Poprzednie sezony pokazują, że walkę z chwościkiem buraka należy zacząć, zanim jeszcze zaobserwujemy jego objawy na roślinach. Choroba pojawia się ostatnio coraz prędzej i mimo że objawów może być bardzo mało, pozostawienie roślin bez ochrony powoduje szybki jej rozwój. Oznacza to, że w momencie otrzymania informacji z cukrowni, że trzeba sprawdzić plantację pod kątem chwościka i ewentualnie wykonać zabieg, może być już za późno, by zatrzymać szalejącą infekcję.

Warto zatem dokładnie określić termin pierwszego zabiegu, bo działanie zapobiegawcze pozwala na dużo lepszą kontrolę choroby na plantacji. Bardzo dobrym wskaźnikiem jest tu burak ćwikłowy. Chwościk pojawia się na nim 1–2 tygodnie wcześniej niż na cukrowym. Jeśli zaobserwujemy objawy, to po kilku dniach można wjeżdżać z fungicydem w buraki (niektórzy twierdzą, że ta metoda się już nie sprawdza). Często jest tak, że w nasionach buraka cukrowego znajdzie się kilka buraka ćwikłowego, więc możliwe, że mamy kilka jego roślin na plantacji. Nie trzeba będzie zatem podpatrywać plantacji ćwikły, bo są one raczej rzadkie w naszym kraju, szczególnie poza regionami warzywniczymi. Można też oprzeć się na progu szkodliwości. Ten wynosi 5% porażonych roślin w terminie do 5 sierpnia. Praktycy jednak zalecają zabieg przy 1-proc. porażeniu, a niektórzy nawet po zaobserwowaniu pojedynczych plamek choroby.

W pierwszym zabiegu warto zastosować od razu mieszaninę substancji działających systemicznie, np. triazolu i strobiluryny.

Fot. Daleszyńki