Kilka robotów udojowych w jednej oborze: jak się sprawdzają?
r e k l a m a
Partnerzy portalu

Kilka robotów udojowych w jednej oborze: jak się sprawdzają?

03.06.2023autor: Marcin Jajor

Jak wygląda organizacja pracy z kilkoma robotami udojowymi pod jednym dachem? – pytamy wybrane gospodarstwa, które zamieniły tradycyjną halę na dój automatyczny w zmodernizowanych oborach.

Z artykułu dowiesz się

  • 700 robotów udojowych w stadach pod oceną
  • Reportaż z gospodarstwa: Grupa Top Farms Szczodrzykowo
  • Pełna informacja o krowach to lepsze zarządzanie
  • Poprawa dobrostanu krów
  • Legowiska z separatem
  • Dlaczego wybrali roboty?
  • Organizacja pracy na fermie
  • Podstawa to procedury
  • Co się zmieniło po zakupie robotów?
  • Reportaż z gospodarstwa: Agrocoop w Gninie
  • Modernizacja starej obory
  • Dój po nowemu
  • Zmiany w żywieniu krów
  • Gnojowica na substrat
  • Mniej zapaleń wymienia

700 robotów udojowych w stadach pod oceną

Roboty udojowe już na dobre zadomowiły się w Polsce i z roku na rok zwiększa się ich liczba. W 2022 r. w stadach pod oceną pracowało ponad 700 tego rodzaju urządzeń, z czego aż 255 na terenie woj. wielkopolskiego. Urządzenia montowano odpowiednio w ponad 400 i 140 oborach (wg danych PFHBiPM).

Dziś mówi się, że znakomita większość powstających w naszym kraju nowych obór stawia właśnie na automatyczny dój, ale jest wiele przykładów, które pokazują, że maszyny te mogą funkcjonować też w budynkach zmodernizowanych i to na dużą skalę. O doświadczenia w tym zakresie pytamy przedstawicieli należącej do Grupy Top Farms – spółki Jagrol oraz firmy Agrocoop.

rreportaz z gospodarstwa

Pełna informacja o krowach to lepsze zarządzanie

– To, że robot sam doi, to tylko dodatek! Najważniejszy jest system zarządzania stadem – podkreśla Paweł Kaczmarek, prezes Jagrol Sp. z o.o. Zaznacza, że grupa Top Farms, do której należy spółka, jest zwolennikiem zagospodarowywania dostępnych budynków, równocześnie dąży do postępu technologicznego, poprawy efektywności pracy i dobrostanu krów.

Ferma Szczodrzykowo, roboty, Top Farms

Takiej właśnie idei przyświecały modernizacje, które sukcesywnie przeprowadzała grupa Top Farms w obrębie kilku bliźniaczych ferm. Przykładem może być obora w Szczodrzykowie, gdzie do dyspozycji były 4 budynki z lat 80. ub.w., o długości 75 m.

Po sprywatyzowaniu spółki w 2011 r. (w oborach funkcjonował już wolnostanowiskowy system utrzymania zwierząt) jedną z głównych zmian było wybudowanie pomiędzy istniejącymi oborami stołów paszowych o szerokości 7 m. Tym sposobem cała przestrzeń wewnątrz budynków została wykorzystana pod legowiska i korytarze spacerowe. Dój odbywał się na tradycyjnej hali udojowej z łącznie 32 stanowiskami. Ze względu na ograniczenia lokalowe miała ona układ 2 × 2 × 8.

– Praca na niej była dość uciążliwa, bo pracownicy [7 osób, tj. 3 zmian po 2 osoby plus jedna rezerwowa – przyp. red.] musieli kontrolować krowy jednocześnie w dwóch kanałach udojowych. Do tego dochodziła mało efektywna wentylacja, która utrudniała prace latem. Dużym utrapieniem był też długi czas doju, tj. 6 godzin rano i 6 wieczorem – mówi Kaczmarek.

r e k l a m a

Poprawa dobrostanu krów

Pomysł robotyzacji fermy narodził się w 2017 r. Po gruntownym przeglądzie oferty na rynku i analizie kosztów, spółka zdecydowała się na roboty Lely. Spełniały jedno z głównych kryteriów, jakim dla inwestorów był wolny ruch krów. W 2021 r. rozpoczęła się przebudowa, której ważnym punktem był montaż dwóch robotów udojowych w centralnej części każdej z obór. Łącznie w Szczodrzykowie pracuje 9 robotów, w tym jeden w obrębie porodówki.

