Z artykułu dowiesz się
- Siewnik Özdöken VPKT-DG6
- Dane techniczne siewnika
- Zaczepianie siewnika
- Podsiewacz nawozu
- Transport pneumatyczny
- Mnóstwo możliwości regulacji siewu
- Czujna elektronika: sterowniki kontrolne
- Plusy i minusy siewnika
Z artykułu dowiesz się
Tym razem do wiosennego testu trafił wyprodukowany w tureckim mieście Konya Özdöken VPKT-DG6. To sześciorzędowy siewnik z podsiewem nawozu, składaną teleskopową ramą i talerzową sekcją wysiewającą. Dostarczony przez importera AB Group siewnik ważył 1750 kg i współpracował ze 120-konnym Case IH. W transporcie bez nasion i nawozu ciągnik radził sobie nawet bez obciążnika. Plus za solidnie wykonane oświetlenie i tablice odblaskowe.
Dane techniczne siewnika |
|
Pozytywnie zaskoczyła nas dostateczna przestrzeń do zaczepienia TUZ, mimo osadzonego prawie nad górnymi zaczepem zbiornika nawozu. W czasie pracy siewnik prowadzony jest na przednich kołach podporowych (napęd siewnika), dlatego do lepszego kopiowania nierówności terenu dolne sworznie zaczepowe umieszczono w podłużnych otworach. Sztywna pozycja montażowa u góry przydaje się do utrzymywania siewnika w pionie, o czym informuje wskaźnik umieszczony na ramie. Dzięki elektrohydraulicznemu systemowi sterowania, oprócz wałka WOM do napędu wentylatora do podłączenia pozostały tylko dwa przewody hydrauliki – bardzo dobrze. Traktorzysta na sterowniku tylko wybiera tryb pracy hydrauliki: rozkładanie ramy, rozsuwanie sekcji, obsługa znaczników.
Największą ciekawość wzbudzała teleskopowa rama, dzięki której sekcje siewnika w transporcie mieściły się w szerokości 300 cm. Każda sekcja osadzona jest na suwnicy, a siłownik hydrauliczny odpowiada za rozsunięcie do żądanego rozstawu. Ten reguluje się na prostej skali w zakresie od 45 do 75 cm, co umożliwia wysiew nie tylko kukurydzy, ale buraków, rzepaku, słonecznika, fasoli czy soi. Mamy więc aż siedem możliwości wyboru rozstawu.
Za rozłożenie bocznych części ramy oraz rozsunięcie jednostek siejących odpowiada hydraulika. To działa poprawnie, choć bez płynności, być może przez niedostatecznie wyszlifowane prowadnice nowej maszyny.
Następnie zadaniem dla traktorzysty jest przełożenie węży nawozowych do dwóch skrajnych sekcji. Łącznie przygotowanie siewnika do pracy zajęło mniej niż pięć minut. To niewiele, gdy do obsiania jest duży areał, ale i męczące przy obsiewaniu hektarowych pól.
W testowanym modelu mieliśmy 750-l zbiornik nawozu z plastiku (w opcji z kwasówki). Udało nam się załadować do niego 500 kg polifoski czy saletrzaku, w przeciwieństwie do mocznika pakowanego po 600 kg. Zbiornik powinien być większy. Nie podobał nam się brak podestu do obsługi zbiornika oraz brak ogranicznika w trakcie otwierania pokrywy. Plus za solidne sito we wsypie zbiornika.
Wałek wysiewający napędzany jest przez przekładnię łańcuchową. Dawkę nawozu regulowaliśmy za pomocą pokrętła z prawej strony zbiornika. Mechanizm ustawiamy zgodnie z tabelą. Chcąc wysiać nawóz w dawce 140
kg/ha, z tabeli odczytaliśmy wartość 15, którą trzeba było „wykręcić” na skali. To proste i jak się okazało – skuteczne rozwiązanie. W testowanym siewniku nawóz transportowany był wraz ze strumieniem powietrza z wentylatora do podwójnych redlic talerzowych. Głębokość ich pracy ustawiana jest indywidualnie, po czym blokowana przez dokręcenie śrub. Dodatkowo docisk talerzy, np. do pracy w zwięzłych glebach doprecyzowujemy przez regulację docisku sprężyn na talerzach. W obu miejscach zabrakło skali ułatwiającej równą regulację dla wszystkich sekcji. Nawóz podawany był na około 10 cm.
Zbiornik na nawóz jest zbyt mały dla klasycznych big-bagów, poza tym jego obsługa jest niewygodna, m.in. z powodu braku podestu. Nie mieliśmy zastrzeżeń do sposobu regulacji dawki nawozu.
Napędzany z WOM wentylator to zdecydowanie najgłośniejszy element maszyny i trzeba przyznać, że to dość uciążliwe przy całodziennej pracy. Wentylator wytwarza podciśnienie (powoduje zasysanie powietrza) w dystrybutorze, które powinno być dostosowane do MTZ i gatunku nasion na tarczy wysiewającej. Dzięki temu nasiona są zasysane w otwory tarczy. Żądane podciśnienie jest regulowane obrotami WOM, a wskazania manometru dobrze widać z kabiny. Dla kukurydzy mieliśmy 50–60 barów.
W efekcie ciągnik pracował z prędkością ok. 1900 obr./min, a spalanie wyniosło średnio 6 l/ha. Łącznikiem między wentylatorem a sekcjami wysiewającymi jest prostopadłościenny stalowy kanał, zamontowany za zbiornikiem nawozu. Do niego przymocowano też przewody podciśnienia i elektryczne, niestety za pomocą opasek zaciskowych. To mało estetyczne, a ostre krawędzie przyciętej opaski mogą uszkodzić dłoń. To warto poprawić.
Rozcinanie gleby, formowanie bruzdki nasiennej oraz nacisk redlicy na glebę są regulowane i ustawiane za pomocą sprężyny zamontowanej w ramie sekcji wysiewającej. Nacisk wywierany na glebę można regulować przez przestawianie sprężyny do tyłu lub do przodu. Ponadto naciąg sprężyny można zwiększać za pomocą 3-otworowego uchwytu podłączonego do dolnej części sprężyny.
Zbiorniki ziarna mają pojemność 50 l nisko osadzony, przez co droga nasion do redlicy jest krótka. Za wysiew odpowiada redlica talerzowa 420 mm, poprzedzona gwieździstym talerzem do odgarniania resztek pożniwnych czy grudek ziemi, co może pomóc w siewie uproszczonym. Szerokie koła podporowe sekcji bez zastrzeżeń utrzymują głębokość siewu, w naszym przypadku między 5 a 7 cm.
Koła te są regulowane za pomocą korbki regulacyjnej, umieszczonej za sekcją wysiewającą.
Bruzdę siewną dociskają również regulowane dwa kółka dogniatające. Na pokrywie skrzynki przekładniowej (na środku ramy, utrudniony dostęp) znajduje się tabela, umożliwiająca ustawianie gęstości siewu. Wybraliśmy 90 tys. nasion na ha. Obsługa jest prosta, a tabele są czytelne.
Na plus zasługuje bardzo jasno sformułowana instrukcja obsługi, która nawet niedoświadczonym traktorzystom wskaże zalecane dla danej uprawy ustawienia wybieraka i wartości (podciśnienie) dla wentylatora, po dobór odpowiedniej tarczy wysiewającej.
Wsypywanie nasion do zbiorników było wygodne. Za napęd siewnika odpowiadało koło w przedniej części, z kolei gęstość wysiewu regulowano w centralnie ulokowanej skrzyni, w efekcie na polu obserwowaliśmy poprawny rozkład nasion w rzędzie.
Siewnik ma system elektrycznego wyłączania sekcji prostym sterownikiem z sześcioma hebelkowymi przełącznikami. Trudno korzystać z tej funkcji na uwrociach i podczas obsiewania klinów (wymaga dużej wprawy), ale za to przydała się przy wykończaniu pola, gdy siejemy np. tylko czterema sekcjami. Kolejnym novum jest kontroler siewu DigitRoll DMS Seed Master Integra, który zaalarmuje w przypadku błędu w wysiewie, czy braku ziaren w zbiorniku. Prosty wskaźnik LED informuje o pracy wentylatora, czy wypełnieniu zbiornika.
Kontrolę nad siewnikiem sprawują dwa sterowniki (powyżej) do wyboru trybu pracy oraz (poniżej) do wyłączania poszczególnych sekcji.
Wygodne było obserwowanie terminalu do kontroli jakości wysiewu.
Cena testowanego modelu w wersji podstawowej wynosi 110 tys. zł netto, a w wersji testowej z opcjonalnym rozgarniaczem gwiaździstym, sekcjami wysiewającymi z talerzami 420 mm, kontrolerem wysiewu i elektrycznym rozłączaniem sekcji kosztuje 132 tys. zł netto. Od wiosny 2023 siewnik dostępny będzie z większym zbiornikiem nawozu (1200 l), być może także z wygodnym podestem. Warto dodać, że turecki producent planuje rozwój serii VPKT-DG6 oraz oferty siewników pneumatycznych o zintegrowanie systemów GPS, ISOBUS, wprowadzenie modeli 12-rzędowych oraz z przednim zbiornikiem nawozowym, a także elektryczny napęd sekcji.
PLUSY |
|
MINUSY |
|
jb
fot. Beba
Jan Beba
<p>redaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie techniki rolniczej.</p>
Najważniejsze tematy