r e k l a m a
Partnerzy portalu
Antybiotyki tylko po rozpoznaniu
24.08.2020autor: Marcin Jajor
Co w zakresie stosowania antybiotyków u bydła mlecznego zmieni się w 2022 roku? – pytamy lek. wet. Artura Zalewskiego z Polskiego Stowarzyszenia Producentów i Importerów Leków Weterynaryjnych „Polprowet”.
W styczniu 2022 r. zmienia się prawo. Nie będzie już można stosować antybiotyków profilaktycznie u każdej krowy. Czy jesteśmy na to gotowi?
lek. wet. Artur Zalewski: Nie jesteśmy gotowi! Mało tego, świadomość tego, że będziemy mieli do czynienia ze zmianami, jest niewielka. Obawiam się, że wszyscy obudzą się dopiero, kiedy już przepisy wejdą w życie. Oprócz naszego stowarzyszenia i pewnych prac w MRiRW w 2017 r. nic się nie dzieje, pomimo że cały czas monitujemy o tej sprawie zarówno w resorcie rolnictwa, jak i w Krajowej Izbie Lekarsko-Weterynaryjnej. Poza nielicznymi wyjątkami, nie mamy też żadnej odpowiedzi ze strony związków branżowych, w tym od producentów mleka. Mało kto wydaje się też być zainteresowany opracowanym przez nas „Raportem regulacyjnym”, który rozesłaliśmy do decydentów tj. ministerstw zdrowia, rolnictwa, przedsiębiorczości oraz stowarzyszeń, w sumie ok 30 adresów. Wskazujemy w nim na potrzebę wspólnego działania i konieczność zjednoczenia wysiłków w tworzeniu dobrego prawa, które zacznie wkrótce nas obowiązywać. Dokument, który z konieczności piszemy sami, jest uzupełnieniem rozporządzenia (UE) 2019/6 Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie weterynaryjnych produktów leczniczych.
Wszystkie wspomniane dokumenty mają na celu w optymalny sposób regulować kwestię ograniczania zużycia antybiotyków w Unii Europejskiej, w tym oczywiście i w Polsce. Już w 2015 r. Komisja Europejska wydała wytyczne w sprawie odpowiedzialnego stosowania środków przeciwdrobnoustrojowych w weterynarii. Wystarczyło dokument zaadaptować do polskich warunków. Tymczasem nic takiego się dotychczas nie wydarzyło. Szkoda, bo jest to ze stratą dla polskiej produkcji żywności i może rykoszetem odbić się na konkurencyjności produktów pochodzenia zwierzęcego z Polski.
Jak pod tym kątem wypadamy na tle innych krajów, będących kluczowymi dostawcami mleka w UE?
A.Z.: W wielu krajach robi się zdecydowanie więcej niż w Polsce. Przykładowo w Holandii pierwsze działania zmierzające do ograniczania stosowania antybiotyków u zwierząt miały miejsce w 2009 r. Początkowo zalecenia, a potem konkretne przepisy, doprowadziły do 63-proc. redukcji ich zużycia. W nieco krótszym czasie do istotnej redukcji doprowadzili też Niemcy, tj. o niespełna 50%. U nas mamy do czynienia z wolna amerykanką, co skutkuje tym, że w raporcie dotyczącym sprzedaży antybiotyków ESVAC z 2019 r., Polska widnieje jako jeden z trzech krajów, które zamiast zredukować – zwiększyły ilość sprzedawanych antybiotyków do produkcji zwierzęcej.
Oczywiście, nie jest to problem, który w przeważającym zakresie dotyczy bydła, niemniej jednak do dzisiaj nie ma wiarygodnych danych o ilości stosowanych antybiotyków u krów mlecznych. Warto to zmienić. W myśl nowego prawa trzeba będzie to zmienić. Każde gospodarstwo rolne dostarczające produkty pochodzenia zwierzęcego do łańcucha żywieniowego będzie zobowiązane udostępniać dane o zużyciu antybiotyków z poziomu gospodarstwa. Czeka nas w tym zakresie przełomowa zmiana. Oznaczać to będzie konieczność jeszcze lepszej współpracy pomiędzy hodowcami i lekarzami weterynarii.
Z jakimi procedurami, związanymi z ograniczaniem zużycia antybiotyków prawdopodobnie będziemy mieli do czynienia?
