Z artykułu dowiesz się
- Na emeryturę do Polski
- Powrót do hodowli
- Produkcja zarodków w gospodarstwie
- Praca hodowlana od owulacji do cesarki
- Sprzedaż mięsa od bydła bbb
- Jak rośnie bydło belgijskie biało-błękitne?
- Jaka pasza dla rasy bbb?
Z artykułu dowiesz się
Tym samym nasz rozmówca stworzył pierwsze w Polsce stado tej rasy. Przygoda Bernarda Landuyta z belgami ma swój początek, jakżeby inaczej – w Belgii. Zaczynał w latach 90. jako hodowca krów mlecznych. Stado było niewielkie, do 15 sztuk, stąd w pewnym momencie konieczność podjęcia decyzji – albo powiększenie, albo likwidacja i sprzedaż kwoty mlecznej.
– Postawiłem na to drugie – wspomina dziś Bernard i dodaje – W 1998 roku za pieniądze uzyskane ze sprzedaży kwoty mlecznej wybudowałem stodołę dla krów rasy belgijskiej bb. Stado powstawało stopniowo, na bazie kojarzenia wypierającego.
Równolegle z prowadzeniem gospodarstwa, nasz rozmówca pracował zawodowo – jako dealer kosiarek. Przejście na emeryturę to czas na kolejne zmiany, a właściwie rewolucję w życiu.
– Spodobała mi się Polska, bo jest zielona i ma lasy – przyznaje, tłumacząc decyzję o kupnie małego gospodarstwa. W wyborze siedliska pomógł kolega, ale jako obcokrajowiec Bernard ziemi mógł kupić tyle, co przy domu, czyli około 1 ha. Resztę do tej pory dzierżawi – aktualnie do koszenia ma ok. 25 ha.
Wkrótce po osiedleniu się w Polsce nasz bohater stwierdził, że w gospodarstwie jednak brakuje zwierząt. W 2010 roku ściągnął z Belgii dwie czystorasowe jałówki rasy bbb i ok. 10 jałówek "limousinopodobnych". Podobnie jak wcześniej rozpoczął kojarzenie wypierające, inseminując stado nasieniem buhajów bbb.
Aktualnie stado liczy 30 sztuk bydła, z czego 10 ma 100-proc. genetykę bbb (5 krów, 3 jałówki i 2 byczki do 8. mies.). Reszta to mieszańce, pozostawione na surogatki. W ciągu trzech kolejnych lat hodowca planuje dojść do stada czystorasowego.
Pierwsze zakupione zarodki były jednocześnie ostatnimi z zakupu. Obecnie w stadzie Bernarda produkcja zarodków idzie pełną parą.
– Własne są tańsze, a satysfakcja bezcenna – potwierdza gospodarz. Pierwsze płukanie odbyło się w październiku 2021 roku. Od krowy Rosa pobrano 7 zarodków, z których 5 zaimplantowało się w macicach surogatek. Wraz z początkiem lata br. rozpoczęły się wycielenia – w lipcu urodziły się 2 jałówki i byczek Kacper z Kawic, we wrześniu kolejna jałówka i byczek. W ciągu roku po Rosie hodowcy uzyskali sześcioro potomstwa – pięć cieląt z przeniesionych zarodków i jedno z normalnej ciąży.
Ojcem wszystkich jest buhaj Kubitus – stary byk z dobrą reputacją. Kolejna akcja płukania zarodków w kawickim gospodarstwie odbyła się w kwietniu br. Od 3 samic pozyskano 17 zarodków, z czego 4 przeniesiono na świeżo (wszystkie są cielne), resztę zamrożono. Nasienie buhajów rasy bbb w cenie 75–150 zł jest dostępne w Polsce, ale lepiej kupować je bezpośrednio z Belgii – wybór jest większy, a cena niewiele wyższa.
