- jaki jest postęp zbiorów w całym kraju?
- gdzie pojawiły się pierwsze dostawy?
- jakie są parametry pszenicy?
- czego obawiają się skupujący i rolnicy?
- jakie są ceny pszenicy na Matifie?
- jakie zboża są kupowane w portach?
- ile płacą eksporterzy?
- jakie są krajowe ceny w skupach?
Na zbożowym rynku mamy rzeczywisty pat. Skupujący czekają na większa liczbę dostaw, by ustawić się cenowo do żniw, a ich pełne rozpoczęcie utrudniają nawracające nad niemal wszystkie regiony kraju deszcze. Nie wiadomo jest jak ustawić się do handlu, a dodatkowo taka sytuacja rodzi potężne obawy o parametry tegorocznego ziarna, co niejasności jeszcze potęguje.
Ruch tylko w cenach
Ceny w skupach się układają, ale wciąż jest oczekiwanie na rozpoczęcie szczytu zbiorów.
– Codziennie jest jakiś ruch i ceny pszenicy się zmieniają, tylko na wadze ruchu nie ma. Pogoda zrobiła swoje i deszcze wstrzymują żniwa – mówi przedstawiciel elewatora na Kujawach.
Nawet tam, gdzie okienka pogodowe pozwoliły na wjechanie w pola dostawy są nierównomierne. – U nas ciągle padały deszcze dlatego rzepak i zboża mieszają się w dostawach, które i tak nie są zbyt intensywne – mówi przedstawiciel skupu z północnej Polski.
Podobnie w północno-zachodniej Polsce elewatory czekają jeszcze na tegoroczną pszenicę, a oczekiwanie na ruszenie żniw jest niemal we wszystkich regionach kraju podobne. – Dotychczas kupowaliśmy jęczmień i rzepak. Z początkiem sierpnia wystawiliśmy ceny na pozostałe zboża, które zaczynają dopiero zjeżdżać – informuje skupujący z Lubelszczyzny.
– U nas rzepak i jęczmień już skoszony, a w pszenicy to dopiero początek – przekazuje skupujący z Podkarpacia. Potwierdzają to słowa innego młynarza z południowej Polski. – U nas nic jeszcze się nie zaczęło. Czekamy na zbiory i dostawy – mówi młynarz ze Śląska.
W niektórych skupach brak ruchu hamuje zmiany cenników. – Od dwóch tygodni cen nie zmieniamy bo nie ma do czego. Nic nie przyjeżdża. Dziś miało nie padać, a już od rana popadało – mówi właściciel skupu z woj. świętokrzyskiego.
Z parametrami różnie, obawy co dalej
Rozpoczynające się żniwa przynoszą pierwsze i jeszcze niekompletne informacje o parametrach pszenicy. – O parametrach pszenicy i zaawansowaniu żniw w naszym regionie mówić jest za wcześnie, bo jest to dopiero początek – mówi przedstawiciel młyna z Małopolski.
– Do nas jak na razie głównie przywożą próby, ale pszenica jest jeszcze mokra ma 18–25% wilgotności. Białko też jest za niskie najczęściej ok. 11%. Co ciekawe pierwsza pszenica dostarczona fizycznie była zarówno sucha, jak i miała pozostałe parametry. Jednak to tylko kilkadziesiąt ton, więc o wnioski jest zdecydowanie za wcześnie – otwarcie mówi kierownik magazynu z woj. kujawsko-pomorskiego.
Utrzymująca się wilgotność ziarna budzi obawy o to, że może to być pierwszy od wielu lat rok na suszenie pszenicy. – Nawet jak jest jeden dzień pogody, to w łanie zboże nie dosycha. Jeszcze zaraz zacznie się ukryty porost i liczba opadania poleci na dół – informuje skupujący z Lubuskiego.
Piętrzą się sytuacje bardzo niesprzyjające, bo i ceny niskie, nie da się kosić, a parametry lecą i zboża zaczynają już robić się czarne. Robi się nerwowo, bo zboża na polach są już niemal wszędzie gotowe do zbioru. – U nas nawet trudno mówić o parametrach bo ciągle pada, ale jeden rolnik przywozi do nas do usługowego suszenia i jego pszenica parametry jeszcze ma – mówi przedstawicielka wytwórni pasz z woj. opolskiego.
– Właśnie rozmawialiśmy, że musimy przygotowywać suszarnię, bo rolnicy będą przywozić mokre zboże. Zaczniemy też rozliczać ceny dla bardziej wilgotnego ziarna, przyjmowanego do naszego magazynu – mówi kierująca skupem w firmie z Dolnego Śląska.
Tam, gdzie dostawy się już rozpoczęły jest z parametrami rzeczywiście różnie. – W pierwszych dniach skupu przyjeżdżała do nas pszenica paszowa, ale dziś już mieliśmy pierwsze dostawy świeżej pszenicy, która miała 12,5% białka – mówi przedstawicielka skupu z północnej części kraju.
Początek skupu uwydatnia potrzeby z białkiem tez na wschodzie Polski. – Do naszego elewatora ruszyły dostawy, ale od razy zaczęły się problemy z białkiem większość dostarczonej pszenicy miało poniżej 11,5% białka, a swoje zboże przywozili rolnicy, którzy o pole potrafią zadbać. Również żyto ma słabsze parametry i jest w tym roku bardzo drobne – mówi kierownik punktu skupu z Podlasia.
Tymczasem na giełdzie i w portach
Na Matifie pszenica pospadała już w okolice 230 €/t, ostatnio tak niskie notowania mieliśmy w połowie lipca. W czwartek na początku giełdowego dnia kontrakty wrześniowe drożały, ale dzień zakończyły na niewielkim minusie i wyceniane są na 232 €/t.
W portach kontraktowane są prawie wszystkie zboża. Eksporterzy (2.08.2023 r.) za pszenicę 12,5% białka płacili 1025 zł/t, jęczmień wyceniany był na 800 zł/t, żyto 735 zł/t, pszenżyto 830 zł/t, a stara kukurydza z DON do 2000 była kupowana po 980 zł/t.
W krajowych cenach niewielkie zmiany
Krajowe skupy za pszenicę konsumpcyjna płacą 800 – 980 zł/t, natomiast paszówka, której skupujący w tym sezonie oczekują większej podaży kosztuje już tylko 700–900 zł/t.
Jęczmień jest wyceniany na 600–750 zł/t, a ceny jęczmienia konsumpcyjnego w tych wyższych rejestrach krzyżują się z regionalnie najdrożej kupowanym jęczmieniem na paszę.
Żyto w tym roku ma ponoć być dość drobne, co nie przeszkadza skupującym oferować najniższe stawki 550 zł/t, ale poszukujący dobrego żyta są gotowi zapłacić nawet 700 zł/t.
Pszenżyto cierpieć będzie na większej podaży pszenicy na pasze, ale na razie ta podaż jest mizerna i pszenżyto regularnie taniejąc w skupach kosztuje 600–800 zł/t, więc nie zawsze warto jest jechać z nim do portu.
Dziwnie zachowuje się kukurydza w krajowym handlu, niektórzy ceny obniżają a inni podnoszą. Ramy cenowe wystawiane na terenie całego kraju mieszczą się jednak nadal w zakresie 750–1000 zł/t.
Owies też ma sporą rozpiętość cenową, firmy handlowe kupują po 580–800 zł/t, a przetwórcy produkujący płatki po 850 zł/t.
Aktualny komentarz naszego rynkowego eksperta przeczytasz tutaj!Ceny zbóż w krajowych skupach podglądniesz tutaj!Juliusz Urban, Fot. Konieczka