Ponad 600 nowych etatów dla Inspekcji Weterynaryjnej. Ale to za mało na zwalczanie ASF
Liczba nowych etatów dla Inspekcji Weterynaryjnej ma być zwiększona o ponad 600. Ale jeśli nie pójdzie za tym wzrost pensji, o skutecznym zwalczaniu ASF czy grypy ptaków możemy zapomnieć.
Problemy kadrowo-finansowe Inspekcji Weterynaryjnej spowalniają walkę z ASF
Temat problemów kadrowo-finansowych w Inspekcji Weterynaryjnej był poruszany już wielokrotnie, mimo to nadal brakuje rąk do pracy. A w dobie szalejących chorób zakaźnych zwierząt hodowlanych, jak ASF czy grypa ptaków, kwestia ta wymaga szczególnie pilnego działania. Dochodzi bowiem do tak absurdalnych sytuacji, że czasem nie ma komu wykonać urzędowych badań w gospodarstwie. W efekcie problemy kadrowe Inspekcji spowalniają walkę z ASF i z grypą ptaków.
Obecnie w Inspekcji Weterynaryjnej pracuje tylko 1859 lekarzy, a w wielu powiatach jedynym lekarzem jest powiatowy lekarz weterynarii. Tu warto dodać, że łącznie w całej inspekcji w Polsce zatrudnionych jest ok. 5200 osób.
- Sytuacja jest bardzo poważna. Państwo przymyka oko na łamanie prawa i pozwala na wykonywanie czynności lekarsko-weterynaryjnych pracownikom IW niebędącym lekarzami weterynarii, co stwarza duże zagrożenie dla bezpieczeństwa epizootycznego i zdrowotnego związanego chociażby z pomyłkami diagnostycznymi – wyjaśnia Jacek Łukaszewicz, Prezes Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej.
Etatów w Inspekcji Weterynaryjnej będzie więcej, ale to nie wystarczy na skuteczne zwalczanie ASF
Dlatego resort rolnictwa, naciskany przez środowiska weterynaryjne, wystąpił do ministra finansów o przyznanie w następnym roku nowych 604 etatów dla Inspekcji Weterynaryjnej. Ale za tym muszą też iść podwyżki, bo chętnych na pracę za marne grosze po prostu nie ma.
- W Inspekcji Weterynaryjnej jest bardzo dużo wolnych etatów, na których nie ma chętnych. Właśnie z powodu żenująco niskich wynagrodzeń. Tymczasem od sprawnego działania Inspekcji Weterynaryjnej zależy eksport rolno-spożywczy, handel wewnątrz unijny, bezpieczeństwo zdrowotne żywności pochodzenia zwierzęcego oraz sprawne zwalczanie ASF i HPAI – skomentował Łukaszewicz.
Dlatego dziś można z całą pewnością stwierdzić, że te ponad 600 nowych etatów nie wystarczy na skuteczne zwalczanie ASF, jeśli pracownicy nie dostaną wyższych pensji.
- Mamy do czynienia z coraz mniejszym zainteresowaniem lekarzy weterynarii wykonywaniem czynności zleconych. Grozi nam w najbliższym czasie paraliż np. badań monitoringowych zwierząt, gdyż nie będzie chętnych do ich wykonywania. Czarę goryczy przelał ministerialny projekt rozporządzenia zmieniający sposób naliczania wynagradzania. Z jego analizy wynika, że wysokość części stawek ulegnie, po kilkunastu latach obowiązywania, obniżeniu - wyjaśnia Łukaszewicz.
9,30 zł za przeprowadzenie kontroli zwierząt
Dla zobrazowania powagi sytuacji Łukaszewicz wylicza, że za przeprowadzenie kontroli zwierząt, w miejscu ich pochodzenia wraz z wystawieniem wymaganych świadectw zdrowia w przypadku świni, owcy, kozy, cielęcia, źrebięcia do 10 sztuk zwierząt lekarz otrzymuje wynagrodzenie w wysokości 9,30 zł. Tymczasem na realizację tego zadania trzeba poświęcić około 1 godziny pracy. Z kolei za nadzór nad ubojem owiec i kóz o ciężarze poniżej 12 kg, w tym wykonanie badania przedubojowego i poubojowego, ocenę mięsa i nadzór nad przestrzeganiem przepisów o ochronie zwierząt w trakcie uboju lekarz weterynarii otrzymuje … 70 groszy.
Z obliczeń Inspekcji wynika, że lekarze weterynarii zarabiają miesięcznie ok. 4500 zł brutto, chociaż resort rolnictwa twierdzi, że jest to ponad 9 tys. zł.
Większy budżet na zwalczanie chorób zakaźnych zwierząt też nie rozwiąże problemów kadrowych Inspekcji
Ministerstwo chwali się też, że na zwalczanie chorób zakaźnych zwierząt przeznaczyło w przyszłorocznym budżecie 528 mln zł, czyli o ponad 100 mln zł więcej niż w tym roku. Ale tu trzeba zauważyć, że nie przełoży się to bezpośrednio na poprawę sytuacji płacowej lekarzy weterynarii.
Zresztą pamiętajmy, że dwa lata temu weterynarze dostali podwyżki, ale były one na tyle małe, że nie zatrzymały odpływu wykształconych kadr. Więc jeśli naprawdę resort rolnictwa, finansów i wojewodowie nie podejmą działań, by skutecznie zatrzymać lekarzy weterynarii, grozi nam chociażby brak przeprowadzenia kontroli gospodarstw pod kątem wdrożenia bioasekuracji czy niewystarczająca liczba wykonywanych urzędowych badań. A przypomnijmy, że w tym roku mamy rekordową liczbę ognisk grypy ptaków (339) i ASF (119).
Kamila Szałaj, fot. arch.
Kamila Szałaj
redaktor w zespole PWR Online
Najważniejsze tematy