Całego programu przygotowania – od pierwszego badania i stymulacji owulacji pilnują hodowcy wraz z lekarzem. Dwa tygodnie przed płukaniem zarodków lekarz bada biorczynie i dawczynie, czy są zdrowe i decyduje, czy dalsza procedura ma sens.
Ostatnie badanie – bezpośrednio przed ewentualnym transferem, prowadzi już ekipa wykonująca płukanie. Kluczowa jest obecność ciałka żółtego – jeśli go nie ma, transferu nie będzie.
– Doświadczenie ostatniego roku pokazuje, że lepiej przygotowywać więcej dawczyń (3–5); z jedną zawsze coś może pójść nie tak. A robota taka sama – wyjaśnia Bernard.
Biorczyń też hodowca przygotowuje ok. 5. Nie więcej, bo przy kumulacji porodów może być problem. Belgi obligatoryjnie wymagają cesarskiego cięcia, bo cielęta rodzą się dość duże – jałówki do 40 kg, a buhajki do 48 kg. Taka waga to duże ryzyko powikłań przy porodzie naturalnym.
Po zabiegu cesarskiego cięcia krowy szybko dochodzą do zdrowia. Po 3 tygodniach po ranie zostaje niewielki ślad.
Biorczyniami zostają krowy mieszańcowe. Dopóki będą sprawdzać się w rozrodzie, zostaną w stadzie. Zabieg cesarskiego cięcia jest sporym obciążeniem dla krowy – może w ten sposób urodzić cztery razy. Decyzję o kolejnej, piątej ciąży podejmuje lekarz.
Pierwsze cztery zarodki z Kawic trafiły już do sprzedaży – do drugiego stada rasy bbb zarejestrowanego w Polsce. Mateusz Czupik, hodowca z Gorlic (woj. małopolskie), powiększa stado do 30 mamek.
Nieliczne nadwyżki (zwierzęta z różnych powodów usuwane ze stada) trafiają na sprzedaż. Ale tylko do restauracji najwyższej klasy (z własną dojrzewalnią). Wydajność rzeźna buhajków wynosi ponad 67%, a krów ok. 63%.
– Mięso, praktycznie pozbawione tłuszczu, ma najwyższą z możliwych klasę E. Powinno mieć klasę S, ale w Polsce jej nie ma – wyjaśnia nasz rozmówca. Oprócz restauracji, na mięso belgów "polują" też stali klienci. To grono 10–15 osób, które tylko czeka, aż coś będzie na sprzedaż.
Cecha dobrego belga – odchylony ogon (musi być przerwa na włożenie ręki) i hipertrofia mięśni, widoczna zwłaszcza na zadzie.
Bernard uważa, że obecnie koniunktura na wołowinę jest rewelacyjna.
– Wyprodukowanie 1 kilograma mięsa kosztuje mnie 7 zł. Nawet kiedy było źle i 1 kg kosztował 10 zł, zostawało 3 zł na górkę. Teraz mamy 16 zł/ kg i to w skupie. A ja sprzedaję jeszcze drożej.
Hodowca sprzedaje też rozpłodniki powyżej 18. mies. życia. Stuprocentowy byk rasy bbb do rozrodu to ok. 1–2 zł więcej za kg niż w przypadku sprzedaży na mięso.
Od razu po urodzeniu i 3 godz. później cielęta dostają 2–3 litry siary (w razie problemów hodowcy dysponują siarą mrożoną). Do 3 miesięcy maluchy przebywają razem z matką w indywidualnych kojcach. Dzięki bardzo wysokiej mleczności mamek (dawniej była to rasa o dwukierunkowej użytkowości), cielęta rosną w oczach. Już w wieku 2–3 tygodni sięgają po paszę do koryta.
Mutację w genie miostatyny widać już u 2-tygodniowych cieląt.
Odsadki separuje się od mamek dość wcześnie (jak na rasę mięsną) – po 3 miesiącach. U mamek spada wtedy gwałtownie laktacja. Cielęta w tym wieku ważą około 200 kg, przyrosty (i na mleku, i potem na paszy) to ok. 1,2 kg na dobę. Przy bardziej mlecznych surogatkach cielęta zostają dłużej – do 4. mies. życia.
