Kołodziejczak pisze do prezesa PiS: "Walka z głodem w Afryce to fikcja. Zboże zostaje w Polsce"
AGROunia napisała list do premiera i prezesa PiS w sprawie importu ziarna z Ukrainy, który destabilizuje ceny skupu zbóż w Polsce. Rolnicy zwracają uwagę, że rząd ma niską świadomość na temat "zalewania Polski przez tani, niskiej jakości produkt z zagranicy". - Walka z głodem w Afryce to fikcja. Zboże zostaje w Polsce - wyjaśnia Morawieckiemu i Kaczyńskiemu lider AGROunii Michał Kołodziejczak.
W związku z nadmiernym importem zbóż z Ukrainy, w ciągu ostatnich tygodni drastycznie spadły ceny kukurydzy na wschodzie Polski. W tej chwili rolnicy mogą sprzedać ziarno po 550-600 zł/t. To o 250-300 zł mniej niż było w październiku. Pojawiły się tez problemy ze skupem – firmy paszowe są zaopatrzone w surowiec na najbliższe miesiące, więc nie przyjmują już kukurydzy. W efekcie rolnicy nie mają gdzie jej sprzedać - zostali z setkami nieskoszonych hektarów bez perspektyw na zbyt.
Dlatego w ubiegłym tygodniu rolnicy z AGROunii pojawili się w lubelskim Urzędzie Wojewódzkim, domagając się natychmiastowej interwencji wojewody w sprawie niskich cen kukurydzy i dymisji ministra rolnictwa za "oszukanie rolników, że zboża zdrożeją". Chcieli także wyjaśnień, dlaczego zboża techniczne z Ukrainy zmieniają się w konsumpcyjne. Wojewoda nie spełnił ich żądań, więc doszło do okupacji Urzędu i interwencji policji.
- Pszenica, która przyjeżdża do Polski miała być przewożona prosto do portów, a okazuje się, że jej miejscem docelowym są firmy paszowe i młyny znajdujące się w Polsce. B. duża część ziarna przywożona jest do Polski jako ziarno techniczne. Co to znaczy? To znaczy, że ma być przeznaczone do produkcji peletu, do palenia w piecu. Ale w żadnym wypadku ma nie być przeznaczana na pasze dla zwierząt, tym bardziej nie może być przeznaczona dla ludzi. Takie zboże nie posiada badań sanitarnych. Przywożone jest ono w wagonach, które nie są przystosowane do przewozu paszy dla świń, a co dopiero żywności dla ludzi. Okazuje się, że tylko w drugiej połowie listopada zostało w Polsce rozładowanych co najmniej 500 wagonów zbóż, które nie spełniły badań i nie nadawały się do jedzenia - wyjaśnia powody okupacji Urzędu Michał Kołodziejczak, szef AGROunii.
Kołodziejczak pisze list do premiera i prezesa PiS w sprawie importu zbóż z Ukrainy
W związku z tym Kołodziejczak skierował list do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, premiera Mateusza Morawieckiego i wojewody lubelskiego Lecha Sprawki, w którym zwraca uwagę, że wojewoda lubelski nie podejmuje żadnych działań, by powstrzymać nielegalny przywóz zboża z Ukrainy.
- Minister rolnictwa - co ustaliliśmy ponad wszelką wątpliwość, kontaktując się z nim telefonicznie podczas negocjacji w Urzędzie Wojewódzkim - nie jest informowany o niczym przez Lecha Sprawkę – wyjaśnia w liście Kołodziejczak.
Lider AgroUnii zaznacza też, że rząd ma niską świadomość na temat „szkodliwości procederu zalewania Polski przez tani, niskiej jakości produkt z zagranicy, co wpływa znacząco na obniżenie cen skupu dla polskiego rolnika oraz zaburza polski rynek żywności”.
- Czy rząd nie obawia się, że po zniszczeniu polskiego rynku żywności będzie zmuszony – podobnie jak teraz ma to miejsce z węglem – sprowadzać droższą żywność dla Polaków z zagranicy? Dla AGROunii bezpieczeństwo żywnościowe Polaków to priorytet! – podkreśla Kołodziejczak.
Kołodziejczak: walka z głodem w Afryce to fikcja. Zboże zostaje w Polsce
Lider AGROunii przypomina Morawieckiemu i Kaczyńskiemu, że "zboże, które z Ukrainy trafia teraz do magazynów w Polsce, miało być eksportowane do Afryki i Bliskiego Wschodu. By to ułatwić zostało zniesione cło na wwóz pszenicy i rzepaku z Ukrainy do państw Unii Europejskiej”.
- Odbyło się w celu zabiegania głodu w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Jak się okazuje miejscem docelowym dla ukraińskich plonów nie jest Afryka i kraje Bliskiego Wschodu, a walka z głodem w Afryce i na Bliskim Wschodzie okazuje się fikcją – zaznacza działacz.
AGROunia: nie damy się zastraszyć
Kołodziejczak odniósł się też do interwencji policji, podczas której policja siłą usunęła rolników okupujących Urząd.
- Odpowiedzią była brutalna interwencja policji, co stoi w ewidentnej sprzeczności z zasadami państwa prawa i tradycją demokratyczną Rzeczpospolitej. Przybyliśmy tam jako obywatele zaniepokojeni sytuacja na rynku żywności, a potraktowano nas, jak bandytów. AGROunia to nie jest zwykła partia, to żywa demokracja w działaniu. Dla nas bycie obywatelem to nie jest wąskie pojęcie – nie ogranicza się do głosowania raz na cztery lata - pisze Kołodziejczak.
Szef AGROunii zaznacza też, że nie da się zastraszyć i będzie dalej kontynuował swoje działania.
- Nie zastraszyliście nas. My się nawet nie obrażamy - to w końcu ostra walka polityczna. Czujemy się zmobilizowani do dalszego działania – zaznaczył.
Kołodziejczak ostrzega Morawieckiego i Kaczyńskiego. "Nie pozostaniecie bezkarni"
Zażądał także zaprzestania wszelkich ataków na AGROunię. Ostrzegł premiera i prezesa PIS, że jeśli nie spełnią tego postulatu, spotkają ich konsekwencje.
- Nie ma naszej zgody na szczucie i szerzenie wśród Polaków dezinformacji na temat naszej partii. Ostrzegamy, że w razie niespełnienia naszego postulatu zastosujemy wszystkie środki prawne, żebyście nie pozostali bezkarni – podkreśla w liście Kołodziejczak.
Kamila Szałaj, fot. K. Janisławski
Kamila Szałaj
dziennikarka strony internetowej Tygodnika Poradnika Rolniczego
redaktor w zespole PWR Online, odpowiedzialna głównie za stronę www.tygodnik-rolniczy.pl
Najważniejsze tematy