Czy Polska zablokuje pomysły o redukcji stosowania pestycydów? "Spadek plonów o 30%"
Według Artura Balazsa, byłego ministra rolnictwa, pomysł ograniczenia stosowania środków ochrony roślin o 50% jaki zaproponowała Komisja Europejska, może doprowadzić do spadku plonów o około 30%. Co za tym idzie, wzrosną ceny żywności i spadną dochody rolników. Z kolei Henryk Kowalczyk, wicepremier i minister rolnictwa, przekonuje, że Polska chce zablokować wejście w życie tych przepisów. Czy uda się taką koalicję stworzyć?
Kowalczyk: Polska tworzy koalicję, która zablokuje pomysł redukcji stosowania pestycydów
Podczas Forum Rolników i Agrobiznesu zorganizowanego przez miesięcznik "top agrar Polska" Henryk Kowalczyk, wicepremier i minister rolnictwa, odniósł się m.in. do Europejskiego Zielonego Ładu, w tym do zapisów dotyczących redukcji nawożenia oraz stosowania środków ochrony roślin.
– Nie ma jeszcze rozporządzeń odnoszących się do ograniczenia nawożenia. Przepis dotyczący redukcji stosowania środków ochrony roślin o 50% już jest, ale raczej nie dojdzie do jego wprowadzenia. Spotkał się on z dużym protestem wielu krajów. Szukamy sojuszników, aby go wstrzymać. Już na początku poparło nas w tym względzie 18 krajów, ale nie są to kraje istotne ze względu na liczbę mieszkańców, potrzebujemy silniejszych sojuszników, chcemy porozumieć się z Francją oraz Włochami. Na wsparcie Parlamentu Europejskiego oraz Komisji Europejskiej, z której wyszedł projekt tego zapisu raczej nie ma co liczyć – wyjaśniał wicepremier.
Janusz Wojciechowski: redukcja środków ochrony roślin powinna być dostosowana do każdego kraju
Do zakazu stosowania środków ochrony roślin odniósł się Janusz Wojciechowski, unijny komisarz ds. rolnictwa, który uczestniczył w forum zdalnie.
– Rozumiem obawy o przepisy dotyczące ograniczenia stosowania środków ochrony roślin, byłem temu przeciwny, jestem za dostosowaniem ograniczeń w każdym państwie członkowskim do poziomu ich zużycia – przekonywał Wojciechowski.
Balazs: mniejsza ochrona roślin to niższe plony
Problem ten był poruszony także przez Artura Balazsa, byłego ministra rolnictwa. W jego ocenie pomysł ograniczenia stosowania środków ochrony roślin jest kompromitujący dla KE, a wprowadzenie go w proponowanej formie oznaczałoby spadek plonów o około 30%. Balazs skrytykował jednocześnie partię rządzącą w Polsce za to, że za mało wspiera komisarza, aby mógł się on przebić na forum unijnym z tym, co jest dobre dla naszych rolników.
Zapisy prowadzące do ograniczenia produkcji ujęte w Europejskim Zielonym Ładzie skrytykował także Jan Krzysztof Ardanowski. W opinii byłego ministra rolnictwa, jego modyfikacja jest konieczna ze względu na wojnę w Ukrainie, bo inaczej Polska stanie się importerem żywności. W ocenie Ardanowskiego, z EZŁ cieszą się jedynie firmy promujące nowe technologie oraz banki, które to sfinansują.
Suchej nitki na EZŁ nie pozostawił także kolejny były minister rolnictwa - Marek Sawicki.
– Europa jest jednym z nielicznych regionów świata, gdzie są najlepsze warunki do produkcji żywności, nie rozumiem więc, dlaczego tworzy się przepisy ograniczające tę produkcję. Jeśli nie damy biedniejszym żywności, to oni sami po nią przyjdą – przekonywał Sawicki.
dr Magdalena Szymańska
fot. pixabay
Magdalena Szymańska
Redaktorka w dziale Ekonomia i Rynki
Ekspert w dziedzinie dopłat bezpośrednich, dotacji z PROW i wydarzeń rynkowych
Najważniejsze tematy