Bratnia (niechciana) pomoc w promowaniu polskiej żywności
Filipińskie władze 1 lipca wstrzymały import wieprzowiny z Niemiec. Uzasadniają to znalezieniem w partii niemieckiej wieprzowiny 250 kg mięsa z Polski, a przecież w Polsce pojawiają się ogniska ASF.
Módlmy się, żeby ASF nigdy nie dotarł do Francji i Niemiec, bo polscy rolnicy na tym bardzo ucierpią
Incydent dotyczył tylko jednej firmy – Pro Food GmbH oraz niewielkiej ilości mięsa. Dziękujemy niemieckiej firmie za „promowanie” naszej wieprzowiny na rynkach Dalekiego Wschodu. Kiedyś, w czasach słusznie minionego ustroju, nazywała się to bratnia (niechciana) pomoc.
Przykład ten pokazuje także, jak w tamtym regionie świata reagują na ASF i czego możemy się spodziewać, jeśli choroba trafi do Niemiec.
Rolnicy płacą za globalne przepychanki handlowe
Są już pierwsze echa porozumienia Unii z krajami Mercosur. Słychać je z Nowej Zelandii, istotnego gracza na rynku mleka i wołowiny. Tamtejsze władze stwierdziły, że teraz Bruksela już się nie wykręci od porozumienia z nimi, bo skoro zawarła pakt z Ameryką Południową to tym bardziej musi dogadać się z Nową Zelandią. Czyżby Komisja Europejska podpisując to porozumienie otworzyła puszkę Pandory? Czy teraz nie ustawią się w kolejce do europejskiego rynku kolejne kraje i organizacje? Nowozelandczycy określają UE jako najlepiej płacący rynek wołowiny na świecie. Mamy wrażenie, że tak jest nie tylko z wołowiną, ale i całą żywnością.
Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki
redaktorzy naczelni "Tygodnika Poradnika Rolniczego"
(fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe)
Najważniejsze tematy