Kultywator Pöttinger Synkro 3030 – aż jedenaście zębów spulchniających! [TEST]
19.07.2023autor: Dawid Konieczka
Jak w naszym teście kultywatorów trzybelkowych sprawdził się Pöttinger Synkro 3030 i czym się wyróżniał? Przedstawiamy już trzeci i ostatni z serii kultywator z trzema rzędami elementów roboczych.
Z artykułu dowiesz się
Pöttinger Synkro 3030 - opis serii.
Konstrukcja kultywatora.
Sekcja spulchniająca z jedenastoma zębami.
Sekcja wyrównująca Synkro.
Osiem wałów w ofercie Pöttinger.
Elementy robocze w kultywatorze Pöttinger.
Wrażenia z pracy i koszt maszyny!
Pöttinger Synkro 3030 jako jedyny wyposażony był w jedenaście zębów spulchniających. W konstrukcji dobrze przemyślano połączenie wału. Skrajne elementy wyrównujące można ulepszyć.
Opis serii 1030
Synkro serii 1030 został zaprezentowany w 2012 roku. W porównaniu z poprzednią serią 1003 inżynierowie gruntownie zmienili konstrukcję. Ostatnie zmiany wprowadzono w 2017 roku, m.in. hydrauliczną regulację głębokości. Austriacy w 2014 roku zmodernizowali zabezpieczenie elementów roboczych. Kultywatory Synkro do 2020 roku oferowane były także w wersji zaczepianej. Na końcu 2020 roku Austriacy zastąpili te maszyny kultywatorami Terria. Od tego czasu Synkro dostępny jest tylko w wersji zawieszanej. Kultywatory dwubelkowe oferowane są o szerokości od 2,5 do 5 m, a trzybelkowe od 3 do 5 m. Dodatek Nova oznacza wyposażenie w zabezpieczenie non stop.
Belki poprzeczne wykonane są z profili 100 × 100 × 8 mm. Wszystkie one są ze sobą połączone i zespawane dwoma ukośnie umieszczonymi profilami o takim samym rozmiarze. Kozioł zawieszenia jest przykręcany. Do dolnych ramion podnośnika są po dwie pozycje zarówno dla II i III kat. TUZ. Sworznie są przewężone i zabezpieczone przed obracaniem. Do łącznika górnego są trzy otwory, dzięki przewężonemu sworzniowi można montować kule II i III kat. Ponadto kozioł zawieszenia można zamontować na jednej z dwóch wysokości. Dodatkowo dzięki regulowanemu łącznikowi można zmieniać jego pochylenie, wtedy zyskujemy więcej miejsca, gdy łącznik górny jest długi.
Wszystkie spawy są solidnie wykonane. Również ułożenie przewodów jest dobre. W środku kozła zawieszenia są uchwyty, gdzie można odwiesić przewody hydrauliczne. Lakier starannie wykonany. Z przodu i z tyłu zamocowane są tablice ostrzegawcze.
Sekcja spulchniająca
Synkro w odróżnieniu do innych maszyn ma jedenaście zębów, które ułożone są wg schematu 3-4-4. Podziałka wynosi 26,8 cm, a szerokość robocza 294,5 cm. Odległość pomiędzy belkami to 75 cm, a prześwit 85 cm.
Elementy mocowania zabezpieczenia są przyspawane do ramy. Dwie sprężyny zapewniają siłę wyzwalania 580 daN. Po odchyleniu zęba o 10 do góry wzrasta ona do 880 daN. Słupice są przykręcane do elementów zabezpieczenia. Jedna ze śrub jest ścinana i stanowi dodatkowe zabezpieczenie – to bardzo dobrze, przydaje się np., gdy elementy robocze napotkają na korzenie drzew. Dodatkowo można regulować kąt pochylenia słupic, montując śrubę w jednym z dwóch otworów.
