- jakie są utrudnienia w przeprawach morskich na świecie?
- jak rosną szacunki zbiorów pszenicy w Rosji?
- o ile pszenicy więcej zebrała Ukraina?
- ile wynosi aktualnie ukraiński eksport?
- ile kosztuje pszenica na Matifie?
- po ile w portach kupują pszenicę eksporterzy?
- jakie są aktualne problemy z dostawa do portów?
- jakie są ceny pszenicy konsumpcyjnej w kraju?
- ile kosztują zboża paszowe?
- do jakich cen spada kukurydza?
Okazuje się, że natura, która obdarzyła nas plonami teraz utrudnia ich dystrybucję. Czy na rynkach przewagę bierze obawa o terminowość dostawy, czy może o nadmierną podaż zbóż?
Przy coraz większej konieczności przemieszczania surowców rolnych wykorzystywanych na cele żywnościowe obawy zaczynają budzić fakty coraz częściej pojawiających się zamknięć tradycyjnych szlaków handlowych.
Niedrożne przeprawy
Osławiony korytarz zbożowy na Morzu Czarnym to tylko jeden z przykładów takich utrudnień logistycznych, w tym tygodniu dołączyły do niego kolejne awarie na kluczowych dla zaopatrzenia w surowce szlakach morskich.
Największa od 70 lat susza powoduje bowiem, że wody do operacji wyrównywania poziomów wody w Kanale Panamskim zaczyna brakować i w akwenach obu połączonych tym stworzonym sztucznie szklakiem żeglugi Oceanów utknęło ponad 200 statków. Przez ten kanał, który łączy wody Oceanu Spokojnego i Oceanu Atlantyckiego liczący 80 km długości rocznie przepływa 14 tys. statków. Redukcja dostępnej wody wykorzystywanej do korygowania poziomów, a na operacje transferu jednego statku zużywanych jest tam 50 mln l wody, powoduje, że tempo przepraw spada z 36 do 32 statków na dobę. W efekcie niedoboru wody największe statki w akwenach Oceanów, przy ujścia obydwu stron kanału czekają już nawet 3 tygodnie. Głośno mówi się, że problem może utrzymać się do pierwszego tygodnia września.
Także na bliższym naszej strefie handlu kanale Sueskim pojawił się problem. Ruch został wstrzymany bowiem zderzyły się tam dwa zbiornikowce, jeden przewożący gaz LNB, a drugi ropę naftową. Zamknięcie kanału uniemożliwia nie tylko tam przeprawę statków ze zbożem, ale okazuje się, że kolejne zdarzenie hamuje przeprawy w przesmyku pomiędzy Morzem Czarnym, a Morzem Marmara.
Okazuje się, że ruch statków na Cieśninie Bosfor został wstrzymany przez awarię silnika kontenerowca przy północnym wejściu do cieśniny, a pożary i akcja ratunkowa tureckich lasów i czerpanie wody z morza do ich gaszenia wstrzymała dodatkowo ruch w łączącej Morze Marmara i Morze Egejskie Cieśninie Dardanele, która jest już ostatnią bramką na szlaku wiodącym z Morza Czarnego na Morze Śródziemne.
Jak widzimy dla zablokowania międzynarodowego handlu się przyczynia nie tylko wojna, ale ostatnie nagromadzenie takich przypadków daje wiele do myślenia w świetle postępującej globalizacji i rosnącego uzależnienie od międzynarodowego handlu, ograniczającego samowystarczalność.
Rosja zbierze więcej, Ukraina też poprawia wynik
Czy jednak z tej walki z przyroda i przeciwnościami losu ktoś może wyjść jako wygrany, a inny jako przegrany? Bezsprzecznie zawsze największym przegranym są ci którzy na dostawy czekają, natomiast produkujący surowiec i sprzedający najwyżej przez chwile poczekają na swe pieniądze. Z tym, że wśród dwóch toczących wojnę na śmierć i życie narodów Rosji i Ukrainy ktoś na blokadzie rynku już korzysta?
Na razie trudno i jednorodny obraz sytuacji zwłaszcza, że Rosja według uaktualnionych prognoz SovEconu ma w tym sezonie osiągnąć drugi rekordowy wynik w produkcji pszenicy. W ciągu ostatnich pięciu lat Rosja średnio zbierała 82,6 mln t pszenicy, w poprzednim roku zbiory wystrzeliły na rekordowe 104,2 mln t, a na ten sezon eksperci SovEcon, podnosząc swoje wcześniejsze szacunki o 5 mln t, prognozują aktualnie 92,1 mln t pszenicy zebranej w Rosji.
Dlatego Rosja swoja wojnę toczy nie tylko o tereny administrowane, ale i o rynki, za największego swojego rywala na rynkach zbytu zbóż słusznie uważając podobnie tanio produkująca surowce spożywcze Ukrainę. Rosyjskie ataki już nie tylko odbywają się na obiekty wojskowe i związane z ludnością cywilną. Z jeszcze większą zaciekłością Rosjanie uderzają w magazyny zbożowe i infrastrukturę portowa, tym razem skupiając się zdecydowanie na portach śródlądowych na Dunaju. Porty Reni i Izmaił, są obecnie w centrum ataków rosyjskiego agresora.
Ataki stanowią utrudnienie, ale nie blokują ukraińskiego eksportu całkowicie. Ukraina , pomimo wcześniejszych niekorzystnych prognoz mówiących nawet o 17,5 mln t pszenicy wyprodukowanej w tym sezonie, dysponuje o wiele większymi ilościami.