A.Z.: Przede wszystkim dokładny monitoring zużycia antybiotyków odpowie nam, ile i jakich antybiotyków stosuje się u jakich gatunków zwierząt. Będzie to punkt wyjścia do wyznaczania kolejnych celów. Branże np. wołowiny i produkcji mięsa drobiowego, znając poziomy zużycia antybiotyków, gdyż je same monitorują, same określiły ambitne poziomy i daty ich osiągnięcia. Przypomnę, że ogłoszona w maju br. strategia Zielonego Ładu postawiła przed producentami żywności dodatkowe wyzwania: ograniczenie o 50% do 2030 zużycia antybiotyków w całej UE. W przypadku Polski jest to wielka niewiadoma, gdyż znana jest jedynie sumaryczna ilość sprzedawanych antybiotyków. Brak podziału na gatunki i sektory produkcji powoduje, że nie da się określić precyzyjnie celu.
Generalnie jednak nie będzie tak, że z dnia na dzień wszystko zostanie zakazane. Chodzi o to, by zracjonalizować zużycie a raczej stosowanie antybiotyków, tzn. w pierwszej kolejności stosować takie, których użycie jest możliwie najmniej obarczone ryzykiem powstania zjawiska lekooporności a zarazem będą dobrane do konkretnej przyczyny infekcji. W praktyce pewnych grup antybiotyków nie będzie można stosować na zasadzie – biorę z półki, bo mi się wydaje. Ich użycie będzie dozwolone tylko i wyłącznie po wykonaniu antybiogramu.
Czyli trzeba będzie położyć większy nacisk na rozpoznanie problemu, poprzez bardziej szczegółową diagnostykę. Pomocnym w zrozumieniu tej koncepcji jest nowy podział antybiotyków ze względu na kategorię stosowania zaproponowany na początku 2020 przez EMA/ Europejską Agencję Leków i działająca w jej ramach grupę ekspertów z wielu krajów Europy.
Hodowcy boją się, że przyczyni się to do zwiększenia kosztów produkcji mleka, a co gorsza zostaną z tym problemem sami…
A.Z.: Koniec końców, będziemy stosować mniej antybiotyków, co wbrew pozorom będzie korzystniejsze dla hodowców, bo wydadzą mniej na leczenie i wyleją mniej skażonego antybiotykami mleka do dołu. Profilaktyka zawsze jest tańsza! Dlatego to właśnie oni powinni zabiegać o konkretne zmiany. Z kolei w szerzeniu wiedzy w tym zakresie upatruję główną rolę w działaniach MRiRW, które m.in. poprzez celowane szkolenia oraz ODR powinno informować producentów mleka, o tym, jakie będą zmiany w prawie i jak należy podejść do nowoczesnej terapii mastitis. Nie wyobrażam sobie, żeby temu zdaniu mieli sprostać tylko i wyłącznie lekarze weterynarii prywatnej praktyki.
Jako przemysł rozumiemy konsekwencję ale i konieczność zmian. Chcemy żeby polska żywność była na prawdę dobra i zdrowa a do tego potrzebne są zdrowe zwierzęta. Bo tylko zdrowe zwierzęta dobrze produkują. Zachęcamy związki do kontaktu z nami. Jeszcze nie jest za późno na działanie!
mj/Fot. Jajor
lek. wet. Artur Zalewski: Nie jesteśmy gotowi! Mało tego, świadomość tego, że będziemy mieli do czynienia ze zmianami, jest niewielka. Obawiam się, że wszyscy obudzą się dopiero, kiedy już przepisy wejdą w życie. Oprócz naszego stowarzyszenia i pewnych prac w MRiRW w 2017 r. nic się nie dzieje, pomimo że cały czas monitujemy o tej sprawie zarówno w resorcie rolnictwa, jak i w Krajowej Izbie Lekarsko-Weterynaryjnej. Poza nielicznymi wyjątkami, nie mamy też żadnej odpowiedzi ze strony związków branżowych, w tym od producentów mleka. Mało kto wydaje się też być zainteresowany opracowanym przez nas „Raportem regulacyjnym”, który rozesłaliśmy do decydentów tj. ministerstw zdrowia, rolnictwa, przedsiębiorczości oraz stowarzyszeń, w sumie ok 30 adresów. Wskazujemy w nim na potrzebę wspólnego działania i konieczność zjednoczenia wysiłków w tworzeniu dobrego prawa, które zacznie wkrótce nas obowiązywać. Dokument, który z konieczności piszemy sami, jest uzupełnieniem rozporządzenia (UE) 2019/6 Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie weterynaryjnych produktów leczniczych.
r e k l a m a
Jak pod tym kątem wypadamy na tle innych krajów, będących kluczowymi dostawcami mleka w UE?
A.Z.: W wielu krajach robi się zdecydowanie więcej niż w Polsce. Przykładowo w Holandii pierwsze działania zmierzające do ograniczania stosowania antybiotyków u zwierząt miały miejsce w 2009 r. Początkowo zalecenia, a potem konkretne przepisy, doprowadziły do 63-proc. redukcji ich zużycia. W nieco krótszym czasie do istotnej redukcji doprowadzili też Niemcy, tj. o niespełna 50%. U nas mamy do czynienia z wolna amerykanką, co skutkuje tym, że w raporcie dotyczącym sprzedaży antybiotyków ESVAC z 2019 r., Polska widnieje jako jeden z trzech krajów, które zamiast zredukować – zwiększyły ilość sprzedawanych antybiotyków do produkcji zwierzęcej.