– Osobiście przestrzegam przed zmianą systemu doju w pełnej obsadzie – mówi prezes spółki Jagrol. Jak dodaje, wszystko odbyło się etapowo. Na początku zainstalowano dwa roboty w jednej z obór produkcyjnych oraz robot uczący w strefie porodówki. Do doju w pierwszych dwóch robotach wyznaczono zaledwie 60 krów, które w laktację weszły po uprzednim przygotowaniu przez robota porodowego. Obsadę zwiększały kolejne sztuki po wycieleniu, które mając już na porodówce kontakt z urządzeniem – szybko adaptowały się do nowego systemu. Stopniowo proporcja krów dojonych na hali w stosunku do korzystających z robotów zmniejszała się na korzyść tych drugich. Finalnie obsada na fermie w Szczodrzykowie zmniejszyła się z ok. 700 (tyle było przed montażem robotów) do ok. 520 szt.

Jednocześnie prowadzono dalsze prace, zmierzające do poprawy dobrostanu krów. Oprócz wspomnianej likwidacji wewnętrznych stołów paszowych (pozwoliło to na uzyskanie docelowo przeciętnie 8,5 m2 powierzchni spacerowej/krowę) inwestorzy zdecydowali się m.in. na wymianę dachów, w tym zwiększenie kubatury budynku o 1 m (do 8 m wysokości w kalenicy), montaż dodatkowych świetlików w połaci dachowej oraz instalację wentylatorów osiowych, które włączane są automatycznie przy temperaturze powyżej 18–19°C. Kolejnym etapem jest zakup klimatyzatorów ewaporacyjnych, które mają wyeliminować zjawisko stresu cieplnego. Ważną przeróbkę stanowiło też powiększenie dostępu do poideł z 5 cm/krowę do 20 cm/krowę.

Krowa zawsze napije się po doju, dlatego kluczowe jest rozmieszczenie poideł w oborze. W Szczodrzykowie udało się zwiększyć dostępność poideł z 5 cm do 20 cm/krowę.
Krowa zawsze napije się po doju, dlatego kluczowe jest rozmieszczenie poideł w oborze. W Szczodrzykowie udało się zwiększyć dostępność poideł z 5 cm do 20 cm/krowę.

Legowiska z separatem

Aktualnie w oborze funkcjonuje jedna grupa technologiczna krów w laktacji. Zwierzęta żywione są w systemie PMR. Dawka bazowa przewiduje produkcję 32–33 l mleka. W jej skład wchodzi kiszonka z kukurydzy (w technologii shredlage), kiszonka z lucerny, wysłodki buraczane, kiszone ziarno kukurydzy, niewielki dodatek słomy oraz pasza treściwa (m.in. PŚS, PŚR). Dodatkowo krowy premiowane są paszą treściwą zadawaną w zależności od wydajności mlecznej w robotach udojowych (maksymalnie do 6 kg). Łącznie najwydajniejsze sztuki otrzymują do 10 kg pasz treściwych/dobę.

Ferma Szczodrzykowo, roboty, Top Farms

Zwierzęta utrzymywane są na posadzce pełnej ze zgarniaczami typu delta. Do ścielenia legowisk wykorzystywany jest separat (o 33-proc. zawartości s.m.), który jest uzupełniany raz w tygodniu (ok. 4 t na jedną oborę). – Dzięki wprowadzeniu separatu zredukowaliśmy koszty o ok. 200–300 tys. zł z tytułu likwidacji transportu słomy i obornika – uzupełnia Kaczmarek.

Dlaczego wybrali roboty?

