Z artykułu dowiesz się
- Produkcja pasz w Polsce.
- Produkcja pasz w UE.
- Produkcja pasz na świecie.
- Proporcje produkcji pasz dla poszczególnych grup zwierząt.
Z artykułu dowiesz się
Produkcja pasz na świecie stale rośnie, ale prawie 80% światowej produkcji jest zlokalizowane w Azji, Europie i Ameryce Północnej. Dopiero na czwartym miejscu jest Ameryka Łacińska. Olbrzymi potencjał drzemiący w Afryce i na Bliskim Wschodzie wciąż jest niewykorzystany.
Wśród krajów UE w produkcji pasz przemysłowych są niezmiennie dominują trzy kraje. – Niemcy, Hiszpania i Francja – te dwa pierwsze w ostatnich latach zamieniały się miejscami na fotelu lidera unijnej produkcji. W 2021 r. w krajach UE-27 wyprodukowano prawie 150 mln t pasz, co pokazuje, że unijna produkcja pasz przemysłowych stanowi nieco ponad 12% światowej produkcji – dowiadujemy się z prezentacji Moniki Piątkowskiej, prezes Izby Zbożowo-Paszowej.
Zobacz także: Kto importował ukraińskie zboże? KAS przeszukała ponad 200 firm
Polska z nieznacznie zmieniającym się w ciągu ostatnich pięciu lat wolumenem zajmuje 7. miejsce, a po brexicie, Polska z produkcją 11,4 mln t jest na 6. pozycji w unijnych statystykach produkcji pasz przemysłowych. W unijnym paszowym menu znajdziemy rozkład produkcji odmienny od światowego trendu, pasze dla drobiu, trzody i bydła w strukturze sprzedaży stanowią bowiem blisko 1/3 całości, z czego może wynikać wniosek, że wciąż ma szansę rozwijać się produkcja pasz dla drobiu, ale może to się odbywać kosztem pasz dla trzody chlewnej.
Warto zwrócić uwagę, że w Polsce, przy łącznej produkcji 35,7 mln t, 69% stanowią zboża paszowe, a gdy dodamy do tego 1,5 mln t otrąb, to udział surowców paszowych pochodzenia zbożowego rośnie do 73% w całości produkowanych w Polsce zbóż. Tak duży udział zbóż standardowo wykorzystywanych na cele paszowe może zachwiać niejednym krajowym bilansem i w konsekwencji cenami.
Nieco ulgi przynosi fakt, że na szczęście coraz silniej także w zbożach zaczyna rozwijać się segment biopaliwowy, a uzupełnieniem zużycia w przemyśle paszowym jest także wykorzystanie zbóż na inne cele przemysłowe. Dla rynku informacje o zdecydowanej przewadze zbóż paszowych, rozpatrywane w kontekście ostatnich kryzysów w produkcji zwierzęcej i wynikających z nich redukcji stad, powodują jednak niekorzystne zjawisko nadmiernej konkurencji zbóż pomiędzy sobą i prowadzą do wniosków, że im tańsza będzie pszenica, tym więcej jej będzie trafiać do pasz. Szeroka dostępność kukurydzy powodować będzie, że sprzedaż innych zbóż będzie utrudniona i obarczona spadkami ich cen.
W tym twierdzeniu umacniają nas jeszcze bardziej informacje, dotyczące krajowego zużycia zbożowych surowców paszowych. Okazuje się bowiem, że w kończącym się właśnie sezonie 2022/23 zużycie zbóż na paszę spadnie o 3% w skali roku i wyniesie ponad 15 mln t. W porównaniu z ilościami wykorzystywanymi na pasze przed dwoma laty mamy 4-proc. spadek.
Jeśli wykorzystane ilości jeszcze raz porównamy z 26 mln t dostępnych surowców zbożowych, pochodzących wyłącznie z produkcji krajowej, trudno oprzeć się wrażeniu, że firmom paszowym import zbóż do szczęścia absolutnie nie jest potrzebny.
