Poszukiwany, poszukiwana kampania wyborcza do izb rolniczych
W kraju zaczął się już zgiełk wyborczy związany z jesiennymi wyborami parlamentarnymi. My przede wszystkim będziemy apelowali i namawiali mieszkańców wsi do świadomego skorzystania z kartki wyborczej. Ale nade wszystko z tego zgiełku, który będzie trwał jeszcze kilkadziesiąt dni, będziemy chcieli wyłowić to, co jest korzystne dla polskiej wsi i rolnictwa.
I tak Polskie Stronnictwo Ludowe chce, aby dopłaty bezpośrednie dla aktywnych rolników wynosiły przynajmniej 1200 zł do hektara i aby emerytury oraz renty były wypłacone bez potrącenia podatku! To są niewątpliwie prospołeczne rozwiązania ale… Owo „ale” polega na tym, że tych rozwiązań PSL nie jest w stanie samodzielnie wprowadzić w życie, bowiem nigdy nie będzie rządziło. Zaś w zbliżających się wyborach będzie walczyło o życie, czyli o przekroczenie 5-procentowego progu wyborczego. Stronnictwu pozostaje więc próba wprowadzenia swoich pomysłów współrządząc z silniejszym koalicjantem. Prawdopodobnie z Platformą Obywatelską. Oczywiście o ile to ugrupowanie wygra wybory. Ale jak na razie zwycięstwo opozycji jest bardzo mało realne. Chociaż w polityce, szczególnie w polskiej, wszystko może się zdarzyć. Poza tym, bardzo wątpimy czy przewodniczący Schetyna zaakceptuje wspomniane pomysły PSL.
Pozostaje więc ewentualna koalicja z blokiem Zjednoczonej Prawicy a tak naprawdę, to z Prawem i Sprawiedliwością. Z PiS-u padają ostrożne słowa zachęty do stworzenia takiej koalicji, ale też nadal słychać ostrą krytykę pod adresem Stronnictwa. Niesie to za sobą efekt masowego rażenia wśród mieszkańców wsi. Zaś Stronnictwu brakuje amunicji, aby się skutecznie bronić. Jednak w PSL jest też grupa zwolenników koalicji z PiS-em. Wyobraża sobie także takie rozwiązanie, ulubiony minister rolnictwa Donalda Tuska, który przez ponad 6 lat pracował na tej posadzie w poprzednim rządzie. No cóż, my też sobie wyobrażamy, że gdyby Wiosna wygrała wybory, to Marek Sawicki nie odmówi premierowi Biedroniowi i po raz kolejny zostanie ministrem.
Naszym zdaniem, PiS przedstawi program zwiększenia dopłat bezpośrednich i oby zgodził się przynajmniej na to, aby te najmniejsze emerytury, a do takich należą emerytury rolnicze, były wypłacane na rękę w kwocie brutto. Tylko czy budżet wytrzyma kolejne prospołeczne rozwiązanie? Wszak koniunktura gospodarcza nie będzie trwała wiecznie.
Wracając do wyborczego zgiełku, to nie słychać takowego przed nieuchronnie zbliżającymi się wyborami do samorządu rolniczego, które to mają się odbyć 28 lipca. Jaki zgiełk? Nawet nie słychać lekkich przedwyborczych pomruków. Tak jakby cisza wyborcza trwała dwa miesiące, a nie niecałe dwie doby. A może komuś zależy, aby owe wybory odbyły się w konspiracyjnej atmosferze, i aby nieliczna grupa zwolenników obecnej wierchuszki wybrała ponownie tych, co każdej władzy państwowej uniżenie się kłaniają. No cóż, sam termin wyborów 28 lipca – o czym wielokrotnie pisaliśmy – jest bardzo kontrowersyjny.
Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki
redaktorzy naczelni "Tygodnika Poradnika Rolniczego"
(fot. Pixabay)
Najważniejsze tematy