Sekcja wyrównująca
Talerze wyrównujące są standardowym wyposażeniem Synkro. Są one połączone z równoległobokiem, do którego zamocowany jest także wał zagęszczający. Przy zmianie głębokości zawsze zmienia się ustawienie talerzy – bardzo dobrze. Dodatkowo trzy podwójne talerze wyrównujące można regulować na wysokość w zakresie co 1,25 cm – blokowanie sworzniem. Odkręcając kilka śrub sekcję wyrównującą można przybliżać lub odsuwać od wału. Tak samo można zmieniać pozycję wału. Talerze wyrównujące osadzone są na bezobsługowych łożyskach. Zabezpieczenie talerzy przeciw kamieniom dostępne jest tylko w wersji Nova. Jeśli zamiast talerzy zamówisz płaskie, sprężyste elementy wyrównujące, Synkro będzie tańszy o 825 euro.
Do wyboru są dwa rozwiązania, które zapobiegają tworzeniu nierówności na łączeniu przejazdów. Oprócz talerzy dostępne są ekrany z zakrzywionej blachy. Były one zamontowane na maszynie testowej. Przed rozpoczęciem pracy trzeba je rozłożyć ręcznie. Po wyjęciu sworznia kompletny element trzeba opuścić i ponownie zablokować. Może być to kłopotliwe zwłaszcza dla niższych osób. Po uderzeniu w kamień, inną przeszkodę lub na nierównym terenie ekran może odchylać się do tyłu. Ekran może odchylać się na boki, pozwala na to sprężyna. Ekrany boczne zamocowane są do ramy kultywatora. Jeśli zostanie zmieniona głębokość pracy kultywatora, trzeba wyregulować także wysokość ekranu, blokując jego pozycję sworzniem. Kąt ustawienia ekranu względem gleby reguluje się, wkręcając śrubę zintegrowaną ze sprężyną. Podsumowując, Pöttinger mógłby zaoferować inne, szybsze w obsłudze rozwiązanie.
Utrzymanie głębokości
Oferta Pöttingera obejmuje w sumie osiem wałów. Testowany kultywator był wyposażony w wał Conoroll, którego średnica wynosi 54 cm. Wszystkie pierścienie wału składają się z czterech sprężystych elementów o szerokości 60 mm. Każda z części pierścienia jest przykręcona do wału i naprzemiennie pochylona raz w lewo, raz w prawo. Pierścienie nie tworzą jednolitego rowka, jedna jego część jest bardziej zagęszczona z lewej, kolejna część bardziej z prawej strony. Ma to zapobiegać erozji gleby. Pomiędzy piętnastoma pierścieniami wału zamontowana jest włóka crossboard, która pełni także funkcję skrobaków. Wczesną wiosną na bardzo lekkich i wilgotnych glebach dochodziło do blokowania wału. Konieczne było uniesienie wszystkich skrobaków. Każdy z nich można zamocować na trzech wysokościach co 2,5 cm. Aby zmienić ich pozycję, konieczne jest poluzowanie trzymaka skrobaków, który jest przykręcony do ramy wału.
Po uniesieniu skrobaków ziemia cały czas blokowała się. Powodem tego nie były elementy skrobaków, lecz sam wał. Do pracy w takich warunkach Pöttinger zaleca stosowanie podwójnego wału Conoroll. Podczas pracy na cięższych stanowiskach wał spisywał się bez zarzutów. Kruszenie i zagęszczenie gleby były dobre.
Standardowo głębokość robocza zmieniana jest w dwóch miejscach po zablokowaniu pozycji w otworach sworzniami. W testowanym kultywatorze zamontowana była hydrauliczna wersja zmiany głębokości. Niestety, tylko na siłowniku jest naklejka, która informuje o aktualnej nastawie. Naszym zadaniem solidna skala byłaby trwalsza. Oba siłowniki z systemem Master-Slave połączone są przewodami. Zawór blokujący zapobiega skokom ciśnienia na zaworze hydrauliki ciągnika. Kolorowe, plastikowe uchwyty z oznaczeniami ± ułatwiają prawidłowe wpięcie przewodów. Siłowniki poprzez łącznik zmieniają położenie równoległoboku. Zgrzebło montowane za wałem wymaga dopłaty.
Elementy robocze
W cenie kultywatora otrzymujemy dłuta Durastar o szerokości 80 mm, wyposażone w płytki z węglikiem spiekanym. Na testowanym kultywatorze zamontowane były dłuta Durastar Plus, które za płytką na czubku mają zamontowane dodatkowe płytki. Dostępne są także klasyczne dłuta. Jeśli chodzi o boczne skrzydełka podcinające, to do wyboru jest wersja standardowa, Durastar wzmocnione płytką od spodu, a także Durastar Plus, gdzie płytki z węglika są także na krawędziach tnących.
Boczne skrzydełka montuje się do słupicy tylko jedną śrubą. W pierwszej kolejności należy ustawić skrzydełko, dopiero później wsuwać śrubę, bo skrzydełko zaczepia się o dłuto. Są dwa otwory na słupicy, dzięki temu można zmieniać kąt ustawienia skrzydełek i głębokość ich pracy. Dlatego Pöttinger nie oferuje dwóch wersji skrzydełek.
Do głębokiej uprawy Pöttinger zaleca dłuta 40 mm. W tej wersji płytki z węglika spiekanego znajdują się tylko na czubku. Jeśli chcesz zdemontować dłuta 80 mm wraz z odkładnicami i skrzydełkami podcinającymi i zamontować wąskie elementy 40 mm, musisz używać kluczy dwóch rozmiarów. Boczne skrzydełka przykręcone są śrubą M16, a czubki M12. À propos śrub: Pöttinger powinien stosować inne nakrętki. Wykorzystywane obecnie, w całości z metalu, samokontrujące, spłaszczone na stożku nakrętki wykonane wg normy DIN 980, nie nadają się do mocowania elementów roboczych. Utrudniają one solidne dokręcanie oraz luzowanie. Jeśli wszystko przebiega sprawnie, kompletna wymiana elementów roboczych zajmuje 20 minut. Jeśli zamierzasz jeszcze zmienić kąt ustawienia słupic, potrzeba jeszcze dodatkowych 12 minut.
Wrażenia z pracy i koszt maszyny
Synkro bez gleby przyklejonej do elementów roboczych waży 2020 kg. Dzięki zwartej budowie kultywator w najmniejszym stopniu odciąża przednią oś ciągnika. Do płytkiej uprawy ścierniska ustawiliśmy boczne skrzydełka i słupice maksymalnie płasko. Minimalna głębokość dla skrzydełek wynosiła 3 cm, a dla czubków 4 cm. Pomimo zawieszenia sekcji wyrównującej na równoległoboku konieczne było wykonywanie korekty ustawień. Mimo jednego zęba więcej zapotrzebowanie na moc było takie samo, jak dla kultywatora Köckerling. Zabezpieczenie przeciw kamieniom pracowało niespokojnie. Przy uprawie niedokładnie rozdrobnionej słomy tworzyły się delikatne nierówności.
Podczas głębokiej uprawy z dłutami 40 mm można było poczuć, że kultywator ma o jeden ząb więcej. Tutaj większe zapotrzebowanie na moc było bardziej odczuwalne niż przy innych pracach. Również podczas uprawy ścierniska po kukurydzy zapotrzebowanie na moc było nieco wyższe niż w innych maszynach. Do tej pracy skrzydełka podcinające i słupice ustawiliśmy pod kątem, aby uzyskać jak najlepszy efekt mieszania. Rezultat pracy był dobry. Na bocznych ekranach gromadziły się resztki, tutaj lepiej poradziłyby sobie zwykłe talerze.
Kultywator Pöttinger Synkro 3030 Nova w wyposażeniu testowym kosztuje 23 923 euro (cena cennikowa bez VAT). W wersji podstawowej bez zabezpieczenia non stop i z najtańszym wałem kultywator dostępny jest od 12 582 euro.
Dawid Konieczka
Dawid Konieczka
<p>redaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie techniki rolniczej.</p>