Rolnik spod Lublina wyszedł z aresztu. Co dalej z jego sprawą?
Krzysztof Stefaniak opuścił areszt w Lublinie w Nowy Rok rano. Za kratami spędził samotnie święta i sylwestra. Wolał 10 dni w więzieniu niż zapłacenie kary za rzekome braki w oznaczeniu świń. Wzruszony dziękował za powitanie rolnikom z AgroUnii.
Dziesięć dni w areszcie. Rolnik spod Lublina już na wolności
- To było smutne dziesięć dni – mówiła w sobotę rano przed aresztem w Lublinie Wioletta Stefaniak, żona pana Krzysztofa. – Wnuki dopytywały się o dziadka. Odpowiadaliśmy, że pojechał na wczasy, bo co mieliśmy powiedzieć?
Pani Wioletta wraz z synami przyjechała z Dysa do Lublina odebrać męża po opuszczeniu przez niego aresztu. W sobotę przed godz. 9 rano przy ul. Południowej w Lublinie stawiła się też liczna grupa rolników z AgroUnii, która wspiera rolnika spod Lublina.
- Najgorsze były pierwsze świąteczne dni spędzane w samotności. Potem człowiek się przyzwyczaja – mówi Krzysztof Stefaniak. - Ciężka lekcja. Nie życzę nikomu – dodaje hodowca.
Przez ASF stracił stado, został z kredytami i grzywną
Kłopoty Krzysztofa Stefaniaka trwają od lata 2019 r. Wtedy inspekcja weterynaryjna zdecydowała o wybiciu ponad 300 hodowanych przez niego świń. Choć stado wybito z powodu ASF, nie dostał odszkodowania. A jakby tego było mało, został jeszcze ukarany grzywną za brak kolczyków w stadzie. Został bez hodowli, za to z kredytami do spłaty.
Mimo wątpliwości świadczących na korzyść rolnika dotyczących oznaczenia świń i sprzecznych zeznań sąd podtrzymał decyzję o grzywnie. Pan Krzysztof zachował się honorowo. Wolał areszt niż zapłatę 500 zł kary.
Krzysztof Stefaniak: Niczego nie żałuję
Hodowca powiedział tuż po wyjściu z aresztu, że choć to był trudny czas, to nie żałuje decyzji o niezapłaceniu grzywny skutkującej spędzeniem świąt Bożego Narodzenia i sylwestra w rozłące z rodziną. Tłumaczył, że zrobił to, bo chciał zwrócić uwagę na sytuację hodowców, którzy tak jak on przez ASF i brak odszkodowania stracili dorobek życia.
– I jak będzie trzeba, zrobię to jeszcze raz. Urzędnik, państwo, mogą łatwo zniszczyć człowieka. Ja jednak nie odpuszczę, postaram się, aby winni składania fałszywych zeznań w mojej sprawie odpowiedzieli za to – mówił rolnik. Zaapelował też o kontakt do hodowców, którzy w wyniku ASF stracili swoje stada i podobnie jak on nie otrzymali odszkodowania od państwa polskiego. – W grupie siła. Złóżmy razem pozew zbiorowy – mówił.
AgroUnia: Nie można tak niszczyć ludzi
- Jesteśmy z panem, bo nie może być tak, że rujnują pana decyzje urzędników – mówi Łukasz Paluch z AgroUnii. – Ta sytuacja jest przykładem, jak niszczy się polskiego chłopa. Hodowcę świń w trzecim pokoleniu.
Andrzej Waszczuk, lubelski koordynator AgroUnii zapewnił, że Krzysztof Stefaniak może liczyć na dalsze wsparcie AgroUnii. Korzystając z okazji złożył jemu oraz wszystkim polskim rolnikom życzenia noworoczne. – Niech ten 2022 rok będzie o wiele lepszy niż poprzedni – powiedział.
Teraz czas na chwile z rodziną
Krzysztof Stefaniak opuścił areszt śledczy w Lublinie w Nowy Rok o godz. 9 rano. Witając się z rolnikami i dziennikarzami wszystkim złożył życzenia noworoczne.
Rolnik powiedział też na gorąco, że był w areszcie w Lublinie traktowany dobrze, choć w jednoosobowej celi nie było do kogo otworzyć ust. Miał telefoniczny kontakt z rodziną. – A kucharz chyba lubi AgroUnię, bo jedzenia było mnóstwo - żartował Krzysztof Stefaniak. Jego żona zapewniała, że teraz czas na nadrobienie ostatnich dni. Oprócz świątecznych potraw na pana Krzysztofa czekały w domu jego ulubione flaczki.
Krzysztof Janisławski
Fot. Krzysztof Janisławski
Krzysztof Janisławski
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Lublina
Najważniejsze tematy