Natomiast producenci rolni chcąc utrzymać w miarę dobre relacje zbóż paszowych do konsumpcyjnych powinni swoje zapasy sprzedawać regularnie, bo w przypadku trwałych niedoborów importowane zboża mogą zastąpić krajowe, co w perspektywie, gdy rynek krajowy zacznie się potem ruszać, spowoduje spadki cen, nawet niewspółmierne do obniżek cen na giełdach. I tak stało się w drugiej części, na szczęście kończącego się już sezonu.
W latach 2017–2022 produkcja pasz przemysłowych w Polsce kręciła się w okolicach 11 mln t, a szczyt przypadł na rok 2019, gdy polscy producenci pasz wyprodukowali 11,3 mln t. Niestety, rok 2022 należał do najsłabszych, bo IERiGŻ – PIB szacuje, że krajowy przemysł wytworzył 10,9 mln t pasz pochodzenia przemysłowego.
Na szczęście ten sam Instytut na rok 2023 prognozuje wzrost produkcji do 11,14 mln t, więc sezonowo zapewne średnia zostanie dotrzymana. Tym bardziej że warto zwrócić uwagę na fakt, że mniej więcej stała jest produkcja pasz w firmach zatrudniających powyżej 49 osób, a w nich właśnie szczyt przerobu przypada tradycyjnie na koniec pierwszego kwartału każdego roku.
Zwykle z powodu spadków produkcji w przemyśle paszowym cierpią mniejsi producenci, bo ich rynek stanowią odbiorcy lokalni, hodowcy, którzy mając własne zboża, przy lepszych zbiorach więcej właśnie ich wykorzystują, a przy pogarszającej się koniunkturze na rynku żywca są bardziej podatni na redukcję stada.
Warto także zwrócić uwagę, jak mocno rozwija się segment karm dla zwierząt domowych. Wraz z ich rosnącą liczbą i ze zmianą trybu życia ich właścicieli, rośnie produkcja pasz dla naszych pupili. W ciągu ostatnich 7 lat mamy tutaj prawie 50-proc. wzrost produkcji karm właśnie dla tych przyjaciół polskich rodzin.
Zapasy i import ograniczają obroty |
Wśród pasz dla poszczególnych grup zwierząt polski przemysł dostrzega wciąż zmieniające się proporcje.
– Wśród pasz dla drobiu zdecydowaną większość, osiągającą 96–98%, stanowią mieszanki pełnoporcjowe. W tej grupie koncentraty i mieszanki mineralne stanowią ostatnio po 0,4%, a premiksy 1,3% – informuje prezes Izby Zbożowo-Paszowej.
– W paszach dla trzody mieszanki pełnoporcjowe wciąż dominują, ale zależnie od roku stanowią 60–83%, 13–32% struktury produkcji zajmują mieszanki uzupełniające, a premiksy 2,5–3,7%. W paszach dla świń mieszanki mineralne to zwykle 1,2–1,7% całości – dowiadujemy się z prezentacji Izby.
W odmiennym systemie żywienia, jakim jest karmienie przeżuwaczy, oczywiście proporcje te ulegają całkowitym zmianom. Paszowcy, oferując produkty dla bydła w 84–87% wytwarzają pasze w postaci mieszanek uzupełniających, czy koncentratów, 5,2–5,8% stanowią mieszanki mineralne, a 4–5% preparaty mlekozastępcze.
Tym samym wykorzystanie zbóż paszowych do żywienia grup zwierząt jest bardzo różne, ale redukcje liczebności stad trzody chlewnej (ASF), czy problemy pojawiające się w niezbyt odległej przeszłości ze sprzedażą polskiego drobiu (ptasia grypa) i obecnie z jego importem, mogą wpływać bardzo mocno na rynek paszowy, a w konsekwencji także na ceny zbóż na krajowym rynku. I z tym wpływem niekorzystnego układu zużycia polscy producenci zbóż muszą się niestety zawsze liczyć.
Juliusz Urban
fot. Daleszyński
dr Juliusz Urban
ekspert ds. rynku zbóż top agrar Polska, doktor agronomii UP i absolwent MBA UE we Wrocławiu, wiele lat zarządzał skupem u dużego dystrybutora, był prezesem firmy przetwórstwa rzepaku, miał także własną firmę brokerską.
Najważniejsze tematy