Grupa Top Farms skupia się na poprawie wydajności mlecznej krów, uwzględniając jakość produktów (mleko A2A2) i wzrost efektywności pracy. Co ważne, priorytetem dla spółki nie jest wzrost pogłowia stada. Dotyczy to także fermy w Szczodrzykowie, w której obrębie zarząd zdecydował o zakupie 9 robotów. Oceniając każdą z perspektyw, wzięto pod uwagę ograniczenia siedliskowe, tj. brak miejsca na zupełnie nowy budynek pod halę i poczekalnię dla krów. Zarząd zdecydował o zakupie robotów, zamiast inwestycji w karuzelową halę udojową, która na pierwszy rzut oka, może wydawać się bardziej "rozwojowa".

– Łączne koszty takiej inwestycji przewyższały zakup robotów udojowych, nie mówiąc już o konieczności spełnienia wielu wymogów i formalności, w tym opracowaniu raportu o oddziaływaniu na środowisko. Poza tym budując karuzelę nadal stalibyśmy przed wyzwaniem organizacji ludzi do doju, a przecież nie wiemy do końca, jak w ciągu najbliższych lat będzie kształtował się rynek pracy. Nie spodziewałbym się jednak, że do doju krów będzie przybywało dużo młodych ludzi, bo to nie jest wymarzona praca dla nowego pokolenia, które dopiero wchodzi na rynek pracy – mówi Kaczmarek. Zaznacza, że celem automatyzacji doju krów nie była redukcja etatów. Chodziło głównie o zmianę przestarzałej technologii, bo do tej pory z hali udojowej płynęły informacje jedynie o ilości udojonego mleka. Dziś ferma ma szeroką wiedzę o każdej krowie, w tym m.in. o aktywności ruchowej, intensywności przeżuwania, parametrach mleka, ale też użyteczne sugestie ze strony systemu, dotyczące profilaktyki stada. Wszystko na wyciągnięcie ręki, bezpośrednio w telefonie.

Ferma Szczodrzykowo, roboty, Top Farms

– Podsumowując inwestycję, z perspektywy czasu zmieniłbym konfigurację robota porodowego i doposażył go w wagę, dzięki czemu wiedzielibyśmy szczegółowo, ile paszy pobiera krowa, jakie są jej wahania masy ciała w okresie okołoporodowym, co ma znaczenie w profilaktyce chorób metabolicznych i niwelowaniu ujemnego bilansu energii – mówi prezes spółki Jagrol.

Organizacja pracy na fermie

Dzień pracy na fermie w Szczodrzykowie zaczyna się o 5 rano, tj. o ok. 1,5 godziny później względem wcześniejszego rozwiązania (doju na hali). Pracę 9 robotów jednorazowo nadzorują 3 osoby plus kierownik fermy. Łącznie całą fermę z ok. 1 tys. szt. bydła obsługuje 12 osób.

– Wszyscy pracują w systemie zmianowym, obowiązuje 8-godzinny dzień pracy. Taka organizacja zabezpiecza nas przed destabilizacją pracy w przypadku nieobecności danego pracownika z przyczyn losowych, która niestety się zdarza – zaznacza Lucjan Grzegorczyk, dyrektor działu produkcji zwierzęcej Top Farm Wielkopolska.

Podstawa to procedury

Zaczynam pracę od komputera i spędzam przy nim ok. 4 godzin. Skupiam się m.in. na raportach o zdrowiu, aktywności rujowej i kontroli rozrodu. Dzięki rozbudowanemu systemowi do każdej krowy podchodzę indywidualnie i niejako przewiduję dany problem. Dla przykładu na podstawie analizy spadku ilości udojonego mleka oraz przeżuwania, wyznaczam kolejne działania, które należy podjąć względem danej krowy w celu zapobiegania dalszemu rozwojowi problemu. Robot podpowiada i dostarcza informacje, na podstawie których reaguję i szukam rozwiązań – mówi Michał Rybak, kierownik fermy w Szczodrzykowie. Przyznaje, że ważnym elementem jego pracy są procedury działania w danej sytuacji.

– W przypadku krowy z alertem od systemu w zakresie zdrowia, procedura zakłada określenie temperatury oraz badanie pod kątem potencjalnej ketozy, przemieszczenia trawieńca, czy zapalenia wymienia – przedstawia Rybak. Innym przykładem może być profilaktyka ketozy, tj. zwierzętom z BCS powyżej 3,9 punktów oraz po ciąży bliźniaczej obligatoryjnie podawany jest bolus.

