Ile kosztuje wyprodukowanie tony nawozów? Rolnicy zażądali wyjaśnień [FILM]
Dziś w Bydgoszczy rolnicy spotkali się z wojewodą kujawsko-pomorskim. Zażądali wyliczeń, ile importowanych świń wjeżdża do Polski i ile kosztuje wyprodukowanie jednej tony nawozów przez Anwil. - Nam sprzedawany jest nawóz z aktualną ceną i datą produkcji 2020 - mówili oburzeni rolnicy. ZOBACZ FILM POD ARTYKUŁEM!
Ile kosztuje wyprodukowanie tony nawozów?
W piątek działacze AgroUnii, członkowie Samoobrony, bydgoskich struktur Solidarności RI i kilku innych organizacji rolniczych przybyli do Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy, aby wręczyć petycję wojewodzie kujawsko-pomorskiemu Mikołajowi Bogdanowiczowi. Tłumaczyli, że zmusiła ich do tego trudna sytuacja na rynkach rolnych w tym rekordowo wysokie ceny nawozów. Przed wejściem do budynku Urzędu zorganizowali konferencje prasową.
- Chcemy dowiedzieć się, jakim kosztem produkowane są nawozy azotowe. Jakie koszty przy ich produkcji ponosi zlokalizowany w województwie kujawsko-pomorskim Anwil? Kiedy będziemy to wiedzieć, będziemy mieli możliwość prowadzenia negocjacji cen. Dla nas to w tej chwili informacja strategiczna. Chodzi o ustalenie, ile kosztuje wytworzenie jednej tony nawozu oraz jaki jest w tym udział kosztów energii, głównie gazu – informował dziennikarzy Michał Swędrowski ze żnińskich struktur AgroUnii.
Hodowca dokłada do każdego tucznika 200 zł
– Kolejny problem, który zmusza nas do rozmów z wojewodą to kwestia trzody chlewnej. Od roku jej produkcja jest zupełnie nieopłacalna – dodawał Swędrowski.
Rolnicy informowali dziennikarzy, że do każdego wyprodukowanego tucznika dokładają nawet 200 zł. Przyczyną takiej sytuacji ma być import półtusz z zachodnich państw UE, który powinien być ograniczony do minimum.
- Należy wspierać gospodarstwa trzodziarskie. Co dzień upadają kolejne. Nie wiemy, jak duża ilość żywca importowanego wjeżdża do Polski. Będziemy o to pytać służby weterynaryjne – mówił Michał Swędrowski.
Rolnicy: dopłata do lochy nie uratuje produkcji świń
Po konferencji rolnicy spotkali się z wojewodą, z którym rozmawiali przez kilka godzin. Przekazali też listę swoich postulatów, w których wskazali, że planowane przez rząd dopłaty mają dotyczyć wyłącznie produkcji prosiąt. Takie rozwiązanie nie zlikwiduje problemów gospodarstw prowadzących produkcję otwartą, a więc na zasadzie zakupu warchlaków od innych producentów. Zwrócili też uwagę na konieczność intensyfikacji zwalczania afrykańskiego pomoru świń, poprzez dalszą redukcję populacji dzików, które są głównym roznosicielem ASF.
W spotkaniu udział brali przedstawiciele niektórych służb, które odpowiadają za rolnictwo w województwie.
- Cała autostrada przebiegająca przez region jest zagrodzona włącznie z przepustami, którymi przebiegają rzeki, rzeczki i mniejsze strumienie wodne. Na granicy z województwem warmińsko-mazurskim jest ustawiony płot. Prowadzimy regularną dezynfekcje pasa przygranicznego. Jest też tak zwana druga strefa obrony 700 tys. świń, które znajdują się w gospodarstwach po zachodniej stronie autostrady w stronę Wielkopolski. Są to nasze dwa podstawowe działania a kolejnym jest odstrzał sanitarny dzików. W warmińsko-mazurskim jest 62% odstrzelonych dzików. U nas w województwie obecnie odstrzał dzików wynosi 92%. Prowadzimy działania intensywne i okazuje się, że skuteczne. Jesteśmy województwem, w którym do tej pory nie wystąpił ani jeden przypadek ASF – informował rolników Kujawsko-Pomorski Wojewódzki Lekarz Weterynarii Jerzy Dymek.