Okazuje się bowiem, że z ukraińskich pól w tym sezonie zebrano już 20,8 ,mln t pszenicy, stąd na eksport pojawiają się większe naciski. W tym sezonie do 23 sierpnia br. Ukraina wyeksportowała bowiem już 3,8 mln t zbóż i strączkowych, gdy przed rokiem ilość w adekwatnym okresie wynosiła 3,3 mln t. W tegorocznym eksporcie przeważa jeszcze ubiegłoroczna kukurydza (1,8 mln t), 1,6 mln t stanowi pszenica i 440 tys. t jęczmień.
Zakłócenia zdominowane podażą
Na giełdowych parkietach wyraźnie widać, że szacowana jeszcze większa podaż światowa górę bierze nad obawami o zakłócenia dostaw i pszenica wciąż nie może oderwać się od okolic 230 €/t. Gdy wydawało się w poprzedni piątek, że już, już mamy ruch do góry bo pszenica podrożała o 5 euro w ciągu jednego dnia, to początek tego tygodnia przyniósł tak duże korekty, że nawet środowe podwyżki dźwignęły zaledwie wycenę wrześniowych kursów na 231,50 €/t. W czwartek giełda też otwiera się na chłodno oceniając rynek i pszenica w kontraktach wrześniowych tylko nieznacznie drożejąc kosztuje 234,25 €/t na szczęście grudniowe notowania są o 10 euro droższe.
Niemniej jednak to daje zaledwie 1000–1020 zł/t pszenicy o zawartości białka 12,5 płacone w polskich portach przez eksporterów.
– Z ekspedycją tegorocznej pszenicy do portów zaczyna się już robić droga usłana cierniami. Wczoraj wysłałem 3 auta wszystkie wróciły, bo liczba opadania wyszła 190 sek. – mówi znajomy skupujący z Kujaw. Inny rozmówca narzeka na kontrolę fumigacji.
– Wysyłam auta ze świeżą pszenica a tam mówią, ze ma gaz i odstawiają samochód na 8 godzin na parking. Potem jak przejdzie jest ok, ja nie to do domu. Musieli złapać gaz jeszcze z poprzedniego samochodu, a nam się dostało rykoszetem, a wynik jest nieodwołalny – informuje kierownik zbożowego magazynu.
Pomimo rosnących światowych bilansów na krajowym rynku nadmiernej podaży jednak nie widać. Żniwa niemal we wszystkich regionach kraju się skończyły, albo są na końcowym etapie tak jak na północy kraju i w rejonach podgórskich. – U nas żniwa jeszcze są w toku, do końca tygodnia jak pogoda się utrzyma to rolnicy powinni skosić większość pół – mówi przedstawicielka skup z woj. zachodniopomorskiego.
– W naszej okolicy większość już zboża z poł sprzątnęła, jeszcze troszkę i będziemy kończyć – informuje skupująca z pogórza sudeckiego.
Tam, gdzie żniwa już zupełnie się skończyły zatrzymał się ruch w skupach. – To niesamowite. Poprzedni tydzień jeszcze był całkiem spory ruch, a teraz jakby nożem uciął nikt nie przyjeżdża – informuje skupujący z centrum kraju.
Wtóruje mu inny handlowiec. – Rolnicy pokosili, pochowali towar i czekają. Kompletny zastój. Jadę na wakacje, bo nie ma co patrzeć na milczący telefon – mówi handlowiec z zachodniej Polski. Kolejni rozmówcy też potwierdzają takie odczucia. – Czasem przyjedzie jeden transport na dzień, a tak to cisza. Aż jakoś dziwnie teraz po tym wcześniejszym rozgardiaszu, jak się patrzy na pustą wagę – mówi kupujący z Kujaw.
Nie wszyscy są takim stanem rzeczy zmartwieni, bo to moment, gdy mogą sobie magazyn poukładać, inni są pełni i tak nic by więcej nie kupili. – Magazyny mam pełne, więc i tak przez 3 tygodnie nic nie kupie – mówi właściciel rodzinnego młyna.
Paszowe nadal w dół
No właśnie, ale młynarze są jedyna grupa, która ceny mniej więcej utrzymała bo pszenica konsumpcyjna kosztując 800–980 zł/t jest jedynym zbożem, które w ciągu tygodnia praktycznie nie potaniało. Średnia cena w kraju w tym czasie spadła zaledwie o 3 zł/t i wynosi 884 zł/t. Zdecydowanie więcej już potaniała paszówka, która jest kupowana aktualnie po 650–900 zł/t.
W ślad za taniejąca pszenicą paszową poszło pszenżyto, za które skupy obecnie płacą 570–750 zł/t.
W ciągu ostatnich zaledwie paru dni średnio o 6 zł/t do dołu poszedł także jęczmień, którego ceny przez ostatnie tygodnie praktycznie się nie zmieniały. Teraz jęczmień jest skupowany po 550–750 zł/t.
W ciągu tygodnia staniało także żyto, ale trzy ostatnie dni tutaj przynoszą stabilizację i aktualnie jest skupowane po 530–720 zł/t.
Największe obniżki zalicza kukurydza. Niektórzy handlowcy wyraźnie zmierzają w kierunku cen kukurydzy z nowych zbiorów i wystawiają już 750 zł/t. To powoduje, że mamy owo 750, jak i 880 zł/t kukurydzy suchej na krajowym rynku. Natomiast kukurydza mokra jest wyceniania 500–550 zł/t i zachodzą obawy o dalsze obniżki.
Owies konsumpcyjny jest skupowany po 820–870 zł/t, a paszowy 570–780 zł/t.
Najnowszy komentarz naszego eksperta rynkowego przeczytasz tutaj!Ceny zbóż w punktach skupu podglądniesz tutaj!Juliusz Urban Fot. Rudnicki