Ardanowski ma pomysł na kryzys na rynku zbóż. Chce wykorzystać gorzelnie
Polscy rolnicy mierzą się ze skutkami napływu zboża z Ukrainy do Polski. Pomysł na zagospodarowanie nadwyżek ziarna na rynku ma Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa. – Trzeba, jak najwięcej zboża zdjąć z rynku. Po pierwsze, wszystkie gorzelnie w Polsce powinny pełną parą pracować, a spirytus powinien być dolewany do paliwa – mówi w wywiadzie dla Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Jan Krzysztof Ardanowski: “Komisja Europejska ponosi pełną odpowiedzialność za tę sytuację”
Zdaniem Krzysztofa Ardanowskiego winę za obecną sytuację polskiego rolnictwa ponosi nie tylko Henryk Kowalczyk i osoby z nim współpracujące, ale również Komisja Europejska, która zezwoliła na bezcłowy import oraz zniesienie kontyngentów dostępu. Jego zdaniem zapewnienie finansowego wsparcia polskim rolnikom w obecnej sytuacji na niewiele się zda.
– Sprowadzanie tak ogromnych ilości zboża z Ukrainy, niewstrzymanie tego, brak kontroli przez długi czas, brak nawet ewidencjonowania granicy, nawet nie wiadomo, ile tego zboża tak de facto wpłynęło, co jest bardzo niebezpieczne. Unia Europejska teraz się budzi, tylko przepraszam, jeżeli godziła się na bezcłowy import, na zniesienie kontyngentów dostępu, no to przecież, chyba, nie ma tam głupców. Komisarz, czy inne osoby, co? Nie mieli żadnych danych, żeby przewidzieć, jakie to przyniesie skutki dla całej Unii, dla krajów sąsiednich, przede wszystkim dla Polski? Komisja Europejska ponosi pełną odpowiedzialność za tę sytuację – stwierdził Jan Krzysztof Ardanowski.
Rząd wie, ile zboża wpłynęło z Ukrainy do Polski
Jak wynika z informacji przekazanych przez posła Krzysztofa Ardanowskiego, sytuacja nie jest bez wyjścia, ale te, które pozostały, są trudne. Poza tym okazało się, że minister Kowalczyk dysponuje informacjami na temat tego, ile ziarna wpłynęło do Polski. Zdaniem posła Ardanowskiego należałoby upublicznić te informacje, by ludzie dowiedzieli się, co tak naprawdę trafia na ich stoły, a importujących uznać za winnych szkodom wyrządzonym polskim rolnikom i rolnictwu.
– Przede wszystkim trzeba uznać, że ci, którzy importowali, działali na szkodę Polski, nawet jeżeli prawo im na to pozwalało, zaszkodzili polskiemu rolnictwu. Ja byłem przekonany, że nawet nie wiadomo do końca, kto importował, dzisiaj pan minister Kowalczyk jednoznacznie stwierdził, że rząd ma pełną wiedzę, co do tony, kto importował zboże do Polski. Uważam, że ta informacja powinna być ujawniona, bo chociaż to jest w zgodzie z prawem, ale niech społeczeństwo, konsumenci wiedzą, kto importował i pośrednio, z jakiego zboża i mąki jedzą chleb. Jest to sprawa zasadnicza pewnej wiarygodności rządu – skomentował poseł Ardanowski.
Jakie rozwiązania proponuje poseł Ardanowski w sprawie ukraińskiego zboża?
Jan Krzysztof Ardanowski zdaje sobie sprawę z tego, że rolnicy również wskazują właściwe rozwiązania, dzięki którym sytuacja na polskim rynku mogłaby się zmienić, jednak z jego obserwacji wynika, że niedługo będzie trzeba podejmować o wiele bardziej radykalne kroki.
– Trzeba, jak najwięcej zboża zdjąć z rynku. Po pierwsze, wszystkie gorzelnie w Polsce powinny pełną parą pracować, a spirytus, bo często to pytanie jest, w zgodzie z przepisami prawa, powinien być dolewany do benzyny. Nie powinno być nawet litra sprowadzonego spirytusu, bioetanolu z Niemiec, Brazylii, czy z innych kierunków. To wszystko powinno być, teraz, ten cały dolew, również te paliwa samoistne, gdzie można zwiększyć dodatkowo dolew, to powinno być z naszego spirytusu – wyjaśnił Ardanowski, dodając – Każde ziarno się do tego nadaje. Wprowadzenie ziarna technicznego to jest jakiś skandal, to jest jakieś oszustwo grubymi nićmi szyte, bo jeszcze na dodatek w obrocie są zboża konsumpcyjne, siewne i paszowe, do których kontrolowania są odpowiednie instytucje w Polsce, a wymyślenia zboża technicznego w Polsce nikt nie kontroluje, bo żadna instytucja nie ma podstaw prawnych, by kontrolować coś, co się nazywa zboże techniczne.
Wśród propozycji rozwiązań wskazywanych przez posła Ardanowskiego znalazły się również:- zwiększenie eksportu,
- dostarczanie wywaru gorzelnianego do biogazowni i gorszych gatunków zbóż
- sprzedaż zbóż do elektrociepłowni, choć to ostatnie wskazał jako bolesną ostateczność.
– Ostatnie wyjście jest najtrudniejsze, ale jeżeli chcemy opróżnić magazyn do żniw w tej części, w takiej ilości, która jest potrzebna do zmagazynowania następnych zbiorów, no to trudno, wysłać do elektrociepłowni, do innych zakładów, gdzie jest potrzebne paliwo. Dla mnie, człowieka — rolnika, palenie zboża jest czymś głupim. Lepiej to zboże wykorzystać do celów energetycznych, szczególnie że jego kaloryczność, wartość energetyczna i cena jest taka, że pewnie jest konkurencyjne w dalszym ciągu w stosunku do węgla, więc to logicznie również w jakiś sposób by się spinało, ale na Boga, to nie ja jestem teraz od tego, żeby wymyślać na szybko, trochę jak z kapelusza, różne rozwiązania. Wydaje się, że te są logiczne. Chętnie podyskutowałbym z kimś, kto widziałby w tym brak logiki. Wydaje się, że tak należałoby robić, no ale ja się pytam, gdzie jest Ministerstwo Rolnictwa, że do tego w jakiś sposób dopuszczono, że nikt się nie czuje za to odpowiedzialny – kwestionował poseł Ardanowski.
Czy jest nadzieja na poprawę?
Jak przyznaje poseł Jan Krzysztof Ardanowski, sytuacja jest trudna, jednak w rolnikach i społeczeństwie jest siła, dzięki której uda im się przezwyciężyć rząd i zawalczyć o przyszłość polskiego rolnictwa.
– Tylko, jeśli będziemy się trzymać razem jako Polacy, nie damy się skłócić, to wtedy wyjdziemy obronną ręką z tego wszystkiego i te kłopoty za jakiś czas z łezką w oku będziemy wspominać i będziemy wspominać, że udało nam się to wszystko razem rozwiązać – podsumował poseł Jan Krzysztof Ardanowski.
oprac. Justyna Czupryniak
Justyna Czupryniak
Najważniejsze tematy