Potrzebny jest nadzór nad państwowymi producentami nawozów
Rolnicy ostrzegli wojewodę, że kilkusetprocentowy wzrost cen nawozów spowoduje za kilka tygodni, że rolnicy przestaną je stosować. Doprowadzi to nie tylko do obniżenia dochodów rolników, ale także spowoduje niedobór żywności na krajowym rynku. Mniejsze plony doprowadzą do ograniczenia podaży surowców rolnych. Przetwórcy będą mieli zredukowany do nich dostęp.
Rolnicy przekazali wojewodzie, że w zaistniałej sytuacji rząd powinien zwiększyć nadzór nad spółkami Skarbu Państwa, które produkują nawozy azotowe. Uważają też, że należy wprowadzić dopłaty do zakupu nawozów. Zredukowanie stawki VAT do zera nie jest dobrym rozwiązaniem, ponieważ boleśnie uderza w towarowe gospodarstwa, które rozliczają podatek VAT. UOKiK powinien skontrolować też marże narzucane przez pośredników. Może być to, bowiem element mogący znacząco podnosić końcową i detaliczną cenę nawozów.
Nawozy od producenta? Tak, ale po wpłaceniu 2 mln zł kaucji
- Panie wojewodo, na rynku nawozów zdarzają się dziwne i niezrozumiałe sytuacje. Mają one miejsce od dawna. Aktualna wysoka cena to tylko wierzchołek góry lodowej. Nie mamy wyboru, nie możemy sobie kupić nawozów, kiedy nam najwygodniej, kiedy mamy środki. Producenci wysyłają nawozy do swoich dystrybutorów i nie sprzedają nam. Nawóz jest, ale dla nas niedostępny. Dlaczego? Ponieważ koncerny nawozowe kalkulują. Wprowadzają nawozy do oferty, kiedy zwiększa się popyt i one drożeją – informował wojewodę Tadeusz Mądry ze spółdzielni rolników z Białożewina.
Zaznaczył, że należy stworzyć możliwość bezpośredniego zakupu nawozów, prosto od producenta.
Rolnicy domagali się także wprowadzenia możliwości ponownego dofinansowania uznanych grup producentów rolnych, którym obecnie nie przysługuje wsparcie z ARiMR. Pozwoli to umożliwić realizację wspólnych zakupów i negocjowanie konkurencyjnych cen. Ułatwi też wspólną sprzedaż płodów rolnych w dużych ilościach. Działalność grup producentów wiąże się z kosztami ponoszonymi na zarządzanie i administracje. Dotacje z ARiMR umożliwią zatrudnienie profesjonalnej kadry menadżerskiej.
- Mamy wyjątkową sytuację na świecie. Duże zamieszanie na rynkach międzynarodowych spowodowane napięciami między poszczególnymi państwami oraz oczywiście COVID. Uniedrożnił on kanały dystrybucji i wprowadził nowy porządek w globalnej gospodarce i trudności dla niektórych rynków między innymi rolniczego. Rozumiem trudności rolników. ASF sprawia trudności nie tylko producentom trzody, ale także i państwowej administracji. Podejmujemy intensywne i skuteczne działania, ponieważ jesteśmy jednym z dwóch województw, gdzie ASF nie stwierdzono – mówił Mikołaj Bogdanowicz, wojewoda kujawsko-pomorski.
Przyjął on petycje podpisaną przez szefów kilku grup producentów z regionu, Kółka Rolnicze, AGROunię, bydgoską Solidarność RI oraz Porozumienie Związków Zawodowych i Organizacji Rolniczych Województwa Kujawsko-Pomorskiego.
Wojewoda obiecał, że postulaty oraz inne zgłaszane podczas spotkania kwestie przekaże do odpowiednich urzędów państwowych.
Tomasz Ślęzak
Tomasz Ślęzak
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Torunia
dziennikarz "Tygodnika Poradnika Rolniczego", korespondent z Torunia
Najważniejsze tematy