Ponadto zgodnie z przyjętym schematem działania w spółkach Top Farms, każde cielę, które się urodzi, otrzymuje siarę sondą w dawce ok. 4 l (do 10% masy ciała). W przypadku jej słabej jakości (po weryfikacji refraktometrem brix), wykorzystywana jest siara z banku, która znajduje się na fermie. Zwierzęta uzyskują przyrosty ok. 850–900 g/dobę.

Co się zmieniło po zakupie robotów?

W każdej oborze utrzymywanych jest maksymalnie 110 krów. Mają do dyspozycji 120 stanowisk. Pojedynczy robot doi średnio od 50 do 55 krów 3,1 razy na dobę. Wartością dodaną na fermie jest istotna poprawa zdrowotności wymion. Średnia lks zmniejszyła się z ok. 300 tys./ml mleka do ok. 100–150 tys./ml mleka. W efekcie na fermie udało się zredukować liczbę klinicznych zapaleń wymienia z kilkunastu do 1–2 szt. Średnia wydajność mleczna krów w Szczodrzykowie zwiększyła się z ok. 10,8 do 11,6 tys. kg mleka/krowy na rok (wyniki za 2022 r.), a w planach na bieżący rok jest uzyskanie przeciętnie ok. 13 tys. kg/krowy/rok.

rreportaz z gospodarstwa

Modernizacja starej obory

Hodowla bydła mlecznego jest ciekawsza, bo stanowi dużo większe wyzwanie niż hodowla indyków – mówi Paweł Waligórski. Od lat związany z branżą drobiarską, postanowił zainwestować w stare obory. W 2015 r. kupił gospodarstwo w Gninie, gdzie w budynku z lat 70. ub.w. utrzymywano ok. 70 szt. bydła. Kolejnym etapem była ferma w Kalsku z ok. 100 szt. młodzieży, na którą niedługo po zakupie w 2021 r. trafiło 80 krów już z własnej hodowli (z Gnina). Dziś łącznie ok. 700 krów w obu gospodarstwach doi 12 robotów udojowych. Jak zmieniła się praca? – pytamy, bazując na restrukturyzacji w gospodarstwie w Gninie.

Agrocoop, obora, Gnin, lely

W obszernej oborze na pierwszy rzut oka widoczny jest zarys starej obory. Inwestorzy zlikwidowali boczne okna i wykuli otwory w stropie (na wysokości 4 m od posadzki). Pozostał stół paszowy o szerokości 5 m, który dzieli oborę na dwie bliźniacze części dla krów w laktacji oraz korytarz paszowy o szerokości 4 m. Cała reszta to wpisana w stary budynek nowa konstrukcja słupowa, z łukowym świetlikiem w kalenicy na wysokości 11 m. Z kolei w obrębie skrzydeł bocznych znajdują się po dwa pojedyncze rzędy legowisk (materace słomiano-wapienne) i dwa rzędy korytarzy spacerowych o szerokości 3 m. Cały obiekt mierzy 36 m szerokości i 76 m długości. Ma 300 legowisk dla 250 krów.

Zmodernizowana obora w Gninie, która wraz ze skrzydłami bocznymi mierzy 36 m szerokości.
Zmodernizowana obora w Gninie, która wraz ze skrzydłami bocznymi mierzy 36 m szerokości.

– Mieliśmy pozwolenie na budowę nowej obory, ale bazując na opinii i konstrukcjach z wielu obór, które odwiedziliśmy, zdecydowaliśmy się na modernizację – mówi współprowadząca hodowlę krów Marzena Jaroni.
– Tym bardziej – dodaje Waligórski – że inwestycja w samą konstrukcję pochłonęła ok. 20–30% kosztów budynku stawianego od zera.

