższej perspektywie czasu – od 14 do nawet 21 dni. Efektywność tych zabiegów zależy oczywiście od przebiegu pogody. Im więcej opadów i im mocniejsza transpiracja, tym efekt długotrwałego działania ulega skróceniu. Niemniej pozytywne działanie środków zawierających flonikamid i tak pozwala na długie zabezpieczenie drzew przed mszycami.
- Niestety, widać już pierwsze kolonie bawełnicy korówki, którą trzeba mieć szczególnie na uwadze i rozpoczynać zwalczanie możliwie wcześnie. W celu ograniczenia liczebności tego szkodnika można wykorzystać środki zawierające m.in. spirotetramat. Szerokie spektrum działania tych preparatów pozwala na ograniczenie, oprócz wcześniej wymienionych mszyc, w tym przede wszystkim bawełnicy korówki, również skorupika jabłoniowego i pryszczarków. Dodatkowo w uprawie gruszy stanowią one podstawę w walce z miodówką gruszową, która w ciepłe lata rozwija kilkanaście pokoleń. Systemiczne działanie tych środków pozwala na zwalczanie szkodników w dłuższej perspektywie czasu, co jest niezwykle istotną ich zaletą. Jednak jak przy wszystkich preparatach wykazujących działanie systemiczne, konieczny jest aktywny wzrost rośliny – tak aby substancja wraz z sokami komórkowymi mogła być przemieszczona do wszystkich części rośliny.
- Zwójki liściowe i owocówka jabłkóweczka to temat dość zagadkowy w tym sezonie. Lot motyli rozpoczął się jeszcze w maju, po czym przez zawirowania temperaturowe wielokrotnie ulegał wzmocnieniu i osłabieniu, przez co występowały trudności w określeniu jednego terminu zwalczania. W wielu lokalizacjach do pułapek feromonowych na owocówkę jabłkóweczkę odławianych było po 35 motyli, a w innych 2–3 na dobę (w piku 10–12). Mogło to spowodować opóźnienia w wykonaniu zabiegów preparatami zawierającymi acetamipryd (stosowane w czasie lotu i składania jaj). Z pomocą, jak zawsze, przyszły długo działające chlorantraniliprol czy spinetoram. Jednak czy zabiegi te będą skuteczne, to się okaże już niebawem. Jeśli w jabłkach pojawią się świeże wgryzy, wiadomym będzie, że rozwiązanie to się nie sprawdziło i wówczas konieczne będzie powtórzenie zabiegu na zwójkowate jednym z ww. produktów, oczywiście z zachowaniem rotacji i okresów karencji. Pamiętajmy, że takie substancje, jak benzoesan emamektyny warto zostawić sobie na drugi zabieg na II pokolenie owocówki jabłkóweczki lub późne zwójki liściowe, które w okresie tuż przed zbiorami potrafią uszkodzić skórkę owoców. Wówczas konieczny będzie produkt o krótkim okresie karencji.
- W sadach, zwłaszcza na glebach lekkich, o podłożu piaszczystym, dość powszechnie i praktycznie rokrocznie obserwuje się przędziorka owocowca i/lub chmielowca, a w młodszych nasadzeniach – pordzewiacza jabłoniowego. Sytuacja ta ma miejsce szczególnie wtedy, jeśli nie był wykonany wczesnowiosenny zabieg olejami. W ograniczaniu tej grupy szkodników wysoką skuteczność wykazują produkty zawierające spirodiklofen i acekwinocyl. Niestety, wczesnowiosenne zabiegi olejami nie działają na pordzewiacza jabłoniowego, a więc zabieg ten go nie ograniczy. W tym przypadku wysoką skutecznością przy jednoczesnym zachowaniu bezpieczeństwa dla organizmów pożytecznych będzie się wykazywała abamektyna. Na rynku produktów tych jest „cała masa”, dlatego warto zapoznawać się z etykietami.
- W drugiej części lata ponownie zachęcamy do monitorowania lotu szkodników, jakimi są zwójkowate, w tym także owocówka jabłkóweczka. Zwłaszcza, że coraz częściej mówi się nie tylko o II, ale i o III pokoleniu tego szkodnika. W wyznaczeniu dokładnego terminu zabiegu niezmiennie pomocne będą pułapki feromonowe z wabikiem. Jest to szczególnie ważne w takich latach, jak obecnie, gdzie „u sąsiada” do pułapki może się odławiać bardzo dużo samców, a „u nas” nieznaczna ilość. Co może wynikać z presji szkodnika w ubiegłym sezonie, ale także dogodnych do zimowania miejsc – budynki, składy drewna, skrzynie na owoce.
fot. tyt. envatoelements
Najważniejsze tematy