Pińczów: nie żyje dwóch braci z gospodarstwa pod Działoszycami

W piątek 7 lutego 2020 roku doszło do ogromnej tragedii w jednym z gospodarstw w Jakubowicach w powiecie pińczowskim (woj. świętokrzyskie). 

Około godz. 13.00 służby ratownicze zostały poinformowane o trzech osobach nieprzytomnych znajdujących się w budynku gospodarczym. Na miejsce zostali skierowanie strażacy z PSP w Pińczowie oraz druhowie z OSP w Działoszycach. Na miejscu pierwsi pojawili się strażacy-ochotnicy. Zastali oni na miejscu dwóch mężczyzn i kobietę leżących w piwnicy połączonej z garażem na maszyny rolnicze. 

Jak mogło dojść do tragicznego zdarzenia w gospodarstwie w Jakubowicach? 

Z relacji osoby, która wezwała służby wynika, że dwaj bracia: 27-latek i 30-latek mieli pracować w piwnicy, która była podziemnym magazynem na warzywa. Ich matka, 57-letnia kobieta, chciała żeby zrobili sobie przerwę w pracy w momencie, kiedy do gospodarstwa przyszedł znajomy. Matka i znajomy poszli do budynku gospodarczego, aby zawołać obu młodych rolników. 

Wówczas okazało się, że mężczyźni leżą w piwnicy i nie dają znaku życia. Ich matka natychmiast ruszyła po schodach na dół, aby im pomóc, lecz i ona straciła przytomność.
W tej sytuacji, ich znajomy, obawiające się, że i on sam może także podzielić ten los, zdecydował się wezwać służby ratunkowe. 

Strażacy z OSP Działoszyce wykorzystując aparaty ochrony dróg oddechowych oraz mierniki gazu ewakuowali całą trójkę poszkodowanych i przekazali członkom Zespołu Ratownictwa Medycznego, którzy natychmiast podjęli reanimację. Pomimo, że resuscytację krążeniowo-oddechową prowadzono przez ponad godzinę, to nie udało się uratować młodych rolników. Natomiast ich matka w ciężkim stanie została zabrana przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe do szpitala w Krakowie.  

Niezwykle niski poziom tlenu w piwnicy

Według strażaków z Pińczowa do tego tragicznego zdarzenia mogło dojść ze względu na niezwykle niski poziom tlenu w piwnicy. Detektory wielogazowe wykazały w tym podziemnym magazynie na warzywa zaledwie 1,5% tlenu, podczas gdy w normalnych warunkach jego poziom wynosi 21%. 

Dokładne przyczyny tej tragedii obecnie wyjaśniają policjanci pod nadzorem prokuratury. 

Paweł Mikos
Fot. Pixabay (zdjęcie poglądowe)