Agrocoop, obora, Gnin, lely

Na charakter fermy miało też wpływ doświadczenie związane z dodatkową działalnością Marzeny Jaroni, tj. dystrybucją robotów. Hodowcy znali je od podszewki, wiedzieli, jak funkcjonują i czego się po nich spodziewać. Roboty Lely zainstalowali jednak dopiero w 2019 r. Cztery jednostki stanęły w dobudowanej części o długości 10 m, w szczytowej części obory. Zastąpiły halę udojową rybia ość, która po przebudowie liczyła 2 × 7 stanowisk.

– Obora ma być tania i funkcjonalna. Krowy muszą mieć dobrą posadzkę, dach i dobrą wentylację. Ta idea przyświecała nam przy budowie, w której wiele elementów pochodzi z odzysku. Oszczędności przeznaczyliśmy na budowę silosów – mówią rolnicy.

Agrocoop, obora, Gnin, lely

Dój po nowemu

– Jednym z naszych założeń było ograniczenie liczby pracowników. Dawniej przy dwukrotnym doju ok. 180 krów zatrudnionych było 5 pracowników. Każdy dój trwał ok. 2,5 godziny. Dziś wszystkie obowiązki w Gninie wykonują 3 osoby, w tym zootechnik, który wszystko nadzoruje – mówi Jaroni. Zaznacza, że o ile dawniej głównym wyznacznikiem obsługi i zdrowotności krów była tylko ilość i jakość udojonego mleka, robot diametralnie to zmienił. Przykładowo, podczas gdy dawniej filarem rozrodu była hormonalna synchronizacja rui, dziś oparty jest wyłącznie na informacji z systemu zarządzania stadem. To działa, bo wskaźnik zacieleń poprawił się z ok. 40 do ok. 60%, przy znacznym ograniczeniu zakresu pracy. Ta związana z dojem sprowadza się do podgonienia ok. 6–12 krów dwa razy/dzień (do 5% stada).

– Rolnicy cieszą się, że kupują ciągnik za 100 tys. euro. Przepracowuje do 1 tys. mth/rok i resztę czasu stoi w garażu. Tymczasem robot udojowy pracuje 24 godziny/dobę. To czysta kalkulacja – mówi Waligórski.

Zmiany w żywieniu krów

W czasie naszej wizyty do końca dobiegała instalacja kolejnego robota, tj. Lely Vector. Docelowo ma zadawać paszę dla 250 krów w laktacji i ok. 50 krów w zasuszeniu. W pobliżu kuchni paszowej, skąd chwytak (grabber) będzie pobierał poszczególne komponenty dawki, rolnicy zdecydowali się na modernizację otwartej przestrzeni dla krów zasuszonych z zadaszeniem, tj. powstał nowy stół paszowy. Tuż obok stanęła też porodówka.

– Decyzja o automatycznym systemie żywienia krów nie zapadła od razu, ale biorąc pod uwagę mniejszą pracochłonność, koszty energii versus paliwa, precyzyjne przygotowywanie dawki pokarmowej oraz częstsze jej zadawanie, inwestycja powinna się nam zwrócić już w ciągu ok. 2,5 roku. Robot ma docelowo zadawać ok. 13 t paszy/dobę. Będzie traktował priorytetowo krowy w laktacji – wylicza Jaroni.

Do tej pory krowy były żywione w systemie PMR, z wykorzystanie ciągnionego wozu paszowego o pojemności 14 m3. Bazę mieszanki stanowiły: kiszonka z kukurydzy, kiszonka z traw, kiszonka z lucerny, PŚR, PŚS oraz mieszanka pszenżyta i jęczmienia. Dodatkowo krowy pobierały do 8 kg gotowych pasz treściwych w robocie udojowym i to się nie zmieni.

Gnojowica na substrat

Całość odpadów z hodowli krów oraz indyków spalają 2 biogazownie (każda o mocy 1 MW). Substratem jest gnojowica, kiszonka z kukurydzy i obornik indyczy. Wartością dodaną jest poferment, dzięki któremu bohaterowie naszego reportażu znacznie ograniczyli koszty zakupu nawozów.

Nad czystością w oborze czuwają 4 roboty (Lely Collector), które zbierają gnojowicę i transportują do 4 zbiorników, każdy o pojemności 15 m3, z 4 mieszadłami (o mocy 7,5 kW). Gnojowica sukcesywnie, tj. raz dziennie jest wybierana i transportowana do biogazowni.