Oczywiście, nie jest to problem, który w przeważającym zakresie dotyczy bydła, niemniej jednak do dzisiaj nie ma wiarygodnych danych o ilości stosowanych antybiotyków u krów mlecznych. Warto to zmienić. W myśl nowego prawa trzeba będzie to zmienić. Każde gospodarstwo rolne dostarczające produkty pochodzenia zwierzęcego do łańcucha żywieniowego będzie zobowiązane udostępniać dane o zużyciu antybiotyków z poziomu gospodarstwa. Czeka nas w tym zakresie przełomowa zmiana. Oznaczać to będzie konieczność jeszcze lepszej współpracy pomiędzy hodowcami i lekarzami weterynarii.
Z jakimi procedurami, związanymi z ograniczaniem zużycia antybiotyków prawdopodobnie będziemy mieli do czynienia?
A.Z.: Przede wszystkim dokładny monitoring zużycia antybiotyków odpowie nam, ile i jakich antybiotyków stosuje się u jakich gatunków zwierząt. Będzie to punkt wyjścia do wyznaczania kolejnych celów. Branże np. wołowiny i produkcji mięsa drobiowego, znając poziomy zużycia antybiotyków, gdyż je same monitorują, same określiły ambitne poziomy i daty ich osiągnięcia. Przypomnę, że ogłoszona w maju br. strategia Zielonego Ładu postawiła przed producentami żywności dodatkowe wyzwania: ograniczenie o 50% do 2030 zużycia antybiotyków w całej UE. W przypadku Polski jest to wielka niewiadoma, gdyż znana jest jedynie sumaryczna ilość sprzedawanych antybiotyków. Brak podziału na gatunki i sektory produkcji powoduje, że nie da się określić precyzyjnie celu.
Generalnie jednak nie będzie tak, że z dnia na dzień wszystko zostanie zakazane. Chodzi o to, by zracjonalizować zużycie a raczej stosowanie antybiotyków, tzn. w pierwszej kolejności stosować takie, których użycie jest możliwie najmniej obarczone ryzykiem powstania zjawiska lekooporności a zarazem będą dobrane do konkretnej przyczyny infekcji. W praktyce pewnych grup antybiotyków nie będzie można stosować na zasadzie – biorę z półki, bo mi się wydaje. Ich użycie będzie dozwolone tylko i wyłącznie po wykonaniu antybiogramu.
Czyli trzeba będzie położyć większy nacisk na rozpoznanie problemu, poprzez bardziej szczegółową diagnostykę. Pomocnym w zrozumieniu tej koncepcji jest nowy podział antybiotyków ze względu na kategorię stosowania zaproponowany na początku 2020 przez EMA/ Europejską Agencję Leków i działająca w jej ramach grupę ekspertów z wielu krajów Europy.
Hodowcy boją się, że przyczyni się to do zwiększenia kosztów produkcji mleka, a co gorsza zostaną z tym problemem sami…
A.Z.: Koniec końców, będziemy stosować mniej antybiotyków, co wbrew pozorom będzie korzystniejsze dla hodowców, bo wydadzą mniej na leczenie i wyleją mniej skażonego antybiotykami mleka do dołu. Profilaktyka zawsze jest tańsza! Dlatego to właśnie oni powinni zabiegać o konkretne zmiany. Z kolei w szerzeniu wiedzy w tym zakresie upatruję główną rolę w działaniach MRiRW, które m.in. poprzez celowane szkolenia oraz ODR powinno informować producentów mleka, o tym, jakie będą zmiany w prawie i jak należy podejść do nowoczesnej terapii mastitis. Nie wyobrażam sobie, żeby temu zdaniu mieli sprostać tylko i wyłącznie lekarze weterynarii prywatnej praktyki.
Jako przemysł rozumiemy konsekwencję ale i konieczność zmian. Chcemy żeby polska żywność była na prawdę dobra i zdrowa a do tego potrzebne są zdrowe zwierzęta. Bo tylko zdrowe zwierzęta dobrze produkują. Zachęcamy związki do kontaktu z nami. Jeszcze nie jest za późno na działanie!
mj/Fot. Jajor
Marcin Jajor
<p>redaktor działu top bydło i topagrar.pl, zootechnik, specjalista w zakresie hodowli bydła mlecznego i mięsnego</p>
Masz pytania?
Zadaj pytanie redakcjir e k l a m a
r e k l a m a
Najważniejsze tematy
r e k l a m a