Masę 800 kg osiągają w wieku ok. 22 (maks. 24) miesięcy. Jałówki zostają w stadzie. Jeśli jest za ciasno – do sprzedaży trafiają krowy.
– Uważam, że długie utrzymywanie mamek jest nieekonomiczne – twierdzi Bernard. Krowa osiąga maksimum swej wagi po ok. 2 latach, ale rośnie do 5. roku życia, wydając na świat w tym czasie 3 cielaki. Wtedy należy ją sprzedać, kiedy nie jest stara i ma jeszcze wartość.
– Belgi wcale nie jedzą za trzech ani nawet za dwóch. To mit. Przerost mięśni i imponującą muskulaturę zawdzięczają mutacji w genie miostatyny, ujawniającą się przez nienaturalne podwajanie liczby włókien mięśniowych, zwane hiperplazją. Wybitne umięśnienie z wyraźnie zaznaczoną hipertrofią mięśni jest widoczne szczególnie w partii karku i grzbietu oraz na zadzie.
Paszę treściwą (produkcja własna złożona z owsa, jęczmienia, pszenżyta i kukurydzy) dostają tylko byki – młodsze 2 kg, starsze – 3 kg. Do tego pulpa złożona z ziemniaków i wysłodków – ok. 10 kg dla starszych (młodsze mniej), siano i słoma – do woli, a kiszonka tylko wtedy, gdy nie ma wysłodków.
Belgi nie zawdzięczają swojej muskulatury specjalnej diecie – jedzą bardzo skromnie – pastwisko i ewentualnie siano.
Krowy są tańsze w utrzymaniu – nie dostają paszy treściwej, a tylko pulpę ziemniaczano-wysłodkową od września do maja. W sezonie letnim powinno wystarczyć pastwisko, podczas bardzo suchych lat hodowcy dorzucają na pastwisku trochę siana.
Dzierżawione ziemie są słabe – ledwie V i VI klasa, w całości przeznaczone pod trawy na siano i sianokiszonkę.
Słoma potrzebna w gospodarstwie pochodzi z wymiany sąsiedzkiej (z ok. 20 ha) w zamian za obornik. Bez kosztów koszenia, sam zbiór i zwózka pozwala zamknąć się w kwocie 20 zł za belę. Siano kosztuje jeszcze mniej – ok. 15 zł za belę. Najdroższa jest sianokiszonka – 35–40 zł za belę, głównie ze względu na cenę folii.
Koszty są niskie, bo maszyny pochodzą z drugiej ręki lub też są własnego pomysłu i wykonania, a gospodarz wszystko robi sam (koszenie, belowanie, owijanie, zwózka). Roczny zapas paszy to 320 bel słomy, 200 siana i 100 sianokiszonki – dwie ostatnie pozycje z 2 pokosów rocznie.
Dzięki ostremu pilnowaniu bieżących kosztów, Bernard może inwestować w genetykę. Po sukcesach z zarodkami – plan dojścia do stada czystorasowego 30 mamek jest jak najbardziej realny.
– Potem zostanie tylko doskonalenie stada – podsumowuje.
W wydaniu 4/2022 BMiO przeczytasz m.in.:
Jeśli jesteś zainteresowany hodowlą i opasem bydła mięsnego – zamów nasz kwartalnik Bydło mięsne i opasy.
Wystarczy wysłać SMS na nr 4321 o treści TAP.MIESNE, zadzwonić na nr 61 869 06 90 lub wejść na stronę www.topagrar.pl/prenumerata i zamówić dodatek do prenumeraty TAP za 17 zł na rok!
mwie
dr Mirosława Wieczorek
<p>redaktor „top agrar Polska”, zootechnik, specjalistka w zakresie hodowli bydła mlecznego i mięsnego.</p>
Najważniejsze tematy