Agrocoop, obora, Gnin, lely

Mniej zapaleń wymienia

– Przed robotyzacją osiągaliśmy średnio ok. 30 litrów mleka od krowy/dzień. Gdy rozpoczęły pracę, wydajność mleczna krów stopniowo rosła – do ok. 32–34 l/krowę/dzień. Teraz uzyskujemy przeciętnie ok. 41 l/krowy/dzień – cieszą się rolnicy. Zwracają też uwagę na dużo mniejszy odsetek krów z kliniczną postacią mastitis.

– Przeciętnie na ok. 250 krów u ok. 3 krów danego dnia robot wykazuje odchylenia w zakresie przewodności mleka. Mamy czas na reakcję i w większości przypadków kończy się bez antybiotykoterapii – mówi Jaroni.

Bohaterowie naszego reportażu wyliczyli, że wszystkie zmiany w gospodarstwie, w tym robotyzacja, zarządzanie gnojowicą, ograniczenie nakładów pracy, ale i instalacja fotowoltaiczna o mocy 50 kW, wpłynęły na realne obniżenie kosztów produkcji, które pomimo zwiększenia obsady pozostały na podobnym poziomie, niezależnie od wzrostu m.in. cen energii czy pasz.

mj
fot. Jajor

autor Marcin Jajor

Marcin Jajor

<p>redaktor działu top bydło i topagrar.pl, zootechnik, specjalista w zakresie hodowli bydła mlecznego i mięsnego</p>

przeczytaj inne artykuły tego autora
r e k l a m a
r e k l a m a

Przeczytaj także

Rynek mleka

Pomoc na rynku mleka z rezerwy kryzysowej UE nie dla polskiego sektora

Podczas wczorajszej Rady ds. Rolnictwa i Rybołówstwa AGRIFISH Janusz Wojciechowski komisarz ds. rolnictwa powiedział, że w rezerwie kryzysowej pozostało 250 mln euro do rozdysponowania. Była mała nadzieja na pomoc dla sektora mleczarskiego. Pomoc będzie, ale polscy producenci jej nie otrzymają... Kto otrzyma i dlaczego?

czytaj więcej
Aktualności branżowe

Niemcy: Krowy przed budynkiem parlamentu. Protest w obronie pastwisk i uczciwych cen mleka

W Niemczech rolnicy połączyli siły z aktywistami aby wspólnie stanąć w obronie pastwisk i uczciwych cen mleka. W ramach wspólnej akcji Greenpeace i rolnicza Grupa Robocza ds. Obszarów Wiejskich (AbL) zorganizowały akcję protestacyjną pod niemieckim parlamentem, w ramach której pod Reichstagiem w Berlinie pojawiły się krowy.

czytaj więcej
Rynek mleka

Czy uruchomienie mechanizmu interwencyjnego na rynku mleka ma sens? A. Maliszewska o kryzysie [WYWIAD]

  Wiele organizacji branżowych apeluje o uruchomienie interwencyjnego skupu na rynku mleka, żeby sytuacja się ustabilizowała, a ceny mleka w skupie nie spadały. Czy to rozwiązanie ma sens i czy jest szansa na poprawę w branży mleczarskiej?

czytaj więcej

Najważniejsze tematy

r e k l a m a
Pytania i regulaminy
Kategorie
Produkty Agrarsklep
Przydatne linki
Social Media

Polskie Wydawnictwo Rolnicze Sp. z o.o., ul. Metalowa 5, 60-118 Poznań. Akta rejestrowe przechowywane w Sądzie Rejonowym Poznań - Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu, VIII Wydziale Gospodarczym, KRS 0000101146, NIP 7780164903, REGON 630175513, kapitał zakładowy: 1.000.000 PLN.

Wszystkie prezentowane w ramach niniejszego portalu treści są własnością Polskiego Wydawnictwa Rolniczego Sp. z o.o., są zastrzeżone i chronione prawem autorskim, kopiowanie i dalsze rozpowszechnianie treści jest zabronione. (art. 25 ust. 1 pkt 1b ustawy z 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych)